Nie dlatego możesz upomnieć, bo jesteś mocny, ale właśnie dlatego, że sam jesteś słaby!

0
0
0
/

16 SIERPNIA 2017, Środa, (Mt 18,15-20)   Jezus powiedział do swoich uczniów: Gdy brat twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich. Upomnieć kogoś można, albo wręcz niekiedy trzeba. Nas samych też! Kwestia tylko JAK upominamy? Upomnieć skutecznie może tylko ten, który sam ma świadomość własnej grzeszności. Oczywiście i wtedy nie mamy pewności, czy ktoś, kto grzeszy, zatrzyma się w złym działaniu. Czy jednak upomnienie udzielone przez nas zadziała, czy nie, to jest sprawa miedzy Bogiem a upomnianą osobą! Pomyślmy jednak o wszystkich sytuacjach, w których nas upomniano. Czyje upomnienie naprawdę na nas zadziałało? Kiedy naprawdę sprawiło, że coś w nas się przełamało i zobaczenie czegoś złego w sobie przyniosło ulgę? Kiedy zapragnęliśmy uwolnienia od jakiejś skłonności, którą ktoś nam pokazał? Najbardziej wiarygodny dla nas jest ten, kto rozmawia z nami na równi, nie ustawiając nas w stosunku do siebie jako gorszego, słabszego itp. Tak więc ten, który prawdziwie jest świadomy własnej ułomności, ma pamięć o swoich własnych grzechach, jest gotowy do braterskiego upomnienia, bo czyni to jako brat – siostra podobny w tym, że jest grzesznikiem, który tak samo jak my dostępuje Miłosierdzia Bożego. Ważne jest też aby pozwalać ludziom być takimi, jakimi są. To wcale nie znaczy pozwalać na czynienie zła, na zadawanie cierpienia. To znaczy tylko tyle, że nie można nikogo zmusić do bycia w relacji z Bogiem. Relacja jest zawsze osobista, między dwiema osobami i nigdy nie ma pośredników. Nie można nikogo nawrócić, to znaczy nie można nikogo zmusić do pokochania Boga. Zawsze jednak w naturalny sposób, gdy się żyje szczęśliwym życiem, bo właśnie życiem pełnym Boga, to takiego szczęścia chce się dla tych, których się samemu kocha. Grzech oddala człowieka od Boga. Upomnienie braterskie nie jest budowaniem własnego autorytetu na słabości drugiego człowieka – to byłoby zaprzeczeniem upomnienia. Upomnienie braterskie jest zawołaniem na kogoś, przywołaniem do szczęśliwego życia, którego się pragnie z Miłości do brata – siostry! A wiarygodnie zawoła tylko ten, kto sam jest tak samo słaby! O! Żebyśmy zawsze mieli wokół siebie tych, którzy tak nas kochają, że gdy pobłądzimy, zawołają na nas szczerym upomnieniem! Taki człowiek, który upomina z Miłości, nie dlatego że jest lepszy, ale dlatego, że jest tak samo słaby jak my, to skarb na ziemi! Obyśmy tacy właśnie byli dla siebie nawzajem. To jest święta troska! Po prostu.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną