Jeszcze nie przebrzmiały echa zalegalizowania w Belgii eutanazji dla dzieci, kiedy "obrońcy praw dziecka" w Szkocji rozpoczęli batalię o "prawo dziecka do śmierci w asyście lekarza". Z wnioskiem w tej sprawie zwróciła się do Szkockiego Parlamentu grupa zwana "Razem".

Szkocki Alians dla Praw Dzieci, jak brzmi jego rozszerzona nazwa, napisał w nim: "W związku z granicą wiekową 16 lat zaproponowanych w ustawie, uważamy, że komisja zdrowia i sportu powinna zdawać sobie sprawę, iż choroba terminalna nie dyskryminuje ze względu na wiek osoby i takowej dyskryminacji nie powinna  dokonywać służba zdrowia". Te skandaliczne słowa - jak się wydaje - sparaliżowały na dłuższą chwilę publiczną debatę, ponieważ żaden publiczny, ogólnokrajowy protest nie został jeszcze zorganizowany. Być może Szkoci nie wierzą, że w ich państwie zostanie wprowadzone takie prawo, ale czy Belgowie jeszcze 10 lat temu w to wierzyli?

"Komisja ONZ do spraw praw dziecka wyraźnie orzekła, że dziecko, które jest zdolne do formułowania swoich własnych poglądów, powinno mieć zapewnione prawo do wyrażania swoich poglądów w sposób nieograniczony we wszystkich sprawach jego dotyczących. Należy je poważnie brać pod uwagę zgodnie z ich wiekiem i dojrzałością" stwierdzają autorzy dokumentu.

Ten ostatni szokuje, szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę, że powstał w kontekście zapewnienia dzieciom "prawa do śmierci w asyście lekarzy", określanego w nim jako "prawo człowieka" [sic!!!]. Niektórzy propagandziści cywilizacji śmierci nazywają je "ultymatywnym prawem obywatelskim". Brzmi uczenie, prawda?

Warto w tym momencie podkreślić, że w Szkocji nie zalegalizowano jeszcze eutanazji dla osób dorosłych. Trudno nie podejrzewać, że nieświadome, czym jest śmierć dziecko będzie łatwiej złamać i skłonić do zgody na zabicie, niż o wiele bardziej świadomego dorosłego...

Anna Wiejak

foto: flickr

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.