Tak Żydzi rozprawiają się z Palestyńczykami. VIDEO!
Palestyńczycy na Zachodnim Brzegu coraz bardziej wątpią w sens jakichkolwiek negocjacji pokojowych, w sytuacji gdy nijak nie wpływają one na realia faktycznej izraelskiej okupacji i aneksjonistyczne plany Tel-Awiwu. Czy czeka nas kolejna intifada, tym razem także przeciw oficjalnej administracji palestyńskiej?
Noc 27 lutego. W miasteczku Birzeit na Zachodnim Brzegu żołnierze izraelscy otaczają dom Thaera Waszahy – działacza Ludowego Frontu Wyzwolenie Palestyny. Waszaha ma już za sobą wyrok w izraelskim więzieniu a po wyjściu stał się dość znanym w okolicy aktywistą. Żołnierze nakazują wszystkim opuszczenie domu po czym szybko rozbierają i rzucają na ziemię nie tylko Thaera, ale także jego brata, kuzyna i przebywającego akurat w odwiedzinach kolegę. W ten sposób spędzą następnych kilka godzin, bowiem kolejny brat Thaera 24-letni Mutaz odmówił podporządkowania się rozkazom żołnierzy.
Izraelczycy nad ranem zaatakowali dom wystrzeliwując pocisk z ręcznej wyrzutni, wkraczając do budynku i strzelając z karabinów. Mutaza znaleziono z kilkukrotnie postrzeloną klatką piersiową i głową. Dom został zrujnowany, tym bardziej że po strzelaninie Izraelczycy sprowadzili jeszcze buldożer, który dopełnił dzieła zniszczenia. Oczywiście w ciągu dnia pod domem Waszahy zebrała się miejscowa młodzież co doprowadziło do dalszych zamieszek, pobić i aresztów.
Zobacz VIDEO: [ https://www.facebook.com/photo.php?v=634326709970660 ]
Faktyczna okupacja
Tragedia rodziny Waszaha ujawniła z całą mocą realną sytuację Zachodniego Brzegu – całkowitą iluzoryczność „Państwa Palestyńskiego” z taką pompą proklamowanego przez władze ówczesnej Autonomii Palestyńskiej 4 stycznia zeszłego roku. Choć podmiot ten uzyskał jeszcze 29 listopada 2012 roku status nieczłonkowskiego państwa obserwatora ONZ rzeczywistość potwierdza kierownem pod jego adresem krytykę zarówno okopanego w Gazie i nieuznającego palestyńskich władz na Zachodnim Brzegu islamistycznego Hamasu, jak i lewicowej opozycji której istotną częścią jest właśnie LFWP. W praktyce „Państwo Palestyńskie” pozostaje protektoratem Izraela, w dużej części okupowanym przez jego armię.
Wywodzące się z partii Fatah rezydujące w Ramallah władze palestyńskie władze faktycznie kontrolują pod względem administracji cywilnej i bezpieczeństwa jedynie część obszarów Zachodniego Brzegu. Są one oznaczone wedle porozumienia z Osla kryptonimem A. Obejmują one największe miasta Zachodniego Brzegu, formalnie także Strefę Gazy, choć ta ostatnia w praktyce jest od 2007 r. rządzona samodzielnie przez Hamas, który nie uznaje zwierzchnictwa Ramallah.
Strefa B to tereny gdzie administracja palestyńska sprawuje cywilną władzę, ale w kwestiach bezpieczeństwa całkowitą kontrolę sprawują Izraelczycy. Strefa A i B to łącznie mniej niż połowa obszaru „Państwa Palestyńskiego” skupiona w dodatku w zachodniej, przylegającej do Izraela części jego terytorium. Niemal cała wschodnia część wyznaczana przez Dolinę Jordanu to tak zwana strefa C czyli obszar w którym całkowitą kontrolę cywilną i wojskową sprawują Izraelczycy – de facto zwyczajna okupacja. Obszary o statusie C – osiedla żydowskich osadników, ich pola uprawne czy drogi ekskluzywnie tylko dla ich użytku, bazy armii izraelskiej, w praktyce dzielą domenę władz palestyńskich na siatkę niewielkich jednostek, między którymi komunikacja paraliżowana jest przez izraelskie check-pointy i procedury.
Birzeit w którym doszło ostatnio do tragedii jest właśnie tego typu obszarem. 75% jego terytorium to strefa B pozostała zaś znajduje się pod pełną kontrolą Izraela.
Czy o to walczyliśmy?
Wydarzenia w Birzeit dla wielu Palestyńczyków są powodem do stawiania sobie pytania czy faktycznie czas na negocjacje pokojowe. Czy o to walczyliśmy? – ta formuła pobrzmiewa dziś często na Zachodnim Brzegu. Lider LFWP Ahmad Saadat wydał oświadczenie, że zabity Mutaz Waszaha to „przykład, który wiedzie do zwycięstwa nad syjonistycznym wrogiem”.
Inna czołowa działaczka Frontu Khalida Dżarrar, jedna z trzech jego deputowanych w palestyńskim parlamencie, natychmiast wezwała władze w Ramallah do przerwania negocjacji pokojowych i jakiejkolwiek współpracy z Izraelem – „ci którzy kiedyś wymyślili że mogą koegzystować i negocjować powinni zmienić swoje stanowisko”. Miast do negocjacji wzywała do „narodowego frontu oporu w każdej formie”.
Jednak elity palestyńskie nie zamierzają nawet dyskutować z kwestionującymi ich linię polityczną. Gdy w lipcu zeszłego roku Ludowy Front zorganizował Ramallah demonstracje przeciw wznowieniu negocjacji z Izraelem władze palestyńskie wysłały przeciw niej specjalny oddział policji, który doszczętnie rozbił manifestację a funkcjonariusze wyłapywali jej uczestników nawet w miejscowym szpitalu. Zamieszki rozciągnęły się na całą noc 29 lipca bowiem pod siedzibą policji zebrał się tłum zwolenników Frontu pragnących odbić aresztowanych. Fatah rozwinął przeciw nim absurdalną propagandę mieszającą zarzuty o wykrzykiwanie „bluźnierstw” pod adresem islamu z przypisaniem LFWP związków z Bractwem Muzułmańskim. Aranżował wiece kilkudziesięciu swoich działaczy pod hasłem „Ludowy Front musi upaść”.
Oczywiście stanowisko LFWP nie jest niczym nowym bowiem Front nigdy nie akceptował porozumienia z Oslo, jakichkolwiek negocjacji z Izraelem i istnienia żydowskiego państwa w Palestynie w ogóle. Przez lata jednak ten lewicowy i radykalnie sekularny ruch znajdował się na marginesie palestyńskiej polityki tymczasem od zeszłego roku widać największe od lat ożywienie jego działalności właśnie na kanwie kampanii przeciw negocjacjom z Izraelem.
Gdyby wszakże chodziło jedynie o wystąpienia wiecznie opozycyjnego Ludowego Frontu władze palestyńskie mogłyby być dość spokojnie. Jednak opozycja wobec rozmów z państwem żydowskim a więc i przeciw prowadzącym je przywódcom z Ramallah staje się coraz powszechniejsza.
18 lutego w ramach demonstrowania swojej suwerenności i normalizacji stosunków z Izraelem prezydent Mahmud Mabbas podejmował w Ramallah grupę 300 żydowskich studentów. Wywołało to gniewne reakcje miejscowej młodzieży, tym bardziej iż okazało się że wśród wycieczkowiczów nie brak takich, którzy odsłużyli obowiązkową w Izraelu zasadniczą służbę wojskową właśnie na Zachodnim Brzegu. Protestujący Palestyńczycy wznosili okrzyki tak przeciw okupantowi jak i administracji palestyńskiej, ta ostatnia zareagowała tradycyjnie – wysłała policję która rozbiła manifestację.
Opisując te wydarzenia dla portalu Al-Monitor, pochodząca właśnie z Birzeit młoda publicystka Linah Alsaafi ostro skrytykowała władze w Ramallah. Ich „wolę do kontynuowania szarady jednostronnych negocjacji” określiła jako „zasłonę dla dalszego konsolidowania swojej władzy i czerpania profitów”. Konstatuje, że rzekomy proces pokojowy w niczym nie zmienia realiów okupacji.
Od czasu gdy w zeszłym roku premier Netanjahu pod naciskiem Obamy łaskawie zgodził się usiąść do stołu rozmów Izraelczycy zabili 45 Palestyńczyków, aresztowali 2700, zburzyli do fundamentów 154 palestyńskie domy, a 25 lutego zatwierdzili budowę nowych 10 490 mieszkań dla żydowskich osadników na terytoriach okupowanych.
Potwierdza to moją refleksję, iż Tel Awiw nie tylko nie wyobraża sobie Palestyny wolnej od żydowskiego osadnictwa ale wręcz zamierza kontynuować kolonizację kwestionującą jakąkolwiek realną suwerenność i integralność ewentualnego palestyńskiego państwa. [ http://www.prawy.pl/z-zagranicy2/3519-palestyna-osadnicy-przeszkoda-dla-pokoju ]
Tacy którzy wierzą w sprawę
Jak zauważyła Alsaafi około jednej trzeciej budżetu Autonomii Palestyńskiej jego władze wydają na służby bezpieczeństwa, podczas gdy mniej niż 2 procent na rolnictwo czy szkolnictwo wyższe. Jednocześnie Abbas nie chce tworzyć sił zbrojnych, twierdząc że Palestynie wystarczą jedynie policyjne, co Alsaafi ocenia jako „żenujące”. Tym bardziej, że według niej w znacznej mierze siły te służą „odciążeniu” Izraela.
Młoda palestyńska publicystka podsumowuje swoje stanowisko: „Morderstwo młodego człowieka, który odmówił poddania się izraelskiej okupacji wojskowej, przypomina iż mimo zaprzedania palestyńskiego przywództwa, ciągle są tacy którzy wierzą w sprawę”. Jest to ton dawno niesłyszany poza kadrami aktywistów LFWP czy organizacji islamistycznych i może zwiastować nowe wyzwanie tak dla Izraela jak i władz Autonomii Palestyńskiej.
Karol Kaźmierczak
fot. i video: Palestine TV
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl