Lamenty nad Sądem Najwyższym

0
0
0
/

Od kilku dni weszła w życie ustawa o reformie Sądu Najwyższego. Jak było do przewidzenia, wywołała nową burzę w środowisku sędziowskim. Do nadzwyczajnej kasty ludzi nic nie dotarło. Okopali się na swoich pozycjach i lamentują nad rzekomym upadkiem SN, który doprowadzi do katastrofy kraju. A co dla nich jest w tej ustawie nie do przełknięcia? Nowa ustawa o Sądzie Najwyższym powołuje dwie nowe izby: Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Dyscyplinarną z udziałem ławników wybieranych przez Senat. I jeszcze jedno – sędziowie po ukończeniu 65 lat będą musieli w ciągu trzech miesięcy przejść w stan spoczynku. Mogą się od tego odwołać, pisząc prośbę do prezydenta o przedłużenie im czasu pracy. To wszystko jest dla nich nie do zaakceptowania. Oni, nadzwyczajna kasta, niemal równi Bogu, panowie życia i śmierci mają być kontrolowani, ich wyroki będzie można zweryfikować, a sami za swoje grzechy poniosą odpowiedzialność prawną. No i jeszcze to upokarzające proszenie prezydenta o możliwość dalszej pracy, albo w wieku 65 lat pożegnanie się ze wszystkim. Trzeba swój protest wykrzyczeć całemu światu, pokazać, jak w Polsce niszczy się prawdziwą elitę prawniczą. Niech wszyscy ruszą im na pomoc, bo przyjdzie prawdziwe tsunami. Teraz, nagle nadzwyczajna kasta zaczyna dostrzegać potrzebę „zwiększenia czynnika społecznego w orzekaniu”, „skrócenia czasu orzekania”, „służeniu pomocą w przeprowadzeniu reform”. Nagle się obudzili i w imię utrzymania swej uprzywilejowanej pozycji w państwie, bajają coś o praworządności, o poszanowaniu prawa i o wolnościach obywatelskich. Gotowi są pójść do samego diabła w obronie swoich przywilejów. Wydali kuriozalną Uchwałę Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN przeciwko reformie sprawiedliwości. Lamentują w niej nad niezrozumieniem podstawowych reguł tworzenia prawa bez należytych konsultacji, przy zlekceważeniu ujawnionych opinii naukowych oraz stanowiska organizacji prawniczych i akademickich. Według sędziów ustawa jest sprzeczna z Konstytucją, łamie zasady trójpodziału władz, niezależności sądów, niezawisłości i nieusuwalności sędziów. Ogólnie rzecz biorąc, miejsce jej jest w koszu, bo wszelka krytyka i reforma nadzwyczajnej kasty powinna się tam znaleźć. Sędziowie Sądu Najwyższego skierowali apel, który dotyczy zniwelowania negatywnych skutków ustawy o SN. A kwintesencją wszystkiego jest to, że to oni, a nie parlament chcą decydować o kształcie prawa. Nie przyjmują żadnych reform i są w totalnej opozycji do jakichkolwiek zmian. Z falą krytyki spotkał się projekt nowelizacji ustawy o SN, który znalazł się w Sejmie., a dotyczy kwestii budżetu Izby Dyscyplinarnej i powoływania sędziów, członków tej Izby. Krytykują pomysły owej nowelizacji, która, ich zdaniem, jest zmianą pozorną, mającą wprowadzić w błąd opinię publiczną i międzynarodową. Rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” Bartłomiej Przymusiński nie przebiera w słowach krytyki i porównał sędziów z nowej Izby Dyscyplinarnej SN do katów. Nastąpi „katastrofa dla dorobku polskiej myśli prawniczej”, wieszczy Przymusiński. Ciekawe, że nie jest dla niego katastrofą wydanie wyroku uniewinniającego przez SN dotyczącego kolegi, który skradł z lady 50 złotych. Sąd uznał, że była to pomyłka, spowodowana przeciążeniem pracą sędziego. Oczyszczony z zarzutów kolega dalej orzeka w jednym z sądów. Kolejną katastrofą dla autorytetu Sadu Najwyższego, według rzecznika „Iustiti”, jest odejście prawie 40proc. sędziów w stan spoczynku. W wywiadzie udzielonym jednej z zaprzyjaźnionych stacji telewizyjnych bajdurzy dalej, dając porównanie reformy wymiaru sprawiedliwości do spalenia całej Biblioteki Narodowej tylko dlatego, że nie podoba się podpalaczowi jedna książka. Doprawdy trudno dyskutować z tak postawionymi argumentami. Jak dotąd działania nadzwyczajnej kasty ograniczają się do szerzenia zamętu, mającego za zadanie spowodowanie paraliżu prawniczego państwa. Do tej pory Małgorzata Gersdorf prezes SN, która odchodzi już na emeryturę, nie zwołała posiedzenia KRS. Nie wiadomo kiedy to zrobi i czy w ogóle zamierza wywiązać się ze swoich obowiązków. Poseł PO Grzegorz Furgo oświadczył, że nie powinna zwoływać posiedzenia KRS, bo będzie tak samo odpowiedzialna za łamanie prawa jak PiS. Będąc pod presją swego środowiska chodzi z grobową miną i mówi o czarnym dniu wprowadzenia uchwały w życie. Jakże trudno pożegnać się z nieograniczoną władzą i stać się zwykłym śmiertelnikiem.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną