Łukasz Banaszczuk: A co gdyby tak ten Kościół…?

0
0
0
/

Ile razy jeszcze zmuszeni będziemy tłumaczyć najbardziej oczywiste prawdy? Czy nasi przeciwnicy nie potrafią zrozumieć najprostszych wniosków?  A może celowo wprowadzają w nasze życie i prawo chaos, by osiągnąć swoje cele?

    

Wyobraźmy sobie sytuację, w której z zarobionej pensji jesteśmy w stanie odłożyć sto złotych. To bardzo dobrze, że po opłaceniu wszystkiego, co do życia niezbędne, coś nam zostaje, bo te pieniądze posłużą położeniu cegiełki do rozwoju gospodarki. W jaki sposób?  Przyjmijmy, że z tych stu złotych trzydzieści planujemy zapłacić szewcowi za buty, pięćdziesiąt krawcowi za spodnie, a pozostałe dwadzieścia otrzyma kwiaciarka za bukiet róż dla żony w dzień jej urodzin.
    

Zauważmy teraz sposób działania redystrybucyjnego mechanizmu i następstwa tego działania; państwo odbiera nam sto złotych i wręcza je, na przykład, budowniczemu na Stadionie Narodowym. Ja straciłem sto złotych, a robotnik na budowie zyskał je. To, powtarzając za Bastiatem, widać. Czego jednak nie widać?
    

Nie widać tego, że pozbawiony tych stu złotych, nie tylko nie zapłaciłem pozostającym w cieniu szewcowi, krawcowi i kwiaciarce, oni także stracili swoje pieniądze. Nie mam również butów, spodni i kwiatów dla żony. Oczywiście robotnik wyda swoje pieniądze w innym miejscu, system redystrybucji nie może więc wytworzyć miejsc pracy – przesuwa jedynie zadowolenie społeczeństwa w inne miejsce. Jeśli państwo utrzymuje, że chce tworzyć miejsca pracy to chwyć za swój portfel, bo najpewniej zbuduje je Twoim kosztem!
    

Powyższy opis ukazuje model równowagowy, który może i mógłby być prawdziwy, gdyby nie to, że maszyna rozdziału dóbr jest nieszczelna i niewydajna. Z każdych stu złotych, przywołanych we wcześniejszym przykładzie, musimy oddać w ręce biurokratów coraz większy odsetek. Państwo więc nie tylko nie ma możliwości stworzenia miejsc pracy – wpływa na ich redukcję!
    

Wyrafinowany zmysł sprawiedliwości społecznej, prezentowany przez lewicę optującą za coraz to śmielszym podnoszeniem podatków, bo to, według nich, wyrównuje „nierówności społeczne”, cokolwiek to znaczy, jest czymś na wzór szaleństwa logicznego i ekonomicznego. Dlaczego?
    

Naszym sojusznikiem w tej kwestii jest Kościół Katolicki, choć osłabiony i wyszydzany, powinno dziś leżeć w naszym interesie, by utrzymać jego pozycję.  Wiara nie jest tu wcale czynnikiem warunkujących nasz interes, choć istotna, nie jest moim zdaniem argumentem decydującym.


Odpowiedź, że wiara powinna decydować o naszym wsparciu dla Kościoła jest oczywiście rozsądna przez sam jego charakter, ale decydującym, w mojej opinii, argumentem, który przemówić powinien również i do niewierzących, jest postawa duchownych w walce z nadchodzącym lewackim terrorem moralnym.
    

Grupa, która chce nas wyzuć z naszych podstawowych praw do wolności, własności i życia stoi w opozycji do Kościoła z dwóch powodów; po pierwsze, Kościół jawnie wspiera tradycje i te wartości , którymi brzydzą się neomarksiści, po drugie, pozbawienie Kościoła jego wpływów jest preludium to wprowadzenia państwa totalnego.
    

Dlaczego tak uważam? Otóż hasła jakimi się nas karmi są jawnym dowodem potwierdzającym moje słowa. Slogan mówiący o konieczności utworzenia „państwa neutralnego światopoglądowo” jest oczywiście błędny i niemożliwy do zrealizowania. Ponadto, powinien nam dać do myślenia. Jeśli uznajemy gwałt za przestępstwo i go napiętnujemy, to ta decyzja już jest nacechowana światopoglądowo. Nolens volens zahaczyć trzeba o światopoglądową rewolucję, którą te środowiska chcą wymusić terroryzując nas homopropagandą i nienawiścią do wszystkiego co „niepostępowe” (słowo znane skądinąd).
    

A fructibus eorum cognoscetis eos – po owocach ich poznacie, a co idzie za tym, patrzeć należy raczej na czyny niż słowa. Walka o „państwo neutralne światopoglądowo” oznacza tylko wprowadzenie własnego jako oficjalnie obowiązującego.
    

„Kreowanie państwa świeckiego”. Niektórym może się to hasło podobać, ale wystarczy przeanalizować fragment ludzkiej natury, by zrozumieć jak niebezpieczne są to dążenia.  W europejskiej cywilizacji, i w żadnej innej, wykształcił się twór nazywany przez Sołżenicyna wspólnotą ludzi wolnych. Było to możliwe dzięki rozbiciu władzy na świecką, która zabezpieczała interesy materialne i duchową, która dawała możliwość rozwijanie swej osobowości i wewnętrznych potrzeb.


Proszę zauważyć, że w krajach o dominującej roli którejkolwiek z tych instytucji nie ma takiego społeczeństwa. Czy możemy nazwać wolnymi ludzi w Iranie lub Chinach? Stany Zjednoczone zawdzięczały swój wolnościowy charakter wartościom purytańskim hamowanym przez ustawodawstwo świeckie.


Europa również, cierpiała za każdym razem, gdy któryś z tych czynników dominował. Dlatego to, martwi mnie bardzo polityka instytucji europejskich, które dążą do utworzenia „państwa świeckiego”, a co za tym aspirują do przejęcia władzy nad sferą duchową, co robią już powoli ustanawiając poprawność polityczną, którą profesor Wolniewicz nazywa „politpoprawnością”, religią państwową. Widać to wyraźnie w stadzie wielbiącym Janusza z Biłgoraja – przodownika filozofii lewicowej.


Będę się więc upierał twardo przy poparciu dla Kościoła, bo może on odegrać rolę decydującą w starciu o naszą wolność. Kościół jest organizacją zdecydowanie pro wolnościową, ale nie jest to wolność rozumiana według postmodernistycznych teorii, mówiących, że wszystko wszystkim wolno.  Są rzeczy którym prawo kościelne sprzeciwia się zdecydowanie, ale karanie pozostawia w rękach władz świeckich. Dekalog jest przecież kodeksem, który jest zbieżny z europejskim poczuciem sprawiedliwości, o ile nie jest ono wypaczone paplaniną neomarksistowskiej propagandy.
 

Kościół przestrzega przed łamaniem przykazań nie tylko ze względu na dobro społeczeństwa, ale jeśli odrzucić aspekty teologiczne, również dlatego, że ich nie przestrzeganie prowadzi do moralnego rozchwiania i „rozwadnia” nasz moralny kręgosłup. Skoro już uznaliśmy poligamię za normę, a cudzołóstwo za bajki dla ciemnogrodu, to  czemu nie złamać kolejnych przykazań? Na przykład, nie kradnij? Moim zdaniem jedynie krok, tym bardziej, że, jak pokazałem na początku, już wynajęliśmy państwo by kradło dla nas.


Łukasz Banaszczuk
http://letsthink.blox.pl/html

fot. sxc.hu


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU i ZDJĘĆ ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać materiał w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną