Im więcej wszystko się zmienia tym bardziej pozostaje takie same. Czekamy na “Dobrą Zmianę” w przemienieniu eksterytorialnych żydowskich placówek ziejących antypolskim jadem i pogardą dla prawdy, a utrzymywanych z kieszeni polskiego podatnika, w instytucje służące historycznej prawdzie.
Chodzi tu o kierownictwo Muzeum w Auschwitz, Muzeum Polin i kilka innych ośrodków, na które łożą Polacy, aby ich i ich najświętsze idee i wartości brutalnie i chamsko opluwano. Niestety jeśli miotła “Dobrej Zmiany” już się zdarła Polacy będą zobligowani szukać nowej. Takiej polskiej miotły, która wymiecie te błazeńskie umizgi elit polskiego budżetu w kierunku rozpuszczonych jak dziadowskie bicze przez poprzednie reżimy, rozmaite antypolskie atrapy.
Przyjaźń polsko-żydowska przypomina Globalne Ocieplenie wszyscy o niej mówili i ją sponsorowali dopóki nie odczuli
prawdziwego oziębienia.Próżno Jacek Kaczmarski śpiewał: “Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał, wrogów poszukam sobie sam”, próżno rozglądając się w sąsiedztwie, zaufać Pani Geografii. Okazuje się, że jak w 1939 r. na bank grozi nam ponownie egzotyczny sojusz strategiczny, tym razem z Żydami. Polacy czują się jak po starym rozwodzie, ktoś (oczywista to był nazista!) dziesiątki lat temu wdarł się do naszego domu, okrutnie nas poturbował, wybił trzodę i wiele nadziei z głowy, spalił zagrodę i zabrał jedną ze starszych konkubin. Teraz pojawiają się u nas inni z żądaniem wydania jakiegoś posagu i majątku porwanej. Wiele krwi i wody upłynęło, przesunięto nam granice, nawet wyobraźni, ale to wszystko nieważne, najważniejszy jest posag porwanej konkubiny!
Żydzi szerząc plotki o polskich obozach śmierci, Polakach jako sojusznikach Hitlera i polskim sprawstwie w holokauście popierają oświęcimskie kłamstwo. Niejaki historyk Żbikowski z Żydowskiego instytutu Historycznego (finansowanego przez polskiego podatnika!) ogłosił, że w czasie II wojny światowej w okupowanej Polsce, dla Żydów najbezpieczniejszym miejscem były Niemieckie Obozy Koncentracyjne! Pewnie w tych obozach pogrążone w nabożnej misji charytatywne oddziały Gestapo wspierane przez ówczesny niemiecki Czerwony Krzyż (trochę miłosiernie przez malarza Adolfa zakrzywiony w hakenkreuz) i zwane dla niepoznaki SS (może Sympatycy Syjonizmu) wspierały zagrożonych przez Polaków Żydów.
Tajemnicą poliszynela w Tel Awiwie jest, że tylko dzięki tym niemieckim grupom misyjnym uratowano w okupowanej i rządzonej przez nazistów Polsce wiele dziesiątek tysięcy Żydów. Dziś Polacy ze zdumieniem przecierają oczy i hojnie finansując całą tą szopkę jednak źle czują się w tym zakłamanym matriksie.
Odrzućmy sarkazm. Polska przegrała wojnę obronną z Niemcami sprzymierzonymi z Ruskimi, naprawdę nie mieliśmy żadnych szans. Zachodni sojusznicy w kilka dni po Pakcie Ribbentrop-Mołotow poznali treść jego tajnych punktów i postanowili wrzucić Polskę do totalitarnego pieca i jej nie bronić. Żydzi, obywatele polscy w okupowanej przez Rosję Sowiecką wschodniej Polsce okryli się niesławą szmalcowników wyłapując polskich inteligentów i jednostki państwowo twórcze i skazując ich na śmierć i zsyłkę do sowieckich obozów koncentracyjnych na Syberii, na Białym Morzu i Kazachstanie. Nie jest tajemnicą, że część populacji żydowskiej garnęła się do komunizmu i nawet wcześniej dominowała w przedwojennej Komunistycznej Partii Polski (KPP). Stalin później na nich polegał w stworzeniu sektorów siłowych w swojej polskiej republice, w PRL-u. Stalin żartował, że komunizm tak pasuje do Polaków jak końskie siodło do krowy…
W okupacji niemieckiej część obszaru Polski została wcielona do III Rzeszy (Kraj Warty), a z części utworzono Generalną Gubernię pod kierownictwem wcześniejszego prywatnego prawnika Hitlera, Hansa Franka. Pamiętamy, że w czasie I wojny światowej Żydzi usiłowali lansować utworzenie państwa międzymorza (Bałtyk-Morze Czarne) zapewniającego Niemcom kontrolę nad mieszkającym tam żywiołem , ale Niemcy przegrały wojnę. 27 września 1939 r. zaraz po kapitulacji Warszawy (negocjator gen. dyw. Tadeusz Kutrzeba) zawiązującemu się ruchowi oporu zaproszeni do niego Żydzi (senator RP Adam Czerniaków) odmówili swojego udziału. Postanowili, że w tej wojnie między Niemcami a Polakami będą osobno negocjować swoje cele i autonomię ze zwycięskimi Niemcami. Jak pisze dr. Ewa Kurek Żydzi budowali swoją autonomię ze swoimi władzami, policją żydowską i całą infrastrukturą (Rumkowski w Łodzi wydawał nawet swoje znaczki pocztowe i pieniądze).
Najbardziej uderzające jest to, że teraz biją się dwie największe ofiary II wojny światowej będące obywatelami tego samego państwa polskiego. Każdy zabity Żyd, czy Polak był obywatelem tego samego państwa, ale jakoś Żydzi wyszukują jakichś potknięć, złych zachowań u Polaków, zupełnie pomijając prawdziwych sprawców wojennych nieszczęść, czyli Niemców. Z 3,4 mln polskich Żydów zasymilowało się ok. 200,000, ale ok. 75% nie posługiwało się językiem polskim. Jak “łatwo” można było uratować takiego Żyda, który wobec ścigających go Niemców miał uchodzić za Polaka (przeznaczonego na zagładę w następnym etapie), Żyda nie znającego nie tylko polskiego języka, ale niezdolnego uchodzić za katolika. Jednak ok. 12,000 Żydów ukrywali Polacy w samej okupowanej Warszawie!
Według historyka prof. dr Jana Krzysztofa Żarynia ok. miliona Polaków zaangażowanych było w pomaganie Żydom (od form doraźnych do przechowywania).
Te ponad 6,600 Polaków uhonorowanych w Yad Vashem to tylko wierzchołek lodowej góry. Lodowej, ponieważ dziwne są kryteria ogłaszania Sprawiedliwym Wśród Narodów, to Żyd ma zgłosić swojego opiekuna. Czytałem niedawno relację Polki, której rodzice narażając całą rodzinę na karę śmierci przechowywali żydowskiego chłopaka. Po wojnie mieszkał kilka ulic dalej i nie przyszedł nawet podziękować, a cóż dopiero mówić o zabieganiu o tytuł Sprawiedliwego Wśród Narodów. Znamy historię pisarza amerykańskiego, polskiego Żyda uratowanego przez Polaków Jerzego Kosińskiego, który w książce “Malowany Ptak” paskudnie obsmarował swoich obrońców i zbawców, czym zajęła się znakomita pisarka Joanna Siedlecka w książce “Czarny Ptasior”. Innym takim niewdzięcznikiem pozostaje Bronisław Geremek, właściwie Benjamin Lewertow, którego po ucieczce z warszawskiego getta z matką (1943 r.) ocalił Polak Stefan Geremek.
Wielu ukrywających się i ukrywanych Żydów nie przeżyło spotkania pierwszego stopnia z Niemcami. Tym bardziej nieprzyjemne są wręcz nienawistne oszczerstwa sugerujące, że pozostającym w ukryciu (czyli przed kim?) Żydom groziło bardziej niebezpieczeństwo ze strony Polaków niż Niemców. Wiadomo, nie przeżyli ci którzy spotkali na swojej drodze Niemca, więc nie ma kto opowiadać…
Panuje przekonanie, że kiedy Żyd wydawał Niemcom Żyda to bronił własne życie, a jak Polak wydawał Żyda to był to antysemityzm. W gettach policja żydowska oddając swoich braci i siostry na zagładę Niemcom bronili swojego życia. Kiedy ktoś wydał ukrywanego Żyda to przecież śmierć ponosili też (bądź podróż do niemieckiego Obozu Koncentracyjnego) ukrywający go i pomagający mu Polacy, ale to już dla nich nie jest ważne. Polacy ponosili śmierć nie tylko za pomoc Żydom śmierć groziła im również za pomoc, czy przechowywanie partyzantów. Niewiele lepsza była sytuacja po oficjalnym zakończeniu wojny i rozpoczęciu sowieckiej okupacji, ale co to obchodzi Żydów dla których wojna się zakończyła, u nas dalej ginęli najlepsi z Polaków, często z rąk sowieckich namiestników ...
Niestety nadzieja niektórych ośrodków społeczności żydowskiej, że autonomiczne getta ocaleją pożogę wojny i będą jądrem nowej powojennej rzeczywistości zostało przekreślone w tej wojnie zdecydowanymi planami Hitlera, szczególnie po ataku na Rosję Sowiecką (a formalnie 20 stycznia 1942 r. na konferencji w Wannsee). Pozostały już tylko walki opóźniające i niestety ścisła i sprawna kooperacja z Niemcami w zagładzie własnego narodu. To właśnie te tragiczne i wstydliwe karty historii zarządzanych przez judenraty żydowskich gett czekają na ujrzenie światła dziennego i nic tu nie pomoże zakłamywanie historii i oczernianie Polaków i Polski.
Reakcja polskich władz na brutalne ataki izraelskich czynników rządowych przypomina mi początek rozkazu marsz. Rydza Śmigłego z 17.IX.1939 r. wobec sowieckiej napaści: “Z bolszewikami nie walczyć…”. Jedno jest pewne, rozbisurmaczeni Żydzi nie są gotowi do żadnych rozmów z Polakami. Oni żyją sobie swoją wyjątkowością i wyjątkowością swojego cierpienia. Zawsze i wszędzie czują się narodem wybranym, chodź w II wojnie światowej to na celownik wybrał ich bezbożny poganin Adolf Hitler.
Nim Polacy wypełzli spod sowieckiego buta, Żydzi po założeniu swojego państwa dogadali się ze swoimi byłymi oprawcami Niemcami, dla których często żywili podziw i szacunek. W swojej narracji II wojny zdążyli już światu namalować swoją historię z krwawym, prymitywnym Polakiem w tle. Obrazowo mówiąc, w ofiarowanej dziś narracji historycznej II wojny światowej Żydzi stoją już na mecie, a Polacy dopiero po przebraniu się w narodowe barwy i krótkiej rozgrzewce mijają pas startowy… .
A przecież nie ma powodów do walki między Polakami a Żydami. Dzielą nas wielkie różnice jak inne religie, inne systemy wartości, inna kultura, ale wiele mamy też wspólnego wspólną trudną historię, tradycję odrodzenia po klęskach i politycznym niebycie, wierność i obrona tradycji i narodowej niepodległości.
Dziś nasilają się ataki i żądania odszkodowań za mienie pozostawione bez spadkobierców szczególnie ze strony żydowskiej diaspory w USA. Sprawy spadkowe dla amerykańskich Żydów zostały zamknięte w 1960 r. Polska zapłaciła odszkodowanie na ręce rządu ówczesnego prezydenta J.F. Kennedy, to porozumienie przeszło przez Sejm i przez amerykański Kongres. Nie ma prawnych podstaw do nowej rundy odszkodowań, w powyższym porozumieniu wszelkie roszczenia wziął na siebie rząd USA.
Teraz diaspora usiłuje przeforsować roszczenia w Senacie (już przeszły S 447) i w Kongresie, H.R. 1226 na podstawie wymyślonego dziedziczenia plemiennego i religijnego, co pozostaje w sprzeczności z praktykowanym od czasów rzymskich prawem. Przyjęcie przez połączone izby Kongresu takich rozczeń naruszyłyby dotychczasowy porządek prawny, ale widocznie forsa nie śmierdzi.
Dlaczego tylu Żydów zginęło bez pozostawienia testamentu? Całe rodziny były przemieszczane najpierw do gett, a później do obozów zagłady. Tak jak całe polskie rodziny były wywożone ze wschodnich ziem okupowanej Polski na Syberię, nad Morze Białe, czy do Kazachstanu. One też wyrwane ze swoich domów nie pozostawiły testamentów. I sprawa druga relacji Żydów, którzy przeżyli wojnę i wracając do swoich domów zastawiali czasem w nich Polaków, których wcześniej Niemcy wyrzucili z ich domów i mieszkań, aby je przeznaczyć dla Niemców. Żydzi powinni spojrzeć na to, kto był sprawcą wszystkich wojennych nieszczęść, kto sprawował kontrolę w okupowanej Polsce. Co mają powiedzieć Polacy wysiedlani tysiącami z Zamojszczyzny, wysiedleni przez Niemców aby ich domy i własność zajęli Niemcy...
Polacy zaczynają podnosić głowy świadomi, że dotychczasowa polska rządowa polityka zagłaskiwania Żydów prowadzi tylko do kolejnych coraz to bardziej śmiałych ataków, nowych żydowskich prowokacji i żądań. Polacy nie mogą zrozumieć jak można brnąć dalej w tej polityce i oczekiwać innych rezultatów, to przecież definicja szaleństwa. W polskim muzeum Polin, Żydzi posuwają się do licznych prowokacji na co zwróciła ostatnio uwagę dr Magdalena Ogórek:
“Jako Polka nie zgadzam się na finansowanie z publicznych pieniędzy instytucji, która zamiast budować mosty pomiędzy Polakami i Żydami, tworzy nowe podziały, pomawia i manipuluje faktami.”
