Barbara Rode: Polsce grozi wojna…
Gdyby ktoś rzeczywiście uważnie się wsłuchał i wysłuchał ostatniego, środowego przemówienia "wielkiego" premiera Donalda Tuska, to chciałby zapewne rozpocząć budowanie własnego bunkru w piwnicy, robienie zapasów mąki i ziemniaków i żegnanie się z rodziną.
Można było odnieść wrażenie, że Polsce grozi wojna i to już całkiem niedługo dlatego natychmiast należy poprawić kondycję naszej armii, wzmocnić granice i zjednoczyć wszystkie siły. "Wielki" premier z wielkimi decyzjami, obudził się z zimowego snu kiedy Polska coraz bardziej była ciągnięta do dna.
Nie wiadomo dlaczego premier Tusk wcześniej nie zauważył, że sytuacja polskiego wojska jest dosyć dramatyczna, a Rosja, będąca jednym z naszych najbliższych sąsiadów traktuje nas tak jak to robiła zawsze czyli jak jeden z jej podwładnych krajów drugiej kategorii.
Kiedy prezydent Putin ignorował prośby polskiego rządu o dokumenty i wrak Tupolewa , w którym zginęło blisko 100 najważniejszych osób w państwie czy kiedy to prezydent Putin ochrzaniał Donalda Tuska jak uczniaka podczas meczu Polska – Rosja Euro 2012, wówczas Tusk nie był zdolny zauważyć, iż mamy do czynienia z sąsiadem zdeterminowanym, pewnym siebie i traktującym nieudolny, polski rząd z należnym mu brakiem szacunku.
Donald Tusk nie zauważył dotychczas, że nasi obecni najwięksi przyjaciele -Ukraińcy zaprzeczają historycznym faktom czyli zbrodniczej działalności UPA i ludobójstwie na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, gloryfikują bandytę Stepana Banderę, któremu licznie stawiają pomniki i nie są w stanie uznać polskich ofiar. A bestialstwo jakie miało miejsce wówczas, palone żywcem, rozpruwane, rozrywane końmi kobiety ciężarne, dzieci, torturowani mężczyźni przez swoich sąsiadów, tysiące męczenników polskich, którzy dotychczas nie zasłużyli, aby im pomnik postawić, aby pamiętać, aby uczcić, było wielkie.
Unia Europejska czyli stowarzyszenie dwóch, w układzie z trzecim, państw dbających o własne sprawy też nie zagwarantuje Polsce bezpieczeństwa ani wiecznego szczęścia, bo to nie w ich interesie. Rzucając ochłapy swoim podwładnym sługom Niemcy, Francja i Rosja budują własne potęgi, bogacą się we własnych krajach, a drugorzędne, ościenne państwa wykorzystują dla własnych celów. To zupełnie naturalne, każdy zawsze najpierw dba o własne gniazdo, a potem najczęściej nie starcza już mu siły, czasu, funduszy i chęci, aby zadbać o kogoś więcej.
O tym, że każdy dba o swoje interesy premier Tusk również nie wiedział. Nie wie o tym prezydent Komorowski, który biega po ulicach stolicy w różowych okularach budując orły z czekolady. Kraj, w którym nie ma rządzących, nie ma dyscypliny a naród nie czuje miłości do własnej ojczyzny prędzej czy później musi zostać zawłaszczony. To normalna kolej rzeczy, normalne zachowania w naturze. Słabych się wykorzystuje.
Nasza sytuacja geopolityczna zawsze była taka sama. Mamy sąsiadów, którzy wielokrotnie na nas najeżdżali i rozbrajali. Kto przy zdrowych zmysłach sądzi, że takie zapędy nigdy już nie nastąpią? Że ta wspaniała, dzisiejsza "cywilizacja" spowoduje nagle to, że ludzie przestaną być ludźmi i będą już wiecznie uczciwi, łagodni, wrażliwi i czuli, a do tego będą się dzielić, obdarowywać i nic nie chcieć w zamian. Sami święci?
Rosja zawsze uważała nas za jej podległy kraj, który trzeba trzymać przy sobie i który ma być posłuszny. Rosja to samo uważa o większości krajów ościennych, szczególnie byłych członków ZSRR. Rosja może, bo jej przywódcy z reguły mają jaja i jak coś chcą to biorą, nie pytając się o zgodę.
Niemcy, główny gracz UE, też zawsze oblizywały się na myśl o Polsce. W stanie pokoju można zawłaszczać państwa używając innych metod niż czołgi na ulicach takie jak wykup ziemi, germanizacja narodu , seksualizacja, demoralizacja czy osłabianie woli walki i patriotyzmu. Rezultat będzie ten sam – pozbycie się zbędnego, słabego narodu i wciągnięcie terytorium państwa, które wchłonięte stanie się częścią mocarstwa zbudowanego przez cwańszych, uważniejszych i silniejszych.
A wokół Polski kto jeszcze się kręci? Czy naprawdę ktokolwiek uwierzy w to, że jest choć jeden taki, który nie weźmie kiedy będzie miał okazję, który nie skorzysta i nie wykorzysta? Dlaczego, więc Donald Tusk i Bronisław Komorowski tak lekceważą przyszłe losy naszej ojczyzny? Dlaczego doprowadzili do tego, że ponad 40% Polaków nie czuje potrzeby stanięcia w obronie własnego kraju w razie konieczności, a przez wieki całe Polacy podziwiani byli przez świat za ich waleczność i patriotyzm?
Dlaczego dopiero teraz zastanawiają się czy nie warto mieć własnej, dobrze wyposażonej armii? Dlaczego zginął cały samolot generałów naszego wojska? A potem prezydent i wielu decydentów Polski? Dlaczego pozwalają Unii demoralizować naszą młodzież? Dlaczego nie dbają o nasze interesy, nie walczą o większe możliwości dla Polski? Dlaczego roztrwaniają nasz majątek? Nie dbają o edukację historyczną i patriotyczną? Dlaczego nie wykorzystują naszych naturalnych zasobów, aby uniezależnić Polskę od sąsiadów? Dlaczego nie zabezpieczają narodowych dóbr, prywatyzują lasy, wyprzedają ziemię?
Czy można podejrzewać, że w planach Polska za kilka, kilkanaście lat ma zniknąć z mapy świata? Czy naród Polski na to pozwoli zaślepiony fałszywymi obrazkami serwowanymi w kupionych i sterowanych mediach decydentów tzw. unii?
Polsce potrzebni są silni przywódcy, liderzy, którzy przywrócą narodowi dawną jego waleczność i patriotyzm. Którzy sprawią, że to co polskie stanie się najpiękniejsze, a następne pokolenia dumne z bycia Polakami zawsze gotowe będą na walkę w obronie ojczyzny.
Polsce potrzebni są patrioci, którzy zabezpieczą jej granice, jej ziemię, jej język, kulturę, religię, jej bezpieczeństwo ekonomiczne poprzez właściwe rozporządzanie jej zasobami i odpowiednie, tj. silne, stanowcze, a jednocześnie mądre i pozytywne stosunki z sąsiadami bliższymi i dalszymi.
Polsce potrzebni są przywódcy, którzy rządzą, bo kochają Polskę i Polaków, a nie dlatego, że zaspakajają własne interesy swoje i bliskich. Rządzą dla następnych pokoleń, aby Polska Polską pozostała.
Można mieć wielu przyjaciół i można mieć też wrogów, ale na pierwszym miejscu powinno zawsze stać dbanie o dobro własnego kraju i własnego narodu, a dopiero później cudzych.
Barbara Rode
Źródło: prawy.pl