Aj-waj niemieckiej prasy po austriackich wyborach
/
Kiedy wybory w Niemczech wygrywa zwolenniczka wpuszczenia setek tysięcy agresywnych, roszczeniowych nierobów z III Świata jest to zwycięstwo i wielkie święto demokracji. Zwłaszcza, gdy wygrywa ona ze lewackim, nie mającym matury, byłym alkoholikiem, który jest zwolennikiem wpuszczania milionów wyżej wymienionych, bo dla niego „uchodźcy są cenniejsi niż złoto”.
I tak dla niemieckiej prasy zarówno Merkel, jak i Schulz są wspaniałymi politykami. Problemem za to są wszyscy, którzy nie dostrzegają potrzeby niemieckiego dyktatu i wspaniałości rozwiązania polegającego na wpuszczeniu milionów nielegalnych imigrantów do swoich krajów. A więc ostatnio Austriacy, którzy z dnia na dzień okazali się „populistami” bo wybrali polityków przeciwnych zalewowi swojego kraju roszczeniową dziczą z zachowaniami z czasów muzułmańskich podbojów w średniowieczu. Politycy tacy jak lider austriackiej chadecji 31-letni Sebastian Kurz, któremu... niemiecka prasa wypomina, że nie ma studiów (zapominając o tym, co za wykształcenie ma ich niedoszły kanclerz – Martin Schulz).
Pierwsze miejsce chadeckiej Austriackiej Partii Ludowej (OeVP) z 31,36 proc. głosów i drugie
(oczywiście określanej przez me(n)dia „prawicowo-populistyczna”) Austriackiej Partia Wolności (FPOe) z 27,35 proc. głosów to poważny ból zadka dla złotej Angeli i wielkiego brata z Berlina. Ich ukochana Socjaldemokratyczna Partia Austrii (SPOe) - po tym jak chadecy wywalili ich z wielkiej koalicji i zarządzili przedterminowe wybory - dostała 26,75 proc. głosów. Zresztą chadecja wygrała właśnie na przyjęciu części haseł partii wolności w kwestii watah nielegalnych imigrantów. Inaczej to FPO miałoby pierwszy wynik.
Stąd niemieckie media głównego ścieku piszą o „ zwrocie na prawo i zwycięstwie populizmu” i wieszczą, że „kierowanie Europą przez Angelę Merkel i Emmanuela Macrona stanie się jeszcze trudniejsze”. Trudno się oprzeć wrażeniu, że współczesna niemiecka prasa wcale się nie różni od tej za Hitlera. I to zarówno we współczesnej Rzeszy, jak i Generalnej Guberni za którą Niemiaszki dalej nas uważają. Stąd komentarze po zwycięstwie chadeków i partii wolności.
I tak komentator „Westdeutsche Zeitung” pisze: „Austria rządzona przez czarno-niebieską koalicję (ÖVP i FPÖ) znalazłaby się raczej na kursie konfrontacji z UE, jakim podąża Jarosław Kaczyński w Polsce i Viktor Orbán na Węgrzech”.
Wtóruje mu Peter Muench z „Sueddeutsche Zeitung” - Austria skręciła ostro na prawo, a centroprawica (OeVP) i FPOe zawdzięczają sukces rygorystycznej polityce migracyjnej, popieranej przez absolutną, wręcz przytłaczającą większość. Austria nie jest wyjątkiem. Za pomocą ksenofobii, islamofobii i lęku przed deklasacją można obecnie wszędzie w Europie odnosić sukcesy w Europie. Do perfekcji doprowadził tę politykę Viktor Orban na Węgrzech, który za pomocą tego populistycznego trójskoku zapewnia sobie władzę. Duch czasu wieje z tego kierunku i należy się obawiać, że siła tego wiatru jeszcze się zwiększy.
Szczyty obłudy z kolei bije dziennik „Deutsche Welle”, ponieważ zarzuca on Austriackiej Partii Wolności... miłość do Putina. Cóż to fakt, jednak nie tylko FPOe kocha rosyjskiego przywódcę. To raczej choroba na którą choruje większość niemieckich, a nie austriackich polityków. Wystarczy tylko zapytać o to, co robi były kanclerz Gerhard Schröder w Gazpromie? Czy jak wyglądały negocjacje przy Nord Stream i Nord Stream II. Tego nie zrobili posłowie opozycyjni FPO w Austrii, tylko największe tuzy niemieckiej polityki.
W Austrii wybory wygrali ludzie trzeźwo myślący i właściwie oceniający konsekwencje polityki otwartych drzwi i ściągania do Europy islamistów przez kanclerzycę Angelę Merkel. Przegrały poglądy i partie lewacko-liberalne, w swojej arogancji prowadzące politykę migracyjną przeciwną interesom swoich obywateli. I nie pomoże wrzask wszystkich niemieckich i światowych „cajtungów”, że to są populiści, nacjonaliści, radykałowie, faszyści, kseno i islamofobiczni rasiści. Cóż, ludzie jak muszą to mądrzeją, gdy widzą że świat z mediów pisanych i oglądanych nie przystaje do rzeczywistości za oknem. A na opinie niemieckiej i światowej prasy Austriacy mają mówiąc kolokwialnie wywalone. Za kilka dni to samo może się stać z Czechami. Zwłaszcza, że ten naród dopiero ma gdzieś wszystko, co o nim mówią i piszą poza ich małym, ale spokojnym i w miarę szczęśliwym grajdołem.
Michał Miłosz
Źródło: prawy.pl