Włoski rząd nie inwestuje w rodziny

0
0
0
/

Włoscy politycy od lat inwestują w starsze pokolenia, a zaniedbują rodziny - wynika z raportu włoskiego episkopatu. Środki budżetowe, przeznaczane pierwotnie na politykę prorodzinną, zostały poświęcone na wsparcie systemu emerytalnego.


Rząd chętniej inwestuje w emerytów niż w dzieci, bo ci pierwsi mogą na nich oddać swój głos w wyborach.

We Włoszech opublikowano raport, którego wyniki są wprost niewiarygodne. Włosi - naród, który kocha dzieci i równocześnie ich nie ma. Statystycznie rzecz biorąc Italia jest dziś najstarszym narodem w Europie. Na świecie starsi są tylko Japończycy. A przy tym, jak pokazują badania, Włosi chcą mieć więcej dzieci niż ich mają.
 
Co zatem stoi na przeszkodzie, skąd wynika ten paradoks? Odpowiedzi na te pytania postanowił poszukać włoski episkopat. By nie być posądzonym o stronniczość, biskupi najęli do tej pracy najlepszych, niekwestionowanych specjalistów od demografii.

Ani jeden z politycznych think tanków nie podjął się poważnej refleksji nad tym problemem. Dlaczego? Okazało się bowiem, że raport włoskiego episkopatu podkreśla, iż żadna partia polityczna nie ma w tej kwestii  czystego sumienia. Tytułem przykładu podaje jedno z rozporządzeń rządu Lamberto Diniego z 1995 r., które pozwoliło na drenaż w wysokości 120 mld euro. Środki te miały trafić do rodzin. Ostatecznie jednak zasiliły portfele emerytów, ściślej mówiąc wyborców na emeryturze.

W konsekwencji takich posunięć Włochy znajdują się na szarym końcu Europy pod względem odsetka produktu krajowego brutto przeznaczanego na rodziny. Idzie na ten cel 1,2 proc. PKB, podczas gdy na starców i rencistów ponad 17 proc., najwięcej w Europie.

- Badania te pokazały, że we Włoszech dokonuje się powolne demograficzne samobójstwo - jak to ujął przewodniczący episkopatu.

Jego skutkiem jest już aktualny kryzys gospodarczy. Nie da się bowiem zwiększyć konsumpcji i produkcji bez wzrostu liczby obywateli. Jak równocześnie zauważył przewodniczący episkopatu migracja rozwiązuje problem tylko na bardzo krótką metę. Bo także imigranci, którzy tymczasowo zapychają demograficzną dziurę, już po paru latach poddają się demograficznym tendencjom i sami stają się dodatkowym obciążeniem.

- Jedynym ratunkiem dla Włoch jest dzisiaj odwrócenie dotychczasowych trendów poprzez zainwestowanie w rodziny, potraktowanie dzieci jako dobra publicznego. To jest interwencjonizm, którego nam dzisiaj najbardziej potrzeba – podkreślił kard. Angelo Bagnasco w czasie prezentacji raportu.

Nie chodzi tu o to - zaznaczył kardynał - by zmuszać kogoś na siłę, by rodził niechciane dzieci, lecz by umożliwić narodziny dzieciom, których rodzice pragną. Dziś na jedną Włoszkę przypada 1,4 dziecka. Badania pokazują natomiast, że pragnienia młodych rodziców są znacznie wyższe, na poziomie 2,2 dziecka na matkę.

Autorzy raportu przyznają, że pozytywny stosunek Włochów do dzieci jest czynnikiem, który może pomóc w demograficznym odrodzeniu kraju. Niezbędny jest jednak pakt międzypokoleniowy, który umożliwi przekierowanie środków budżetowych na rodziny. Dla polityków wszystkich frakcji jest to temat tabu. Można bowiem na nim stracić poparcie starszych, ale bardzo licznych wyborców.

Episkopat zauważył, że Włochy nie mają jednak wyboru. Kilka lat temu liczba dziadków (powyżej 65 lat), przekroczyła liczbę wnuków (poniżej 20 lat). A już niebawem liczba pradziadków, czyli osób powyżej 80. roku życia, przekroczy liczbę prawnuków, czyli dzieci poniżej 10. roku życia.
- Włoskie rodziny zostały poddane ekonomicznej sterylizacji i trzeba to wreszcie zmienić – podsumował Francesco D’Agostino, jeden z autorów raportu o demograficznym kryzysie we Włoszech, przygotowanym na zamówienie miejscowego episkopatu.

Dodajmy, na zakończenie, że sytuacja w Polsce wcale nie jest lepsza niż we Włoszech. Mamy niemal identyczny, czyli niski współczynnik dzietności, a przy tym odsetek PKB przeznaczany na rodziny jest jeszcze niższy niż we Włoszech. U nas 1 proc., w Italii 1,4. Pod tym względem Polska jest ostatnia w Unii Europejskiej, a Włochy przedostatnie. Jedyna różnica między Polską i Włochami wynika z faktu, że u nas zapaść demograficzna rozpoczęła się nieco później. A jej skutki odczujemy w pełni dopiero za kilka lat.

Agata Bruchwald
Na podstawie: radiovaticana.org

fot. sxc.hu
 

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną