Wychowanie narodowe i narodowe samowychowanie jest również przystosowywaniem się do nieprzewidywalnej rzeczywistości poprzez mnogie lektury, współuczestniczenie (również w turystyce rodzinno-narodowej oraz pielgrzymkach), udział w marszach, wykładach, dyskusjach, we współtworzeniu zrębów kanonu lektur narodowych, żywej reakcji na różne przejawy organicznego zła.
Tak napisałabym jeszcze kilka lat temu – teraz to raczej smutek siwizny oraz zmarszczek, które intensyfikują się ze smutku. Gdzie ten ocieplający serce optymizm z czasu I Kongresu narodowego?
Neojakobińska oraz neobolszewicka propaganda ma się dobrze, a podziały – sterowane, jak widać, skutecznie z zewnątrz obnażyły, co jest w środku. Może warto w tym roku zrobić spóźniony bilans 3-latka, czyli odpowiedzieć sobie szczegółowo na pytania, w czym „urósł” ruch narodowy, czego nauczyli się narodowcy i czego nauczyli innych. Jedno jest pewne – nastąpił rozpad więzi międzypokoleniowej, starsi coraz mniej potrzebni młodszym, którzy szukają – zbyt późno – zrozumienia u najstarszych – omijając szerokim łukiem tych, którzy za kilka lat też będą najstarszymi. Tak przy okazji: takiej starszej pani jak ja wypada krytykować, bo w powieściach Balzaca już 30-latka uchodziła za starą, a już teraz dobro ze złem się kompletnie wymieszało.
Jakiś czas temu na FB pojawiły się zdjęcia pięknych i młodych dziewcząt jako symboli ruchu narodowego. Piękno i młodość darzę szczególną serdecznością, czemu wielokrotnie dałam wyraz.
Panowie, nie dajcie się jednak propagandzie cywilizacji śmierci, która wyklucza z obiegu ideologicznego wszystkie inne kobiety, które nie urodziły się z anielską urodą i genem wiecznej młodości.
Tekst opublikowany na portalu medianarodowe.com