Ariergardy i awangardy

0
0
0
/

Co tu ukrywać; każdemu publicyście jest przyjemnie, kiedy to, co przez całe lata mówił i pisał, a czemu mało kto chciał dawać wiarę, teraz zdaje się potwierdzać w tak spektakularny sposób!

 

A właśnie pan Paweł Piskorski, były  sekretarz generalny i wiceprzewodniczący Kongresu Liberalno-Demokratycznego, którego kontynuacją jest Platforma Obywatelska, były przewodniczący Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, były poseł z ramienia Unii Wolności, która powstała ze zlania się Unii Demokratycznej, zwanej również „mumią Mazowieckiego” z Kongresem Liberalno-Demokratycznym, nazywanym przez krytyków partią „aferałów”, były prezydent miasta Stołecznego Warszawy, były poseł na Sejm z ramienia Platformy Obywatelskiej, były sekretarz generalny PO i poseł do parlamentu Europejskiego z ramienia Platformy Obywatelskiej – otóż ten były dygnitarz, którego funkcje przypominam gwoli zwrócenia uwagi, że chociażby z tej racji coś tam przecież musi wiedzieć – w rozmowie z tygodnikiem „Wprost” zeznał, że Kongres Liberalno-Demokratyczny był finansowany przez Niemcy, a konkretnie – przez CDU, która dostarczała polskiej partii gotówkę w walucie niemieckiej, wymienianej następnie w kantorach na walutę polską i w ten sposób wstępnie „przepieranej”.

 

Te rewelacje, z powodu których teraz panem Piskorskim już na pewno ponownie zainteresuje się i niezależna prokuratura i niezawisłe sądy, stanowią dodatkową i raczej mocną poszlakę, że te wszystkie ideowe podziały na tubylczej politycznej scenie, to tylko takie makagigi, ponieważ tak naprawdę istnieją trzy stronnictwa: Stronnictwo Pruskie, Stronnictwo Ruskie i gwałtownie reaktywujące się Stronnictwo Amerykańsko - Izraelskie. 

 

Ta sytuacja jest następstwem istnienia dwóch kategorii państw: państw poważnych oraz państw pozostałych. Państwo poważne  tym różni się od państwa zaliczonego do kategorii pozostałych, że potrafi zdefiniować swój interes państwowy, a kiedy już to zrobi – realizuje go bez względu na okoliczności, podczas gdy państwo „pozostałe” zatacza się od ściany do ściany w zależności od tego, kto je w którą stronę akurat popchnie to znaczy – które stronnictwo akurat weźmie  górę.

 

Przykładem państwa poważnego są Niemcy, a przykładem państwa „pozostałego” - III Rzeczpospolita. Dlaczego naszemu nieszczęśliwemu krajowi wypadł akurat taki los? Jest on następstwem fatalnego faktu, że w ramach politycznego porządku jałtańskiego, władzę w naszym nieszczęśliwym kraju przejęła sowiecka agentura.

 

Kiedy w drugiej połowie lat 80-tych Sowieciarze zaczęli do spółki z Amerykanami ustanawiać nowy porządek polityczny w Europie, bo doszli do wniosku, iż nie ma co za wszelką cenę bronić porządku jałtańskiego, który w latach 80-tych podlegał przyspieszonej erozji – już po spotkaniu Michała Gorbaczowa z Ronaldem Reaganem w Rejkjaviku w roku 1986 stało się jasne, iż ważnym elementem nowego politycznego porządku będzie ewakuacja imperium sowieckiego ze Środkowej Europy.

 

Wiązało się to z rozmaitymi gwarancjami Zachodu dla Rosji, np. że broń jądrowa nie będzie przesuwana na wschód od dawnej granicy RFN-NRD, ale z punktu widzenia naszych rozważań ważniejsze jest to, że w obliczu perspektywy wycofania się Sowieciarzy z Europy Środkowej, część okupującej Polskę sowieckiej agentury przewerbowała się do innych państw w przekonaniu, że po wycofaniu się Sowieciarzy nastąpi odwrócenie sojuszy, a nowi sojusznicy naszego nieszczęśliwego kraju powierzą nadzór nad tubylczym życiem politycznym swoim agentom.

 

W ten oto sposób pojawiło się w Polsce Stronnictwo Pruskie i Amerykańsko-Izraelskie, obok istniejącego nadal Stronnictwa Ruskiego. Jak to w swoim czasie sformułował w rozmowie ze mną pan generał Tadeusz Wilecki, były szef Sztabu Generalnego - „jedni wyszli, ale zostawili ariergardy, a drudzy weszli awangardami”. Te ariergardy i te awangardy mają, ma się rozumieć, swoich konfidentów w środowisku naszych bezpieczniackich okupantów, którzy z kolei aranżują polityczną scenę w taki sposób, by bez względu na to, kto akurat wygra wybory, były one zawsze wygrane.

 

Dlatego właśnie polska scena polityczna jest taka hermetyczna i chociaż w społeczeństwie trwa polityczny ferment, to na polityczną scenę nie mogą przebić się ani nowi ludzie, ani nowe idee.

 

No a teraz pan Paweł Piskorski uchylił rąbka tajemnicy. Dlaczego to robi akurat teraz, kiedy między naszymi Umiłowanymi Przywódcami, również do niedawna  przypisanymi do Stronnictwa Ruskiego, a Rosją wystąpiły ostatnio poważne nieporozumienia – to osobna sprawa. Być może strategiczni partnerzy doszli do wniosku, że trzeba dokonać jakiegoś przegrupowania na scenie politycznej III RP, żeby wszystko zostało po staremu, albo pan Piskorski po prostu utracił instynkt samozachowawczy.

 

Jak powiada pewien autor, wystarczy podnieść kamień, żeby zobaczyć kłębiące się pod nim robactwo. Jest to widok tak obrzydliwy i przygnębiający, że dla podtrzymania higieny psychicznej naszego mniej wartościowego narodu tubylczego  utrzymywany jest w najgłębszej tajemnicy, a każdy, kto próbuje złamać i wyskrobać te święte pieczęcie, jest okrzyknięty za wyznającego zakazaną teorię spiskową „oszołoma”. Jako jeden z takich „oszołomów” z tym większą przyjemnością odnotowuję, że pan Paweł Piskorski puścił farbę. Kto następny?

 

Stanisław Michalkiewicz

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną