Michał Pluta: Pajacowanie w Dniu Kobiet
Z powodu 8 marca politycy lewicy uaktywnili się, co przejawiło się tym razem artykułowaniem dźwięków paszczą, rozdawaniem tulipanów i gotowaniem. Zawsze to jakaś odmiana po zdradzaniu Polski, złodziejstwie, wysługiwaniu się ubekom czy tworzeniu sitw wyduszających ze społeczeństwa forsę. Przypominają się spiżowe słowa generała Wojciecha Jaruzelskiego, który w swoim czasie zachwalał mniejsze zło.
Najłatwiej sprawdzić co z okazji Dnia Kobiet panie i panowie posłowie wyartykułowali. Jak smakowała zupa i czy tulipan nie był zwiędnięty, już gorzej, mniejsza więc z tym. „Wicemarszałek sejmu Wanda Nowicka powiedziała, że kobiety bardzo lubią kwiaty, ale nie są one satysfakcjonujące” – czytam na WP. Oczywiście, bardziej satysfakcjonujące są pieniądze wydarte Bogu ducha winnym ludziom przez polityków, „organizacje kobiece”, feministki itp. istoty.
„Wicemarszałek powiedziała także, iż kobiety w Polsce w przeciwieństwie do mieszkanek Europy zachodniej nie kontrolują w pełni własnego życia szczególnie w kwestii rozrodczości. - 20 lat temu kiedy Polska odzyskała wolność i demokrację, kobiety straciły prawo do decydowania o sobie”.
Po pierwsze, pani marszałek Wandzie Nowickiej najwyraźniej chodzi o to, że panie nie mogą za darmo się wyskrobać w państwowej służbie zdrowia, czy jak tam to się nazywa. (Doprawdy nie wiem dlaczego służba zdrowia ma mordować ludzi? To ciekawe, że nie ma na leczenie chorych na raka i tym pani marszałek się nie martwi a uważa, że na mordowanie dzieci pieniądze powinny się znaleźć.) Najzwyczajniej panie muszą zapłacić ginekologom czy jak tam ta profesja się nazywa za zabijanie swoich dzieci i stąd dzieje im się wielka krzywda.
Po drugie, nic straconego, pani marszałek może sama siebie wyskrobać, najpierw szczypcami uszarpać sobie rękę, później nogę i tak dalej. Skoro aborcja to samo dobro, to bardzo proszę z tego dobra bez skrępowania korzystać, a nie zmuszać do tego innych, czyli malutkie dzieci.
Po trzecie, warto zauważyć, że według pani marszałek Nowickiej Polska „odzyskała wolność i demokrację” 20 lat temu czyli w 1994 r. Nie wiem co takiego stało się w 1994 r. w naszej biednej Polsce, ale przeczytałem, że pani marszałek w tymże roku została „laureatką polskiej edycji konkursu Kobieta Europy”. Domyślam się, że kobiecina ucieszyła się z nagrody, pies jak dostaje nagrodzę za aportowanie też macha radośnie ogonem, ale co ma z tym wspólnego wolność i demokracja. Wygląda więc na to, że pani marszałek tak tylko się powiedziało.
Pan poseł Ryszard Kalisz oznajmił, w liczbie mnogiej, co jest charakterystyczne dla tego środowiska (my partia, wy towarzyszu itd.): „Chcemy doprowadzić do pełnej równości kobiet i mężczyzn”. Nie wiem czy pan poseł zdaje sobie sprawę z tego, że wprowadzenie takiej deklaracji w życie może być bardzo niebezpieczne.
Powiedzmy, że taki pan poseł Kalisz jest o głowę wyższy niż taka pani marszałek Nowicka. Gdyby dosłownie realizować pomysły pana posła Kalisza oznaczałoby to ni mniej ni więcej, jak dekapitację tego ostatniego o innych sprawach, jak np. tłuszcz, którego pan poseł jest wybitnym posiadaczem, nie wspomnę. Pan poseł Kalisz nie jest jednak tak głupi, co widać po szerokości koryta, do którego się dopchał i nie sądzę, aby chciał rozstać się z życiem. Wychodzi więc na to, że panu posłowi Kaliszowi, podobnie jak pani marszałek Nowickiej też tylko tak się powiedziało.
Pan poseł Janusz Palikot również zaktywizował się 8 marca. Najpierw nagotował zupy dla pań, które „przez cały tydzień pracowały przy kampanii europejskiej”, pewnie partii pana posła Palikota, bo przecież nie mojej. Co może wskazywać, że pan poseł walczy o prawa nie kobiet w ogóle, ale kobiet przez niego zatrudnionych do koryta, bo innych pań tam przecież nie było, a później zaczął mówić: „Życzę paniom, aby mężczyźni, z którymi żyją, wymieniali się z nimi rolami”.
Nie wiem czy pan poseł Palikot zdaje sobie sprawę z konsekwencji swoich słów. Dajmy na to taki pan poseł Palikot leci sobie samolotem do takiej Brukseli, a tu zamiast pilota siedzi za sterami samolotu jego żona z zawodu krawcowa, bo zgodnie z jedynie słuszną inicjatywą pana posła Palikota mąż z żoną wymieniali się rolami. Nie sadzę, żeby w takiej sytuacji nawet pan poseł Palikot daleko zaleciał.
Albo inna sytuacja. Pan poseł Palikot ma się poddać operacji, którą ma wykonać pani chirurg. A tu zamiast pani chirurg za skalpel łapie się mąż pani chirurg z zawodu drwal, bo postanowił wraz z żoną dostosować się do nawoływań pana posła Palikota i wymienić się rolami. Nie wiem czy operację pan poseł Palikot by przeżył. Ale domyślam się, że zarówno lot samolotem, jak i operację chciałby przeżyć, więc wychodzi na to, że nie zastanowił się nad konsekwencjami swych złotych myśli, też mu podobnie jak pani marszałek Nowickiej i panu posłowi Kaliszowi tak tylko się powiedziało.
Takie to ludki siedzą w sejmie i zamiast zrobić coś dobrego dla Polski jeden bardziej pajacuje od drugiego. I czy niezawisły sąd nie powinien uznać takich delikwentów za osoby stwarzające zagrożenie i umieścić ich w ośrodku odosobnienia? W psychuszce pani marszałek Nowicka i pan poseł Kalisz i pan poseł Palikot mogliby zamieniać się rolami i co tam tylko by sobie życzyli.
I oczywiście, jak to zwykle z politykami, na koszt podatnika.
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl