Był nauczyciel… jest….
Niegdysiejszy nauczyciel pragnął być ideałem o głębokim światopoglądzie humanistycznym, mającym szacunek dla siebie i uczniów. Niekiedy nawet ideałem się stawał. Przekonany o swoim posłannictwie zachowywał zarazem niezależność oraz samodzielność.
Opanowawszy do perfekcji rzemiosło pedagogiczne był uosobieniem etyki odpowiedzialności, racjonalności działań oraz ducha konsekwentnie romantycznego. Nauczyciel - przewodnik po świecie wartości, nowatorski praktyk, intelektualista, świadomie i profesjonalnie zaangażowany w działalność społeczno-pedagogiczną, z jakże cudnym rysem wrażliwości społecznikowskiej przetrwał… w literaturze pięknej. Pozostaje zatem przywoływanie powieściowych wzorców jego odwagi moralnej, godności osobistej, wiarygodności, odpowiedzialności i prawdomówności.
W naszych czasach media eksponują historie nauczycieli zdegradowanych, przerażających, stanowiących zagrożenie dla uczniów i polskiego systemu oświatowego. Niespełna kilka tygodni temu ekscytowały się historią nauczycielki z pewnego mazowieckiego miasteczka, która wykorzystywała seksualnie swą uczennicę wprowadzająca ją wcześniej w stan upojenia. Nauczycielka owa była znana z organizowania w swoim domu imprez z udziałem uczniów oraz z działań genderowych. Pracę w szkole straciła na długo przed tym, gdy na jaw wyszły podejrzenia.
Mój asocjacjonistyczny typ wyobraźni podpowiada mi, iż Związek Nauczycielstwa Polskiego już dawno poinformował o intencji niesienia pomocy tym nauczycielom i nauczycielkom, którzy padli „ofiarami "antygenderowej" nagonki” – a tu taki przypadek! ZNP skierował nawet wylewną korespondencję do Minister Edukacji Narodowej, Rzecznika Praw Dziecka i Praw Obywatelskich domagając się zajęcia stanowiska wobec „aktów agresji wymierzonych w nauczycielki i nauczycieli realizujących edukację równościową”. Ogrom słów i w rezultacie tylko kropla rosy.
Od kilku miesięcy media rozpisują się ze szczególną lubością o pijackich wyczynach nauczycielek, które po cyklicznych ekscesach imprezowych, organizowanych wespół z uczniami dają się łaskawie zatrzymać: w stanie kompletnego zamroczenia zaprzeczając,że są pijane. Stawiają opór agresywnie, a teatrum w oparach alkoholu kończy się zazwyczaj w policyjnej izbie zatrzymań. Pijane nauczycielki nie chcą pokazać dowodu tożsamości, nie zgadzają się na dmuchnięcie w alkomat. Jedna z nich prowadziła w takim stanie lekcje w-f. Gdy wyprowadzano ją ze szkoły w obecności przynajmniej setki uczniów, rzucała się i przeklinała tak mocno, że uczniowie komentują do dziś całe teatrum, które wsławiło również ich szkołę. I to „zafundowała” im nauczycielka z wieloletnim doświadczeniem zawodowym. Zostanie teraz zawieszona w obowiązkach. Co będzie z nią dalej?
Inny przypadek: polonistka, która poniżała przy innych uczniach chłopca z domu dziecka, zabraniała mu wyjść do łazienki w czasie lekcji, gdy miał biegunkę. Chłopiec do tego stopnia bał się iść do szkoły w dniu, kiedy były lekcje polskiego, że miał napady lęku i płaczu. Niegdyś sponiewierany przez biologicznych rodziców,był systematycznie niszczony przez nauczycielkę. Okazało się, że nie był jedną jej ofiarą. Dyrekcja przez pewien czas milczała: ze strachu, z niewiedzy czy z …?
Wręcz nieprawdopodobnie zabrzmi zatem historia innej nauczycielki, która uwiodła nieletniego ucznia, po czym przyznała się jego matce do dokonanej aborcji, której po niewczasie żałowała. Nie żałowała natomiast burzliwego związku z uczniem, o czym otwarcie również poinformowała jego matkę.
Trwa degradacja nauczycieli i to w różnorakim sensie. Tylko dlaczego eksponowani są „pedagogiczni” dewianci?! Jak bardzo cierpią na tym normalni, uczciwi nauczyciele. We wrześniu ponad trzy tysiące z nich straci pracę, zaś prawie osiem i poł tysiąca będzie miało zmniejszony wymiar zatrudnienia. O ironio, utrata pracy grozi również tym najlepszym, idealistom z doświadczeniem i najwyższymi kwalifikacjami.
Był nauczyciel, jest …. A kto pozostanie?
Marta Cywińska
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl