Wczoraj minęła rocznica śmierci Romana Dmowskiego, postaci od której może nie tyle, że wszystko się zaczęło - bo podstawy dali inni - ale na pewno postaci, która wprowadziła polski ruch narodowy na najlepszą z możliwych dróg. Drogi do wolnej Polski będącej podmiotem - a nie przedmiotem - życia zbiorowego, Polski opartej na właściwych wartościach i właściwej hierarchii wartości pomiędzy Bogiem a narodem, dając prymat Bogu, co ustrzegło polski ruch narodowy od wypaczeń, jakie stały się udziałem innych ruchów narodowych w Europie, stawiających na najwyższym miejscu podium naród.
Dmowski, to człowiek do szpiku kości racjonalny, obdarzony intuicją i zdolnościami głębokiego analizowania procesów dziejowych. Erudyta, poliglota, wszechstronnie uzdolniony zarówno w naukach przyrodniczych jak i humanistycznych, człowiek niezwykle zdeterminowany, a przy tym pogodny, serdeczny, skromny, z dużym dystansem do siebie.
Przy okazji tej rocznicy postanowiłem zapoznać się z ostatnim numerem czasopisma "Myśl.pl", który od jakiegoś czasu zalegał na mojej półce. Tematem przewodnim ostatniego numeru pisma jest próba ustalenia aktualnego stanu endeckiej tożsamości. Wyjątkowo na czasie zważywszy, że w bieżącym roku przypada 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości z pewnością określone siły w Polsce zrobią wszystko, żeby zmarginalizować zasługi ruchu narodowego na tym polu.
W przeprowadzonej w tym periodyku ankiecie znana i zasłużona dla spraw Polaków na Ukrainie, Lwowianka Maria Pyż, zwróciła uwagę na problem braku myślenia w kategoriach interesu narodowego, definiowanego w duchu klasycznej myśli endeckiej przez polskich polityków, nawet tych mieniących się narodowymi. Myślę, że dziś to jeden z najistotniejszych problemów, w szeregach szeroko pojętego ruchu narodowego, ponieważ na skutek niemal kompletnej degeneracji elit politycznych, również w szeregach narodowców oprócz ludzi myślących głównie o Polsce pojawiają się tacy, którzy próbują zbijać na idei narodowej swój egoistyczny kapitał.
Kolejny z ankietowanych, w osobie Henryka Klaty, działacza niepodległościowego i Posła na Sejm RP I kadencji, który dostrzegł rosnące znacząco oddziaływanie środowisk narodowych w przestrzeni społecznej oraz zwrócił uwagę na fakt, iż dziś tylko polscy narodowcy w porozumieniu z ruchami narodowymi innych państw członkowskich UE, posiadają rzeczywisty ogląd sytuacji potrzebny do stworzenia wspólnego frontu przeciwstawiającego się dyktatowi Brukseli.
Innego zdania, co do roli i oddziaływania endecji, w życiu społeczno-politycznym kraju jest Łukasz Warzecha, znany publicysta i komentator polityczny, który uważa, że aktualna kondycja obozu narodowego w Polsce jest bardzo daleka od ideału. Twierdzi przy tym że, trzeba mieć dostęp do mediów o dużej sile oddziaływania, a narodowcy mają aktualnie znikome możliwości w tym zakresie. Nie sposób się z Warzechą nie zgodzić, o ile w internecie sytuacja wygląda nie najgorzej, to z telewizją jest bardzo kiepsko i niewiele lepiej z prasą, która przed wojną odzwierciedlała potęgę endecji w terenie.
Poza materiałem ankietowym mamy również w "Myśli.pl", doskonały artykuł Macieja Eckardta, który w artykule "O styl działania" w bardzo zwięzły i trafny sposób podsumowuje to, co stanowiło i stanowi esencję endeckości. Eckardt podkreśla, że przed wojną z myślą endecką na równi utożsamiał się polski profesor, polski student i polski chłop. Rzeczywiście, żywotność myśli endeckiej, jej wszechstronność, bezklasowość, idea solidaryzmu narodowego, planowanie na długie lata oraz determinacja doprowadzały do szewskiej pasji zarówno konkurencję polityczną na krajowym podwórku, jak i światowe środowiska żydowskie, masońskie czy w trakcie wojny nazistów oraz sowietów.
Dzisiejszą słabością ruchu narodowego w Polsce jest jego rozdrobnienie, walki frakcji, wzajemne animozje, choć przecież samo rozdrobnienie nie koniecznie musi być wadą, ponieważ taki system funkcjonowania endecji można uznać za sieciocentryczny a więc mający, to do siebie, że znacznie trudniej go spenetrować przez wrogów, których jak wspomniałem wyżej, narodowcom nigdy nie brakowało.
Z drugiej strony brakuje między poszczególnymi organizacjami porozumienia w kwestiach zasadniczych, które pozwoliłoby wystawiać wspólne listy w wyborach, zarówno samorządowych jak i parlamentarnych. Istnieje też dość głęboki podział dotyczący interpretacji historii Polski, okresu PRLu oraz tego, czy działalność NSZ po zakończeniu wojny to była bardziej działalność bliższa koncepcji Dmowskiego czy Piłsudskiego?
Czy Wielka Polska to Polska, która nie będzie wielka dopóty, dopóki nie wróci do nas Wilno i Lwów? Czy może raczej tak jak myślał Dmowski, wyznacznikiem Wielkiej Polski nie jest jej obszar, a siła i kondycja narodu, zdolność oddziaływania na inne narody, kondycja polskiej gospodarki czy kultury? Kolejny obszar na którym zgrzyta, to kwestia kierunków i priorytetów w polityce zagranicznej.
Do niedawna młodzi działacze Ruchu Narodowego uważali, iż każdy kto ma więcej niż 30 lat i urodził się w PRLu jest skażony określonym myśleniem oraz nie ma dla niego miejsca w stworzonej przez nich emanacji Narodowej Demokracji jaką był, a może jeszcze jest Ruch Narodowy.
Niektóre odłamy przez niepotrzebne według mnie przejęcie przedwojennego nazewnictwa, z wykorzystaniem słowa "radykalny" same prosiły się o penetracje służb specjalnych, które zarówno za rządów PO jaki PiS, penetrują tą organizację i poprzez ośmieszanie, i kompromitowanie skutecznie rozbijają jej rozwój. Istotnym pytaniem jest, czy na skutek aktualnej swojej słabości polski ruch narodowy aby przeczekać trudny czas i okrzepnąć, powinien zostać częścią składową neosanacyjnego ruchu jaki tworzy aktualnie PiS, czy może takie podejście do tematu, to jednak forma zdrady ideałów narodowych i droga donikąd?
Czy narodowcy powinni kandydować z list Kukiza, PiSu, PSLu czy może jedyną alternatywą jest własna partia?
Problemem ruchu narodowego stają się dostrzegane podczas Marszu Niepodległości, grupy skupione wokół takich inicjatyw jak, portal autonom.pl czy pismo Szturm, które kompromituja polską ideę narodową uznając prymat narodu na Bogiem, co jest sprzeczne z ducha, polskiej tradycji narodowej i cywlizacji łacińskiej. Jednocześnie środowiska te głoszą potrzebę bratania z banderowcami.
Istnieje problem odprysku po Ruchu Narodowym w postaci watażki Mariana Kowalskiego, którego przygarnął jakiś protestancki sekciarz z Lublina sponsorowany przez swoich heretyckich braci z USA. Ludzie ci głoszą, iż najwięszym błędem Dmowskiego było postawienie na Kościół Katolicki i to właśnie zniszczyło, w długofalowej pespektywie ruch narodowy w Polsce. natomiast w ramach ich rozumienia ideii narodowej należy bratać się z Izraelem, umożliwić jeszcze głębsze kolonizowanie Polski przez USA, pogłębić przepaść w relacjach z Rosją oraz ograniczyć współpracę z Chinami. Oczywiście, ktoś może stwierdzić po co wogóle zwracam uwagę na ludzi głoszących takie idiotyzmy, otóż zwracam uwagę na ten fakt ponieważ nie ma zbyt wielu chętnych którzy wsparli by budowę pomnika Dmowskiego w Białymstoku za to setki osoób przelewa co tydzień kasę na dwóch protestanckich szarlatanów z których jeden jeszcze do niedawna była kandydatem organizacji mieniącej się najpełniejszą formą współczesnego ruchu narodowego w Polsce.
Tych pytań, wątpliwości i niepewności mogących albo wzmocnić ruch narodowy w Polsce albo go jeszcze osłabić jest wiele, według mnie trzeba szukać jednak nici porozumienia wbrew prywatnym animozjom liderów poszczególnych środowisk, porozumienia potrzeba zwłaszcza w bieżącym, rocznicowym temacie odzyskania przez Polskę niepodległości, który powinien być maksymalnie wyeksploatowany dla promocji myśli narodowej, szerokim masom społecznym, przypominając wszystkim w Polsce i poza jej granicami o tym, że było kilka nurtów politycznych w życiu odradzającej się Polski które działały na rzecz odzyskania przez nią niepodległości, ale bez wątpienia to Narodowa Demokracja przysłużyła się wtedy Ojczyźnie najpełniej.