Stanisław Michalkiewicz: Caveant tuscules!
No proszę! Czyż nieprawdą jest, że kto słucha pana premiera Tuska, jego byłego ministra, pana Jerzego Millera, a zwłaszcza kto słucha pana doktora Macieja Laska, zwanego również „Laskiem Smoleńskim” - ten sam sobie szkodzi? Jest to prawdą i to w dodatku – prawdą do kwadratu.
Możemy przekonać się o tym w dniach ostatnich, kiedy to niezależne media głównego nurtu podały wiadomość, że do Rosji ma się udać „ekipa specjalistów” by dokonać tam „skuteczniejszego odsłuchania” kolejnej kopii zapisów z czarnych skrzynek tupolewa, co to wziął się i rozbił w pobliżu wojskowego lotniska „Siewiernoje” w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku.
Warto odnotować, że niezależne media głównego nurtu informują o tym z miedzianym czołem, które – jak sądzę – chirurdzy powinni na koszt Rzeczypospolitej przeszczepić panu posłowi Stefanowi Niesiołowskiemu.
Nie możemy mieć do nich o to pretensji, bo wiadomo, że zatrudnieni tam funkcjonariusze poprzebierani za dziennikarzy, muszą mówić i pisać wszystko, co przez czerwony telefon przekazują im oficerowie prowadzący.
Ale mniejsza już o tych wszystkich panów redaktorów Fuksów („zdrastwujtie fuks!”), wszystkie resortowe „Stokrotki” i całą swołocz drobniejszego płazu, bo znacznie ciekawie będzie rozebrać sobie ten cały komunikat z uwagą.
Oto okazuje się, że ruscy szachiści bądź to z inicjatywy własnej, bądź na obstalunek tubylczej razwiedki, sporządzili, albo właśnie sporządzając kolejną kopię nagrania z czarnych skrzynek.
Ta nowa kopia z pewnością będzie w jakichś istotnych szczegółach różnić się od kopii dotychczasowych, to chyba jasne, bo na czym w przeciwnym razie miałaby polegać jej „nowość”?
Jakie to będą szczegóły – tego ma się rozumieć nie wiem, ale wydaje mi się, że może to zależeć od tego, czy kopia ta została sporządzona z inicjatywy ruskich szachistów, czy tubylczej razwiedki. Jeśli z inicjatywy szachistów, to może ona pogrążać polityków, którzy szachistom z jakiegoś powodu podpadli, na przykład, szlajając się po Europie w celu namówienia tamtejszych Umiłowanych Przywódców do bardziej stanowczych kroków w sprawie Ukrainy. W takim razie – caveant tuscules!
Jeśli natomiast przez tubylczą razwiedkę, to nietrudno się domyślić, że nowa kopia będzie nieubłaganie wskazywała na błędy i wypaczenia złowrogiego Antoniego Macierewicza, na którego bezpieczniacy poszczuli nie tylko dziwnie osobliwa sforę posła Palikota, ale nawet podejrzewanego o ciche wspólnictwo w sprawie tajnych więzień w Kiejkutach Leszka Millera. Tedy w zależności od tego, od kogo wyszła inicjatywa, „ekipa specjalistów” będzie dobierana pod odpowiednim kątem.
Nawet nie śmiem się domyślać, jacy „specjaliści” wejdą w skład delegacji w przypadku, gdy z inicjatywą kolejnej kopii wystąpili ruscy szachiści – no bo jeśli inicjatywa kolejnej kopii wyszła od tubylczej razwiedki, to nietrudno się domyślić, że będą to pierwszorzędni fachowcy, „asowie polskiego wywiadu”, co to potrafią wykryć, a zwłaszcza – udowodnić wszystko – oczywiście przed niezawisłymi sądami, zwłaszcza w znanym z niezawisłości gdańskim okręgu sądowym.
No i wreszcie zagadkowy zamiar „skuteczniejszego odsłuchania”. Jak wiadomo, zespół pana ministra Jerzego Millera dokonał najskuteczniejszego odsłuchania wszystkich kopii nagrań czarnych skrzynek – o czym zapewniał nas wszak zespół pana doktora Macieja Laska, który zdaje się też niejednego skuteczniejszego odsłuchania dokonał. W tej sytuacji skuteczniejsze odsłuchanie może obejmować różne głosy, między innymi – z zaświatów.
A wiadomo, że z głosami z zaświatów nigdy nic nie wiadomo – i właśnie dlatego kto słucha pana premiera Tuska, kto słucha pana Jerzego Millera, a zwłaszcza – kto słucha pana doktora Macieja Laska, zwanego Laskiem Smoleńskim – ten sam sobie szkodzi.
Stanisław Michalkiewicz
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl