Antysemici są wszędzie.Jan Hartman doradza jak ich rozpoznać

0
0
0
/

Antysemici są wszędzie. Mijamy ich na ulicach, są naszymi sąsiadami, widzimy ich o poranku w lustrze, czają się w naszych lodówkach. Taki przynajmniej wynika z artykułu Jana Hartmana. Czołowy polski ateista, w swoim artykule „Czy jesteś antysemitą?", na blogu lewicowego tygodnika Polityka, doradził jak poznać antysemitę. Porady Jana Hartmana są dość odmienne od politologicznej definicji antysemityzmu jako poglądu opartego na przesądach rasowych, zakładający ograniczenie praw Żydów lub ich eksterminację. Z takiej definicji wynika, że antysemitami są tylko ci, którzy kierując się rasizmem chcą Żydom odebrać prawa lub ich pozabijać. Wszystko inne - w tym i postulaty odebrania przywilejów Żydom czy przypominanie o zbrodniach Żydów antysemityzmem nie są. W swoim artykule Jan Hartman stwierdził, że w Polsce większość   żałuje, że Hitler nie zabił wszystkich Żydów. Warto zwrócić uwagę, nie tylko na bzdurne oskarżenia Jana Hartmana wobec Polaków, ale także na to, że o zagładę Żydów oskarża on Hitlera a nie  - Niemców. Zdaniem Hartmana antysemici „powszechnie (...) uważają się za wolnych od rasowych, religijnych i etnicznych przesądów (...). antysemici w większości przestali się przyznawać się do antysemityzmu i zrozumieli, że lepiej za rasistę nie uchodzić, jakkolwiek ludzie wolni od nienawiści do Żydów bardzo rzadko mają okazję mówić, że nie są antysemitami, podczas gdy antysemici muszą to czynić co rusz. Dlatego jednym z kryteriów antysemityzmu (...) jest deklarowanie przez daną osobę, że nie jest antysemitą". Zatem według  Hartmana antysemitą się jest jak się deklaruje, że antysemitą się nie jest. Ciekawe więc, czy antysemitą się jest jak się deklaruje swój antysowietyzm. Jeżeli tak, to co by się nie mówiło  -to by się było antysemitą. Wiec jeżeli antysemityzm to kwestia od nas niezależna, to może trzeba  niezależną od nas cechę zaakceptować? Na tej samej zasadzie, jak preferencje seksualne – lewica głosi, że wybór preferencji seksualnej jest od nas niezależny i by wyzwolić się z stresu, należy takie swoje odmienne preferencje zaakceptować. Zdaniem Jana Hartmana „antysemita to zwykle osoba głośno odżegnująca się od antysemityzmu, jakkolwiek chętnie i bezkrytycznie powielająca kłamstwa, przesądy i bardzo stronnicze opinie na temat Żydów, Izraela i stosunków polsko-żydowskich". Oczywiście o tym, co jest przesądem i kłamstwem decyduje lewica - w tym i  Hartman. Na tej samej zasadzie, na której Hitler decydował kto jest, a kto nie jest Żydem przyznając swoim Żydom tytuły honorowych Aryjczyków. Kontynuując tok myślenia  Hartmana, jeśli piszesz o zbrodniach Niemców na narodzie Polskim - zamiast pisać o cierpieniach Żydów, choćbyś nic negatywnego o Żydach nie wspominał - to i tak jesteś antysemitą. Zdaniem Hartmana „polski antysemita negacjonista może już przełknął Jedwabne, lecz nie przyjmie do wiadomości, że takich pogromów były dziesiątki; wie, że byli szmalcownicy, szantażyści i kolaboranci, lecz nie przyjmie do wiadomości, że były ich całe masy, czyniąc los ukrywających się Żydów wprost beznadziejnym. Negacjonista trąbi o Sprawiedliwych i chowa się za ich plecami, lecz nie chce nic wiedzieć o tym, że w czasie wojny Żydów skrzywdzonych przez Polaków było o wiele więcej niż tych uratowanych. Takich negacjonistów są w Polsce miliony... I właśnie z tej odmiany negacjonizmu wypływa odrażająca nowelizacja ustawy o IPN, kneblująca usta tym, który mówią o Polakach współpracujących z Niemcami w czasie Zagłady. Ta retoryczno-moralna figura nie wzięła się zresztą znikąd. Wymyślił ją dawno temu Kościół katolicki, który w swoim mniemaniu jest zawsze i nieodwołalnie święty, niezależnie od tego, ilu ludzi wymordował w swej długiej historii, ilu poddał torturom i ilekroć więcej ma wśród swego kleru pedofilów niż w całości męskiej populacji". Hartman głosi też, że antysemici głoszą, „że ludność żydowska (...) miała liczne „przywileje" i „autonomię". Uważa on, że antysemitów żydowska „niewdzięczność boli", a w czasie II wojny światowej Polaków czekał taki sam los jak Żydów. Według Hartmana antysemici usprawiedliwiają zbrodnie Polaków na Żydach zbrodniami Żydów z UB. Czołowy polski ateista nazywa to symetryzmem. Zdaniem Jaka Hartmana nie można porównywać antypolonizmu z antysemityzmem, choć „nie można zaprzeczyć, że Żydzi najczęściej Polaków nie lubią. Ale też nie zajmują się nimi. Nie smarują po murach, nie wydają antypolskich piśmideł, nie opowiadają na ich temat bzdurnych mitów. Po prostu uważają, że Polacy w większości są antysemitami". Zdaniem  Hartmana antysemici wierzą w przesądy „o złowrogim, światowym lobby żydowskim, pragnącym podporządkować sobie świat, albo i o tym, że każdy Żyd to w głębi duszy liberał-komunista i „kosmopolita". W swoim artykule  Hartman głosi, że Kościół katolicki „po soborze watykańskim II przestał jawnie szczuć na Żydów w kościołach i odprawiać modły za ich „nawrócenie" (...), ograniczając się do wydawania antyżydowskich pisemek, wciąż trzyma się absurdalna teza o dobrym judaizmie przed Jezusem i złym, „rabinicznym" czy „talmudycznym" judaizmie po Jezusie". W opinii Hartmana „antysemita jest bardzo ciekaw, kto jest Żyd", antysemityzm przejawia się też „w postaci skrępowania i zawstydzenia, gdy mówi się o żydostwie". Zatem niezależnie czy się interesujemy Żydami, czy unikamy tego tematu to i tak jesteśmy antysemitami.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną