W artykule „PiS sączy faszyzm”, opublikowanym na blogu lewicowego tygodnika „Polityka” Jan Hartman oskarżył Kościół, PiS i NSZZ Solidarność o wspieranie faszyzmu. Czołowego ateistę przeraża to, że „na Jasnej Górze odbywają się faszystowskie spędy. Ulicami Gdańska przechodzą faszystowskie marsze”. Zdaniem ateisty Solidarność „zdradziła swoje dziedzictwo, wpuszczając do historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej ONR”.
Według Hartmana faszyzm wspiera nie tylko Solidarność, ale też i Kościół katolicki („Kościół pogardy i wykluczenia, warzący jad nienawiści ze słów o miłości bliźniego”). Dla Hartmana PiS, Solidarność i Kościół katolicki to „konglomerat władzy, spleciony więzami pychy, chciwości, cynizmu i klerykalno-nacjonalistycznej ideologii, którą jawnie bądź skrycie wyznają rzesze ich członków”.
W opinii Hartmana faszyzmowi w Polsce drogę torują „biskupi, partyjni dygnitarze, działacze związkowi, a nawet prokuratorzy i sędziowie, odmawiający ścigania i karania winnych rasistowskich ekscesów.”. Zdaniem ateisty „zostaliśmy sami – z PiS, z ONR, z Kościołem. Sami z demonami nacjonalizmu, ksenofobii, kołtuństwa i faszyzmu”.
Hartman głosi, że celem faszystów jest kontrola i manipulowanie „ludzkimi ciałami”. W tym - i kontrola „cielesności i płodności”, czyli biopolityka. Dla ateisty „faszyzm jest ekstremizmem biopolitycznym w samej swej istocie”.
Jednak dla Hartmana „nie każdy przejaw biopolityki jest niegodziwy i nie każdy przekracza granicę między usprawiedliwioną polityką społeczną a faszystowską manipulacją i przemocą. Nie jest faszyzmem obowiązkowe szczepienie dzieci ani materialne zachęty do posiadania dzieci.”.
W opinii Hartmana faszystowską biopolityką jest 500 plus, bo „jego niemalże jawnym celem jest nakłanianie ludzi mających jedno dziecko, aby spłodzili kolejne. Kosztem dyskryminacji jedynaków i ich rodziców. W sposób oczywisty te dzieci są pominięte i dyskryminowane, i to bez względu na swoją sytuację materialną. To jawny gwałt na konstytucji i zasadzie równego traktowania. Gdyby program 500 plus nie służył rozpłodowemu przekupstwu i nie był w swej istocie biopolityczny, wsparcie materialne zaoferowano by wszystkim rodzinom i wszystkim dzieciom. Byłoby nie 500 plus, lecz pewnie 200 plus. Ale 200 plus dla wszystkich dzieci nie dałoby efektu politycznego ani nie dostarczyłoby tej iluzji demiurgicznej mocy, którą rozkoszuje się rząd, pragnący wpływać na „dzietność” podległych sobie kobiet”.
Inny przejaw faszystowskiej biopolityki dla Hartmana to program „Mama Plus, który ma zachętami materialnymi skłaniać kobiety do szybkiego (sic!) rodzenia drugiego dziecka. To coś niebywałego w swym wulgarnym patriarchalizmie”.
Kolejnym przejawem faszystowskiej biopolityki dla Hartmana to pomysł Jarosława Gowina w konstytucji zapewnić „rodzicom prawo do oddawania głosu w imieniu swoich małoletnich dzieci. Zapewne kalkuluje, że wielodzietni są mniej wykształceni, a tym samym częściej głosują na prawicowy populizm i klerykalizm”.
Czytając opinie Hartmana warto przypomnieć, że wbrew lewicowej, antyfaszystowskiej propagandzie prawica ma niewiele wspólnego z faszyzmem. Najbliżej faszystowskiej praktyki i idei sytuuje się europejska lewica, lewicowa ingerencja państwa we wszystkie dziedziny życia, realia zachodniego państwa opiekuńczego oraz całokształt Unii Europejskiej.
We Włoszech faszyzm cieszył się masowym poparciem młodych włoskich intelektualistów i artystów. Artystycznym wyrazem tej fascynacji był futuryzm. Jonah Goldberg w swej pracy „Lewicowy faszyzm” przypomniał że hasło „Przekonanie, że ospałe masy trzeba wyrwać z letargu” było zasadniczym założeniem faszyzmu. Futuryści odrzucali burżuazyjne normy i chcieli powrotu do pierwotnego stanu wolności od norm.
Faszyzm absolutnie nie był antysemicki. „Mussoliniego popierał nie tylko naczelny rabin Rzymu, ale także znaczna część społeczności żydowskiej we Włoszech (i światowej społeczności żydowskiej). Żydzi ponadto byli nad reprezentowani we włoskim ruchu faszystowskim od jego utworzenia w 1919 do roku 1938”.
Według Goldberga „w faszystowskich Włoszech nie było niczego podobnego do obozów zagłady”. „Z terenów podległych władzy włoskiego reżymu nie przekazano Niemcom ani jednego Żyda”. Zdaniem Goldberga głupotą jest wiązanie faszyzmu z zbrodniami nazistów, zrzucanie na faszystów odpowiedzialności za holocaust.
Goldberg pisząc o faszyzmie przybliżył czytelnikom życiorys Mussoliniego, uwypuklając jego lewicową tożsamość, katolicką krytykę faszyzmu, i fundament faszyzmu jakim była Rewolucja Francuska.
Owocem demokratycznej wygranej faszystów w 1922 roku był ogromny rozwój gospodarczy Włoch, równouprawnienie polityczne kobiet i normalizacja relacji z Watykanem. „Faszyzm był pierwszym oddolnie stworzonym ruchem młodzieżowym odnoszącym sukcesy na scenie politycznej”.
Niemieccy naziści i włoscy faszyści darzyli się niechęcią. Mussolini gardził nazistowskim rasizmem, a Hitlera uważał za ignoranta. „Mussolini uważał, antysemityzm za głupotę odciągającą od ważnych kwestii”. Naziści uważali faszystów za element zażydzony.
Niezwykle ciekawy w książce Jonaha Goldberga jest opis wspólnoty ideowej kontrkultury studenckiej lat 60 w USA, która stała się fundamentem rządzącej na zachodzie nowej lewicy, z faszyzmem i nazizmem. Nowa lewica była ruchem młodzieżowym, rewolucyjnym, elitarnym, antydemokratycznym, odrzucającym wartości klasycznego liberalizmu i racjonalizmu, ruchem pogańskim. Sławiła czyn, przemoc, terror jako narzędzie polityki, aktywizm, nietolerancję. Podobnie jak w wypadku nazizmu i faszyzmu, tak i w wypadku nowej lewicy, inkubatorami rewolucji były uniwersytety – największe poparcie naziści mieli wśród studentów oraz wykładowców akademickich.
Dla faszystów i nowej lewicy czyn ważniejszy był od idei. Nowa lewica i faszyści uważali się za ruch, nie potrzebowali celu, każdą zmianę uważali za coś lepszego, postęp. Faszyzm był ideologią czynu odrzucającą stagnacje, promującą przemoc, aktywizm, czyn. Odrzucał ramy narzucone przez ideologie, wyrastał z aktywizmu, przekonania, że aktywiści są doskonalszymi ludźmi. Aktywizm jest identyczną cechą, i faszystów, i nowej lewicy.
Przemoc jest normą w ruchach rewolucyjnych. Jednak dla faszystów była celem samym w sobie. Dla nowej lewicy, przemoc była działaniem na poziomie symbolicznym. Nowa lewica gloryfikowała terror i ekstremizm, amerykańskich terrorystów z rasistowskiej afroamerykańskiej organizacji „Czarne Pantery”, postać Che, Mao, Ho Chi Mina, Fidela Castro – często łączących frazesy nacjonalistyczne z lewicowymi realiami, tak jak naziści.