Niemiecka autonomia Mazur
/
Po Śląsku czy Mazowszu teraz czas na Mazury! Bynajmniej nie chodzi tu o promocję regionu, ale o tworzenie kolejnych ruchów – rzekomo autonomicznych. To nie pierwsza tego typu organizacja w Polsce. Czy mamy się czego obawiać?
Kończąca się kadencja rządu PO-PSL na zawsze chyba będzie się kojarzyła z rozkopaną Polską, aferą „Zbycha” i „Mira” czy katastrofą smoleńską. Ale na kartach historii zapisze się jako okres, w którym – można powiedzieć – masowo powstają w Polsce nowe ruchy separatystyczne. Na razie raczej nie zanosi się (na szczęście) na większą „wojnę”, może poza względami ideologicznymi, ale jak uczy historia, początek takich ruchów zawsze był niemal identyczny do tego, z czym mamy do czynienia obecnie.
Jeszcze nie tak dawno wiele zamieszania budziło powstanie Ruchu Autonomii Śląska. Raz po raz jego członkowie dają o sobie znać, organizując marsze, happeningi, czy zjazdy. Pojawił się także pomysł przeprowadzenia referendum w tej sprawie, wsparty autorytetem reżysera Kazimierza Kutza. Z kolei w tych wyborach członkowie RAŚ wystawili swoją reprezentację do parlamentu.
Tymczasem równo miesiąc temu powstał Ruch Autonomii Mazur. Jak czytamy w wydawanej przez spółkę niemiecką „Gazecie Olsztyńskiej”, „działacze (RAM, przyp. red. prawy.pl) podkreślają, że nie chodzi im o oderwanie Mazur od Polski, tylko o samodzielność na wzór hiszpańskich wspólnot regionalnych”. Za tymi słowami kryje się jednak wiele nieścisłości. Aby się o tym przekonać, wystarczy odwiedzić profil Ruchu Autonomii Mazur na facebook.com.
Na głównej stronie pojawiło się niedawno logo RAM-u. Jak się okazuje, nawiązuje ono wprost do symboliki germańskiej. Orzeł tam widniejący podzielony jest jakby na pół: po lewej stronie nawiązuje on do herbu prowincji pruskiej Rzeszy niemieckiej w latach 1920-1945, bazującego na godle Królestwa Pruskiego ale bez korony; z kolei prawe skrzydło odwzorowane jest z symbolu ziomkostwa wschodniopruskiego, które kwestionuje polskość Warmii i Mazur. Warto podkreślić, że ten drugi symbol powstał po 1945 roku w Niemczech i nigdy wcześniej nie był używany.
Niestety, mimo wyraźnego nawiązania do symboliki wrogiej polskości – jako takiej – nie ma jakiejkolwiek reakcji ze strony władz, w tym polskiego MSZ.
W takich „cieplarnianych” warunkach można oczekiwać dalszych ruchów ze strony rzekomo domagających się autonomii, a w rzeczywistości – chęci zagarnięcia terenów Rzeczpospolitej Polskiej.
Michał Polak
Źródło: prawy.pl