Drugie oblicze wesołków

0
0
0
/

Choć z reguły w moich felietonach poruszam tematykę lekką i ,,ciekawostkową" to jednak ten będzie o mniej radosnych sprawach. Pomimo, że wiąże się ze śmiechem. Jakiś czas temu napisałem  o Louim Andersonie, komiku, który swoje smutne dzieciństwo przerobił na serial komediowy. Niestety, historie wielu znanych i cenionych komików pokazują, że ci, którzy zarabiają rozśmieszaniem innych sami cierpią na depresję, a i niektórzy spośród nich w akcie desperacji odbierają sobie życie. Oto casus Robina Williamsa. Aktor i komik znany z roli nauczyciela w ,,Stowarzyszeniu Umarłych Poetów" czy psotnego Dżinna w disneyowskim ,,Aladynie" pomimo częstego  wcielania się  w postaci wesołe i pełne niezwykłego optymizmu był alkoholikiem i narkomanem. Choć udało mu się rzucić narkotyki, przez wiele lat pozostawał pod opieką  najrozmaitszych poradni i ośrodków walcząc o pozostanie trzeźwym. Niestety, okazało się, że komik zaczął mieć objawy choroby Parkinsona. Ponadto u Williamsa zaczęły nasilać się objawy depresji, paranoi i problemy z pamięcią. Przerażony oraz  zrozpaczony aktor  odebrał sobie życie. W ostatnich miesiącach życia udało mu się zachować trzeźwość. Wielu miłosników jego aktorstwa do dziś zadaje sobie pytanie, kto wówczas zdał wtedy egzamin i ze wszystkich sił pomagał Williamsowi. Kto wie, może byli i tacy, którzy pomimo możliwości  niesienia pomocy cierpiącemu nie wykorzystali jej i tępo przyglądali się, jak choroba niszczy mu nadzieję na powrót do normalności pomimo wyjścia z alkoholizmu. Kto wie... Innym tragicznym przykładem ,,śmiechu przez łzy" był Benny Hill, a właściwie Alfred Hill. Nawet ci, którzy nie znają skeczy z jego udziałem z pewnością słyszało charakterystyczną melodię z jego filmików. Prywatnie Hill toczył walkę z depresją, która nasiliła się po zakończeniu emisji jego programu. Po śmierci matki stał się bardzo samotny, nigdy się nie ożenił. Oświadczał się kilka razy, jednak wybranki jego serca nie chciały się z nim wiązać. Pojawiały się pogłoski, że Hill był osobą homoseksualną, on sam jednak komentował te plotki śmiechem.Umarł w samotności, jego ciało odnaleziono kilka dni po zgonie. Jest, niestety, wiele takich historii. Pod maską trefnisia często widać oblicze osoby znużonej życiem. Anderson, Hill, Williams to nie jedyni, być może to tego tematu warto będzie powrócić. "Czuję się wyobcowany nie tylko wobec świata zewnętrznego, ale obcy wobec samego siebie. Nie kontaktuję się z tym, kim jestem naprawdę. Czuję, że jestem skrzywiony. Moje wewnętrzne uczucia i przeżycia są skrzywione, nieautentyczne albo przynajmniej tak to widzę"  -pisał o osobie cierpiącej na depresję Wunibald Müller, a osoby z depresją zawsze powinny wiedzieć, że mogą na nas liczyć. Zawsze.   Na zdjęciu: Robin Williams (źródło fot: Wikipedia)

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną