Mainstream oschły na dramat chrześcijan
Chrześcijanie mieszkający w Iraku masowo uciekają ze swojej ojczyzny. W połowie lat 90 ubiegłego wieku w kraju tym żyło 1,2 miliona wyznawców Chrystusa, do czerwca 2014 roku ich liczba zmniejszyła się do około 300 000.
W mediach głównego nurtu trudno natrafić na informacje przybliżające heroizm chrześcijan w żyjących w Iraku. Trudną sytuacje wyznawców Chrystusa potęguje organizacja ISIS, która to wprowadza „umowy dhimmi.” Prawa chrześcijan są ograniczane. Niestety to nie jedyna przeszkoda, z jaką muszą zmierzyć się Irakijczycy. W ciągu ostatnich kilkunastu dni doszło do tam do brutalnych ataków. Wiele osób uciekło do państw sąsiednich, takich jak Jordania, Liban czy Syria. Ciągle dochodzi do zamachów na kościoły, porwań, mordów, rabunków, gwałtów i gróźb. Ta masowa emigracja chrześcijan oznacza dalsze osłabienie, już i tak podzielonego społeczeństwa Iraku.
Jak informuje arcybiskup Mosulu, Amel Nona, od czasu obalenia prezydenta Saddama Husajna w 2003 roku, liczba chrześcijan w Mosulu zmniejszyła się z 35 tys. do zaledwie 3 tys. Jednak nawet ta niewielka ilość, pozostająca w Iraku, zdążyła już opuścić swoje domy. Niektórzy niestety musieli powrócić, bo nie znaleźli żadnego schronienia.
"Lepiej jest umrzeć w domu niż żyć na ulicy” - tak brzmi ich przykre podsumowanie sytuacji.
-Milicja ISIS jest wspierana przez duże lokalne plemiona i klany sunnickie. Znaczące jest to, co wydarzyło się w Mosulu: Bez wsparcia z wewnątrz nikt nie może przejąć tak dużego miasta w ciągu kilku godzin. Chaos i podziały polityczne kraju z powodu konfliktu między szyitami i sunnitami sprzyjają działaniom bojowników. Iracka armia pozostawiła wszystko w ich rękach- mówi chaldejski duchowny Qais Kage.
Na szczęście prześladowanie chrześcijanie nie pozostają sami. Faktem jest, że północny Irak staje się coraz bardziej niebezpieczny dla wyznawców Chrystusa, ci, którzy uciekli do regionu kurdyjskiego, uważani są za uchodźców wewnątrz Iraku. Borykają się tam głównie z wysokim bezrobociem i niewystarczającymi warunkami mieszkaniowymi, mają ponadto problem ze znalezieniem placówek edukacyjnych dla swoich dzieci. Opieka medyczna jest również niewystarczająca, a miesięczne racje żywnościowe są zdecydowanie za małe.
Z pomocą dla uchodźców spieszy Open Doors. Organizacja rozpoczęło niedawno program pomocy natychmiastowej dla 2000 rodzin na uchodźstwie.
Z informacji jakie docierają do Europy wiemy, że chrześcijanie, żyjący w kontrolowanej przez ISIS prowincji Raqqa, na północy Syrii, otrzymują ultimatum. Mogą nawrócić się na islam, zginąć, lub podpisać „umowę dhimmi”. Umowa ta, jest integralną częścią islamskiego prawa szariatu, sięgającą czasów średniowiecza, czyli początków religii islamu. Zgodnie z umową, nie muzułmanie, czyli w tym przypadku chrześcijanie, muszą płacić odpowiedni haracz. Wyłącznie wtedy mogą zgromadzać się w kościele na nabożeństwach, niedozwolone są jednak wszelkie publiczne przejawy wiary chrześcijańskiej. Chrześcijanie nie mogą też czynić jakichkolwiek negatywnych uwag na temat islamu lub muzułmanów. Zakazane są: chrześcijańskie śluby i pogrzeby, odgłosy dzwonów kościelnych, modlitwa w miejscach publicznych, głośne czytanie Biblii, które powoduje, że muzułmanie mogą je usłyszeć. Chrześcijańskie symbole, jak np. krzyże, nie mogą być jawnie pokazywane, a kościoły i klasztory nie mogą być remontowane ani odbudowywane po zniszczeniu. Umowa dhimmi wymusza również islamski sposób ubioru (np. zakrywanie twarzy przez kobiety) oraz regulacje na temat spożywanej żywności, przykładem jest zakaz spożywania alkoholu.
Jak podaje organizacja Open Doors około 20 chrześcijańskich przywódców Syrii zdecydowało się, po namowach i naciskach, podpisać ten kontrakt. Jeśli będą przestrzegać zasad i żyć zgodnie z umową, nie zostaną „oddani pod miecz”. ISIS rozpoczyna wprowadzanie umów również na terenie kontrolowanych przez siebie obszarów Iraku.
Irak zajmuje obecnie 4 miejsce w Światowym Indeksie Prześladowań, rankingu 50 krajów, w których chrześcijanie są najbardziej prześladowani. Zdaniem Open Doors główną "siłą napędową" prześladowań w Iraku jest islamski ekstremizm. Radykalne grupy dążą do religijnych czystek Iraku. Od czasu inwazji USA na Irak w 2003 roku, sytuacja w kraju systematycznie się pogarsza z powodu działalności islamskich bojowników i grup rebelianckich.
Członkowie ISIS (ang. Islamic State of Iraq and the Levant), sunnickiego ugrupowania ekstremistów, pochodzą z Iraku i Syrii. ISIS kieruje się radykalną interpretacją islamu, promuje przemoc na tle religijnym, a wyznawców innej interpretacji islamu postrzega jako niewiernych lub odstępców od wiary. Członkowie organizacji ISIS sami przyznają, że ich celem jest założenie kraju rządzonego przez islamistów, na terenie Iraku i Syrii. Rola wojny domowej w Syrii jest bardzo wyraźna. Doprowadziła ona bowiem w 2013 roku do wzrostu liczby rekrutów jak i zdobycia nowych środków finansowych przez grupy powiązane z Al-Kaidą.
W Polsce, w głównych wydaniech serwisów informacyjnych, trudno znaleźć jakąkolwiek wzmiankę o dramacie chrześcijan żyjąych w krajach islamskich. Ateistyczny mainstream ma ciekawsze tematy, niż wierność Chrystusowi. Przecież news o posiłku za 1600 złotych osoby z rządu przykuje uwagę znaczenie większej liczby osób... Słowo misyjność, nawet w mediach publicznych, to archaizm. Niestety...
AgD/opendoors.pl
fot. sxc.hu
Źródło: prawy.pl