"Dzień durnia", czyli PO i PSL zmuszają rodziców do kontynuowania protestu w Sejmie
Uczestniczyłem wczoraj wraz z protestującymi rodzicami w posiedzeniu sejmowej komisji spraw społecznych i rodziny. Najpierw członkowie rządu i posłowie obozu władzy wychwalali pod niebiosa dotychczasowy system społeczny. Propaganda sukcesu, której nie powstydziłby się nawet sam Edward Gierek. Aż korciło zadać pytanie: Szanowni Państwo, dlaczego jest tak źle w kraju jak według Was jest tak dobrze?
Po dwóch godzinach dyskusji przewodniczący komisji, poseł PO Sławomir Piechota z Wrocławia, dopuścił w końcu do głosu protestujących rodziców. Wypowiadane przez nich argumenty i opinie, były jednak przysłowiowym grochem rzucanym o ścianę. Co więcej, Polska Agencja Prasowa i "Gazeta Wyborcza" w swych relacjach starannie ominęły znaczną ich część.
W dyskusji także i ja zabrałem głos, odwołując się to etosu "Solidarności" i katolickiej nauki społecznej. Wykazywałem przy tym, że taniej jest dla budżetu państwa wspierać rodziny wychowujące niepełnosprawne dzieci niż pokrywać ogromne koszty utrzymania owych dzieci w domach dziecka i w domach pomocy społecznej. Ale i te argumenty przeszły posłom koalicji koło uszu. Nie zareagowali oni również na wypowiedź o skandalicznych warunkach w jakich protestujący rodzice koczują na marmurowych posadzkach od dwóch tygodni. Empatia równa zeru.
Przykre były również postawy przedstawicieli niektórych organizacji pozarządowych, którzy ściągnięci na posiedzenie komisji, stanęli nie po stronie protestujących rodzin, ale rządu. Łatwo się domyśleć, dlaczego. I tutaj gryzę się w język, aby nie napisać czegoś więcej. Z ich wypowiedzi wynikało, że jedynym modelem niepełnosprawnego, który tolerowany jest w Trzeciej RP jest wyłącznie osoba na wózku inwalidzkim, nadzwyczaj sprawne intelektualnie, działająca bądź jako biznesmen, bądź jako polityk, oczywiście tylko i wyłącznie z PO.
Później odbyły się głosowania. Posłowie PO i PSL odrzucili w nich wszystkie poprawki SLD, PiS i Twojego Ruchu. Głosowali przy tym jak im wcześniej nakazano, działając w myśl zasady "pan kazał, sługa musi". Taka cyniczna postawa to nic innego jak zmuszanie rodziców i opiekunów dzieci niepełnosprawnych do kontynuowania protestu okupacyjnego w holu głównym Sejmu RP .
Protest ów trwa już piętnasty dzień. Wbrew propagandzie uprawianej przez media prorządowe, który już obwieściły jego koniec, będzie on kontynuowany. Decyzja o jego dalszych losach zapadnie nie wcześniej jak w piątek, kiedy to przeprowadzone zostanie głosowanie sejmowe nad projektem ustawy.
Na koniec pewna konkluzja. Posiedzenie komisji, które przypominało dobrze wyreżyserowany spektakl, rozpisany na głosy, odbyło się w dniu Prima Aprilis. W niektórych krajach Europy wschodniej dzień ten ze względu na swój charakter nazywany jest "dniem durnia". Nazwa ta w sam raz pasuje do tego wszystkie, co wydarzyło się 1 kwietnia br. w Sejmie RP.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.{jcomments off}
Źródło: prawy.pl