Mam nadzieję, że tym spotkaniem rozpoczniemy poważną debatę na temat euro, wszystkich za i przeciw – powiedział poseł Jacek Wilk (Kukiz'15) we wstępie do wtorkowej konferencji „Patologia systemu monetarnego euro”, której głównym gościem a zarazem prelegentem był stojący na czele AfD prof. Jorg Meuthen.
Prof. Meuthen nie ma wątpliwości, że wstąpienie Polski do strefy euro nie byłoby wskazane ze względu na istniejące w systemie euro patologie. - Idea waluty wspólnej nie miała podłoża rozważań ekonomicznych, miała wyłącznie charakter polityczny – przypomniał, dodając, iż „do funkcjonowania wspólnej waluty jest potrzebny zwarty, jednolity blok gospodarczy”. Tymczasem stworzenie tego ostatniego z państw członkowskich Unii Europejskiej to bardzo odważna utopia, która może okazać się niezmiernie kosztowna.
Szef AfD zwrócił uwagę, że kraje, które weszły w skład strefy euro, odczuły to gospodarczo w sposób negatywny. - Produkcja przemysłowa Grecji w roku 2017, po dziesięciu latach, jest poniżej poziomu z roku 2007. To samo dotyczy również Włoch, Hiszpanii i Portugalii. We Francji nie wygląda to lepiej – produkcja tego kraju znajduje się na poziomie poniżej tego z roku 2007 – wyliczał, podkreślając, iż „nikt, kto jest przy zdrowych zmysłach nie może twierdzić, że ten system funkcjonuje”. - Ta polityka
one currency [jednej waluty - przyp. red.] jest tak samo absurdalna, jak produkcja garniturów „jeden rozmiar dla wszystkich – chudych i wysokich, niskich i grubych”. To jest obecna sytuacja unii finansowej. Jest ona beznadziejna i niebezpieczna. Przede wszystkim brakuje odwagi, żeby się przyznać do popełnionych błędów i podjąć próby zmiany, wyjścia z tego - wyjaśniał.
Prof. Meuthen jednocześnie zaprzeczył, jakoby Niemcy były ogromnymi beneficjentami strefy euro. - Wydaje się, że wszystko jest wspaniale, rośnie eksport, spada bezrobocie... Jeśli rozmawiamy z przedstawicielami gospodarki, twierdzą oni, że wszystko jest jak najlepiej, ale jest to złudne poczucie prawidłowości – ocenił. - Mówi się, że euro było tym, co uskrzydlało nasz eksport, ale eksport mieliśmy świetny kiedy mieliśmy markę – zauważył, by chwilę później wyjaśnić, na czym polegała pułapka, w którą dały się złapać Niemcy:
„Niemcy gwarantowały zadłużenie swoich europejskich klientów w Niemieckim Banku Związkowym – te żądania wynoszą obecnie więcej niż 850 mld euro. Oceńcie sami, czy to jest dobry interes dla Niemiec. My eksportujemy i płacimy za to pieniędzmi z niemieckiego systemu bankowego i my tych pieniędzy nigdy nie zobaczymy. Niemieckiemu przemysłowi się to podoba, ponieważ on swoje pieniądze dostaje. Poszkodowanymi są obywatele Niemiec, chociaż oni jeszcze tego nie odczuwają”.
- Do tego dochodzi jeszcze „polityka zerowych stóp procentowych przy jednoczesnej pozytywnej racie inflacyjnej, którą pan Draghi chce, żeby wzrosła, oznacza praktycznie wywłaszczenie ludzi, którzy oszczędzają, pracują solidnie i chcą żyć z owoców swojej pracy - ubolewał.
- Realna siła nabywcza obywateli niemieckich spada, tyle że ludzie tego jeszcze nie zauważają.
Politycy pozostałych partii w Niemczech wyjaśniają swoim obywatelom, że jest to sensowna forma solidarności europejskiej. To, co nam politycy wciskają jako solidarność, jest to bardzo źle ukryty wyzysk obywateli niemieckich, którzy oszczędzają. Radzę wszystkim obywatelom, aby byli bardzo ostrożni, jak politycy zaczynają się bardzo patetycznie posługiwać określeniem solidarności - przekonywał.
- Cały ten system jest jedną wielką patologią sprzeczną z zasadami wolnorynkowymi, która cały czas stwarza nowe zachęty. Mogę Wam, Polakom, radzić, abyście się trzymali z daleka od tego fałszywego eksperymentu. Chciałbym tutaj przestrzec, żebyście zachowali własną kompetencję jeśli chodzi o walutę narodową. W ten sposób będziecie bardziej skuteczni w polityce pieniężnej, którą byście w przeciwnym wypadku stracili. Jeśli się zdrowy położy do chorego to nie będzie przez to chory zdrowy, ale zachoruje ten zdrowy. Pozostańcie wolni i zdrowi – zwrócił się do Polaków.
- UE znajduje się w bardzo poważnym kryzysie zagrażającym jej egzystencji. Ona rozwija się w kierunku ponadnarodowego państwa z pewnymi cechami charakterystycznymi dla systemów imperialnych. To powoduje rosnący rozdźwięk między biurokratami z jednej, a obywatelami z drugiej strony – zdiagnozował, by zapewnić, iż „My nie jesteśmy przeciwko UE, ale przeciwko patologiom UE. Chcemy ten cały projekt postawić z powrotem na nogi. Nakazem godziny jest powrót do ducha Traktatów Rzymskich, socjalnej gospodarki rynkowej i prawdziwego decentralizmu, powrót do różnorodności narodów”.
Szef AfD nie ukrywał, iż głównymi beneficjentami istnienia strefy euro są potężne korporacje, natomiast wszystko dokonuje się kosztem obywateli, również niemieckich.
- Jeżeli mówimy o patologii waluty euro, to ona niczym nie różni się od patologii wszystkich innych walut fiducjarnych, czyli takich które nie opiewają na żadne realne wartości – zauważył eurodeputowany Michał Marusik. Cały problem w tym, że znaleźć walutę, która ma pokrycie w dobrach materialnych jest w dzisiejszym świecie naprawdę trudno. I chociażby z tego tylko powodu jesteśmy wcześniej czy później skazani na kryzys gospodarczy, który – jak należy się spodziewać – będzie zdecydowanie silniejszy i bardziej długotrwały niż wszystkie poprzednie razem wzięte. Pytanie, czy jesteśmy na to gotowi...?
Fot. Anna Wiejak