Bojkot hymnu UE to prawidłowa postawa!
Media głównego nurtu wyraźnie nie były zadowolone z bojkotu „hymnu” Unii Europejskiej, którego dokonał prof. Ryszard Legutko. Przypomnę, że kiedy podczas odgrywania „Ody do radości” na pierwszej sesji nowego PE większość europosłów stała na baczność, deputowany Prawa i Sprawiedliwości w dalszym ciągu spokojnie siedział.
Tymczasem mi zachowanie prof. Legutki wydaje się w pełni naturalne i stosowne do sytuacji. W końcu kto to słyszał, aby słuchać koncertu Beethovena na stojąco? Dziennikarze powinni raczej drążyć dlaczego przedstawiciele innych opcji stali jakby połknęli kije od szczotek. Wygląda na to, że dla niektórych „hymn” Unii jest ważniejszy od hymnu Polski.
Demonstracyjne wstawanie na dźwięk „Ody do radości” stanowi wyraz akceptacji dla postępującego ewoluowania wspólnoty gospodarczej w unię polityczną, czyli przekształcenia Polski z suwerennego państwa w województwo europejskiej federacji. Mamy do czynienia z symbolicznym gestem aprobującym dobrowolne zrzeczenie się wywalczonej hektolitrami krwi niepodległości na rzecz nowego tworu państwowego, którego Polska będzie jedynie peryferyjną prowincją.
Teatralne oddawanie honorów fladze i „hymnowi” Unii to także element polityki nakierowanej na niszczenie (tylko niektórych?) tożsamości narodowych Europy poprzez próbę zastąpienia ich nieistniejącą „narodową” tożsamością europejską. Dzieje się tak mimo, iż tzw. „symbole Unii” zostały odrzucone poprzez przegrane referenda nad Traktatem Konstytucyjnym, w którym były zawarte.
Ich funkcjonowanie nie ma żadnych podstaw prawnych, poza niewiążącą deklaracją, której m. in. Polska, wówczas rządzona przez premiera Kaczyńskiego, nie podpisała. Wobec tego stanu rzeczy „elity” Unii Europejskiej próbują metodami pozaprawnymi przemycić te fałszywe symbole do obiegu obok bądź zamiast symboli narodowych, co szczególnie widać właśnie w Parlamencie Europejskim.
Wspólpraca europejska ma głęboki sens o tyle, o ile będzie to dobrowolne współdziałanie między niepodległymi państwami narodowymi, nie zaś stale pogłębiająca się integracja polityczna. Polska oraz inne państwa członkowskie mają już swoje flagi i hymny, które naszym narodom w zupełności wystarczają.
Cieszę się, że prof. Legutko nie legitymizował swoim zachowaniem wprowadzania tych paranarodowych „symboli Europy” tylnymi drzwiami.
Sergiusz Muszyński
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl