Kuriozalny artykuł ukazał się dziś w gazecie, wiadomo jakiej, bo jeśli chodzi o największe absurdy to właśnie tam. Niejaki Piotr Cieśliński czarno zobaczył laureatów tegorocznej nagrody Nobla w dziedzinie nauki. A właściwie czarno – biało.Sam tytuł już odstrasza więc nie ma co kupować makulatury, wystarczy cytat z sieci:
„Nagrody Nobla dostała gromadka starszych białych mężczyzn. Znowu” i jedno zdanie:
„Tegoroczne Noble z dziedziny nauki są jak czarno-biała fotografia sprzed lat pokazująca świat, który odszedł. Oby już nigdy nie wrócił!”
Już po tej krótkiej zapowiedzi umieszczonej na stronie internetowej gazety widać jasno, że trud zakładania kurtki, rozkładania parasola i pójścia do kiosku po ów upaćkaną czarno białym żalem bibułę jest daremny. Czy do tej gazety ktoś dopłaca, żeby jeszcze w ogóle powstawała? Może jakieś otwarte Fundacje? Agentury przecież bardzo dobrze przez nie działają, dlaczego nie miałyby dopłacać i do antypolskiej prasy?
Postanowiliśmy zainspirować się tropem piszącego w wyborczej i… wybraliśmy się na stronę Agory jak do swoistego muzeum.
Cóż można zwiedzić w owym wirtualnym prasowym relikcie? Otóż można zobaczyć całą kaskadę zdjęć, dosłownie niemal stop klatkę z ekscytującej przygody, którą jest dzień pracy gazety. Wszystko opatrzone tytułem: „Jak powstaje Gazeta Wyborcza”.
Co do samej ekscytacji od razu ma się wątpliwości, zwłaszcza że każdy rozsądny człowiek wie JAK powstaje wyborcza i wie również PO CO ona powstaje. Woda z mózgu sama się nie zrobi, trzeba regularnego podawania środka rozrzedzającego.
Zdjęcia krok po kroku pokazują ekipę redakcyjną, niemal jako misyjne rycerstwo w akcji reporterskiej. Ktoś odbiera telefon, ktoś prowadzi dyskusję w ważnej sprawie kolejnego rozcieńczania umysłów jeszcze czytających to coś… przy okazji zawsze nasuwa się pytanie, czy redaktorzy wyborczej wierzą jeszcze w to, co piszą?...
Ale na kolejnych zdjęciach akcja nabiera tempa, pracownicy niczym misyjni wybrańcy losu składają strony, następuje łamanie, bliskie załamaniu pewnie u wielu, potem druk, aż niemal ze zdjęć pachnie farbą drukarską… Po prostu taka akcja, że aż chce się tam pracować! …Gdyby oczywiście nie wiedziało się JAK powstaje gazeta i PO CO.
Jednak jest coś, co w logice samej gazety powinno naprawdę niepokoić… Normalnie takie fakty nie niepokoją, ale autora tekstu o tegorocznych noblistach powinno zdruzgotać nasze odkrycie na tyle, że jak na amerykańskich filmach, ze łzą w oku i twardą ideą na czole, powinien z marszu zapakować swoje graty do redakcyjnego kartonu i dumnie opuścić redakcję, dając świadectwo niezłomności własnych kolorowych idei!
Cóż takiego bowiem jest na zdjęciach opatrzonych ogólnym tytułem „Jak powstaje Gazeta Wyborcza?” Przeglądamy zdjęcie po zdjęciu, dokładnie 28 fotografii. Wielu na nich ludzi, każdą twarz dokładnie analizujemy i... co zadziwia? W redakcji pracują sami biali! Co prawda są i kobiety i mężczyźni, ale naprawdę wszyscy biali!
Panie redaktorze Cieśliński! Tak nie może być! Apeluję o niezłomność postawy, proszę odejść z Wyborczej! Przecież świat, o który Pan walczy ma być kolorowy! Może na Jamajce potrzebują pańskiego redaktorskiego pióra z Polski? Tylko proszę wziąć pióro pawie. Jest kolorowe!