Wydaje się, że rządzący Polską w zmieniającym się świecie mają szansę na podjęcie odważniejszych kroków, niż te podejmowane dotychczas.
Kiedy za poprzedniego reżimu w Rosji zginęło 96 czołowych polskich polityków z prezydentem i generałami, ówczesny premier Tusk oddał śledztwo Putinowi. Kiedy w Wielkiej Brytanii otruto byłego szpiega premier Theresa May angażuje NATO, UE, wydala 23 rosyjskich dyplomatów i rezygnuje z rosyjskiej ropy. Czy członkom polskiego rządu potrzebna jest terapia kręgosłupa?
Izraelska ofensywa trwa, ostatnio miała miejsce próba prowokacji wobec uchwalonej nowelizacji ustawy o IPN w Radomsku przez gości z siostrzanego izraelskiego miasta Kiryat Bialik. Mer tego zaprzyjaźnionego miasta chciał w swoim przemówieniu oskarżać Polaków o zbrodnie na 200,000 Żydach zgodnie z sufitem historyka Jana Grabowskiego. Polski burmistrz Radomska nie wyraził zgody na bezpodstawnie pomawiający Polaków tekst przemówienia. Izraelski mer jest burmistrzem tego samego miasteczka z którego pochodzi izraelski pisarz i dziennikarz oskarżający wcześniej premiera Morawieckiego podczas konferencji w Niemczech.
Na gruncie amerykańskim, Polonia zjednoczona w 1944 r. przez Karola Rozmarka w patriotyczne polskie lobby, skutecznie rozbijana i skłócania za komuny stanowi potencjalną ok. dziesięciomilionową grupę nacisku na politycznej arenie amerykańskiego supermocarstwa. Co na politycznym rynku wyborczym daje jej spory potencjał. Oczywiście na dzień dzisiejszy jej polityczne wpływy nie umywają się do silnego, dobrze zorganizowanego żydowskiego lobby. Szczególnie ta część Polonii reprezentowana przez silnie trzęsącym portkami (wiatr historii) dzisiejszym kierownictwem Kongresu Polonii Amerykańskiej z Frankiem Spulą na czele.
Okazuje się, że zdrada ma wiele imion i okoliczności, lobbingową akcję patriotycznych grup amerykańskiej Polonii organizowaną również przez mojego kolegę z więzienia w Łowiczu Edwarda Wojciecha Jeśmana (prezes KPA na Płd. Kalifornię) w ostatniej chwili zbojkotował prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Frank Spula pociągając za sobą regionalnego prezesa KPA Mirosława Niedzińskiego z załogą, która to dywersja zaowocowała pozostaniem w domu kilkudziesięciu polonijnych aktywistów wybierających się na Kapitol. Tylko 35 osób uczestniczyło w akcji informacyjnej uświadamiania amerykańskich kongresmenów o ewentualnych szkodliwych również dla USA konsekwencjach przyjęcia ustaw odnoszących się do 46 państw.
Polscy patrioci, obywatele USA na Kapitolu występując w mniejszej sile odwiedzili ponad 300 biur kongresmenów i przeprowadzili 25 bezpośrednich rozmów z ustawodawcami. Kłopotliwa jest postawa aktywnych amerykańskich Klubów Gazety Polskiej, które nie wzięły w tej akcji udziału, prywatnie byli tam tylko dwaj członkowie klubów.
Prezes KPA Spula podobno forsował projekt aby lobbować za wyłączeniem jedynie Polski z istniejącego projektu ustawy diaspory. Nie miejmy złudzeń, taka akcja spowodowała by zamieszanie wśród ewentualnych sojuszników wiadomo przecież, że jeśli diasporze uda się zmusić Polskę do płacenia plemiennych odszkodowań następni w kolejce do odsysania będą nasi sąsiedzi.
Pozostaje pytanie, czy Polonia da się rozbić antypolskim siłom na drobne, aby dalej nie mogła stworzyć silnego lobby zabiegającego o polskie żywotne interesy? Czy w sytuacji ewentualnej kompromitacji KPA powstanie zaprawiona w boju o polskie sprawy nowa organizacja, której droga jest przyszłość Narodu Polskiego? Jak zwykle czas pokaże na ile Polonia nie da się sprowadzić na kolejne manowce i czy będzie w stanie powrócić do swoich dni chwały i troski o Polskę... .
Tak nam dopomóż Bóg!