Kaczyński stara się zrzucić na Dudę odpowiedzialność za odwołanie Macierewicza. Czy polityk, który nie ma odwagi obrony własnych decyzji zasługuje na zaufanie? - pyta Marian Piłka na swoim profilu na jednym z portali społecznościowych, odnosząc się do rewelacji Super Expressu, z informacji którego wynika, iż posłowie Prawa i Sprawiedliwości otrzymali wyraźne wskazówki, jak tłumaczyć usunięcie z rządu Antoniego Macierewicza - odpowiedzialnością za dymisję szefa MON obarczać mieli prezydenta Andrzeja Dudę.
W dzienniku czytamy: "W nieoficjalnych rozmowach politycy PiS przyznają, że za wyrzuceniem Macierewicza stoi Jarosław Kaczyński. Oficjalnie jednak mają trzymać się w tej sprawie wytycznych prezesa".
"Zmiany w rządzie to efekt kompromisu między prezydentem a Prawem i Sprawiedliwością. Pewien wpływ na szefa MON-u Antoniego Macierewicza miał również prezydent" - miały brzmieć wytyczne, które otrzymali parlamentarzyści PiS.
Skandal z odwołaniem Antoniego Macierewicza nie jest jedynym powodem, dla którego Jarosławowi Kaczyńskiemu ufać nie należy. Wystarczy przypomnieć jego górnolotne mowy w obronie życia poczętego, kiedy jego ugrupowanie znajdowało się w opozycji – kiedy znalazło się u władzy, sam Kaczyński nie tylko wymusił na posłach PiS odrzucenie projektu ustawy o wprowadzeniu całkowitej ochrony życia, ale głosował za ustawą ostro liberalizującą prawo aborcyjne.
Kiedy jego ugrupowanie było w opozycji, perorował, jak to zadba o polską przedsiębiorczość i rolnictwo, kiedy dojdzie do władzy, a jak przyszło co do czego przeforsował umowę CETA, oddającą Polskę w ręce zachodnich korporacji, ponadto nie obniżył ani nie uprościł systemu podatkowego. Co więcej – stara się likwidować ostatnie branże z czysto polskim kapitałem, jak przemysł futrzarski, wmawiając, że tego wymaga od Polski Unia Europejska. Analogiczną sytuację mamy w kwestii wprowadzenia upraw GMO w Polsce, które obecnie w sposób pokrętny i obrażający inteligencję wyborców są forsowane.
Przed wyborami zapowiadał, że stworzy w Polsce warunki do powrotu Polaków, którzy za czasów rządu PO-PSL udali się na imigrację zarobkową głównie do Wielkiej Brytanii. Po objęciu rządów PiS zamiast doprowadzić do wzrostu płac, utrwalił je na głodowym poziomie, sprowadzając do Polski ponad 2 mln Ukraińców.
Do wyborów Jarosław Kaczyński szedł jako katolik i patriota, a po wyborach kontynuował implementację do polskiego systemu państwowego zbrodniczej ideologii zrównoważonego rozwoju, którego jednym z celów jest wprowadzenie stojącego w sprzeczności z katolicyzmem powszechnego dostępu do aborcji, antykoncepcji oraz deprawacja dzieci. Co więcej, w praktyce wspiera federacyjne zakusy Unii Europejskiej, opowiadając się np. za stworzeniem wspólnej, europejskiej armii.
Marian Piłka, jeden z najinteligentniejszych obserwatorów polskiego życia publicznego i politycznego napisał o Jarosławie Kaczyńskim: „ukryta opcja lewacka”. Przyznam, że nie do końca mogę się z panem Piłką zgodzić, gdyż obecnie jest to zupełnie jawna opcja lewacka, tak jawna, że aż boli.