W opublikowanym na łamach portalu „Magna Polonia” felietonie „W Waszyngtonie zdecydują o naszym przeznaczeniu” Stanisław Michalkiewicz stwierdził, że „zgodnie z prawem Murphy’ego – jak może stać się coś złego, to na pewno się stanie – więc z bojaźnią i drżeniem czekamy na głosowanie w Izbie Reprezentantów Kongresu USA nad ustawą HR 1226, w następstwie której Żydzi, wykorzystując siłę Naszego Najważniejszego Sojusznika, pod pretekstem tzw. „roszczeń”, wyszlamują Polskę do gołej ziemi, zapewniając sobie w naszym bantustanie status szlachty, dominującej nad mniej wartościowym narodem tubylczym”.
Stanisława Michalkiewicza nie dziwi, że Żydzi w swej pysze „przybierają względem mniej wartościowego narodu tubylczego coraz bardziej mocarstwową postawę”. Zdaniem publicysty dzieje się tak bo „na naszych Umiłowanych Przywódców liczyć już nie możemy – o czym mogliśmy przekonać się na przykładzie pana prezydenta Andrzeja Dudy, który nie ośmielił się usłyszeć plugawych bluzgów izraelskiego prezydenta Riwlina, któremu towarzyszył podczas tzw. Marszu Żywych w chwilowo nieczynnym obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.
Nie możemy też liczyć ani na Naczelnika Państwa, który ustami pana red. Tomasza Sakiewicza właśnie otrąbił zwycięstwo w postaci postawienia na Placu Piłsudskiego pomnika w kształcie schodów donikąd – ale w sprawie wspomnianej ustawy nie ośmielił się puścić pary z ust, podobnie jak pan premier Mateusz Morawiecki, który z podziwu godną przezornością zabezpiecza sobie odwrót na z góry upatrzone pozycje w Banku Morgana, któremu właśnie podarował 20 mld złotych zrabowanych polskim podatnikom. Podejrzewam tedy, że podjęli wobec Naszego Najważniejszego Sojusznika, a także Żydów, jakieś zobowiązania, o których boją się poinformować opinię publiczną, żeby nie nadwątlić wiary swoich wyznawców w „dobrą zmianę””.
Stanisław Michalkiewicz w swoim felietonie „Przytłumione odgłosy ziemi” opublikowanym w tygodniku „Polska Niepodległa” przypomniał, że gdy PiS milczy w sprawie, która w Izbie Reprezentantów Kongresu USA nosi numer HR 1226, to „jedyna nadzieja w Polonii Amerykańskiej, która może odwrócić od Polski i narodu polskiego niebezpieczeństwo żydowskiej okupacji”.
Jak przypomina Stanisław Michalkiewicz Polonia z USA zachęca „Polaków mających amerykańskie obywatelstwo do pisania listów do „swoich” kongresmanów, w których przedstawialiby im przynajmniej dwa powody, dla których nie powinni tej ustawy popierać. Po pierwsze dlatego, że łamie ona ustanowioną jeszcze w prawie rzymskim zasadę:mienie bezdziedziczne przypada państwu, którego zmarły był obywatelem, a po drugie dlatego, że ta ustawa, przy pozorach neutralności, jest wymierzona w państwo i w naród polski. Takie rzeczy można ewentualnie robić wobec kraju wrogiego, ale nie wobec sojusznika USA, który w dodatku nic złego Stanom Zjednoczonym nie zrobił”.
W felietonie „Wokół rocznicowego apartheidu” opublikowanym w tygodniku „Goniec” opisał działania mające skłonić Polaków do pogodzenia się z zaborem mienia dokonam przez Żydów w ramach tak zwanej restytucji mienia. Jednym z takich działań był sprzeciw Żydów wobec nowelizacji ustawy o IPN.
Stanisław Michalkiewicz przypomniał, że Żydom chodzi o „umocnienia żydowskiego monopolu na ustalanie obowiązującej prawdy o holokauście – i to prawdy dostosowanej do mądrości etapu. Mądrość etapu zaś wymaga by raz odpowiedzialnością za holokaust obarczać „Niemców”, a innym razem - „nazistów” - tych samych, których nowojorski redaktor naliczył w Warszawie aż „60 tysięcy”.”
Dlatego zdaniem Stanisława Michalkiewicza „lepiej rozumiemy przyczyny, dla których nowelizacja ustawy z 1998 roku o Instytucie Pamięci Narodowej wzbudziła takie poruszenie nie tylko w Izraelu, nie tylko wśród diaspory żydowskiej, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, ale również - w środowiskach szabesgojów w Polsce i za granicą.
Wypada tedy przypomnieć, że ta nowelizacja, z polskiego punktu widzenia oczywiście spartaczona, bo stworzyła możliwość bezkarnego szkalowania Polski i narodu polskiego w dziełach naukowych i produkcjach artystycznych, polegała na dodaniu do istniejącego od roku 1998 we wspomnianej ustawie art. 55, przewidującego karalność tzw. „kłamstwa oświęcimskiego”, a więc każdej próby kwestionowania zatwierdzonej do wierzenia wersji historii II wojny światowej, a masakry europejskich Żydów w szczególności – artykułu 55 a, na podstawie którego Polska mogłaby chronić również swoja reputację.
Spotkało się to z zarzutem dławienia swobody badać naukowych, chociaż karalność „kłamstwa oświęcimskiego” sprawia, ze w dyskusjach historycznych ostatnie słowo należy do prokuratora. Ponieważ jednak w tym przypadku prokurator stoi na straży żydowskiego monopolu na ustalanie prawdy (...), to swoboda badań naukowych na tym ucierpień nie może, podczas gdy w sytuacji, gdy mniej wartościowy naród polski chciałby skorzystać z tego samego narzędzia – aaa, to zbrodnia niesłychana, bezprzykładny zamach na swobodę badań naukowych i wolność słowa”.
Jak przypomina Stanisław Michalkiewicz w tej "żydowskiej antypolskiej hagadzie historycznej" nie ma miejsca na „bojowników z Żydowskiego Związku Wojskowego. Chociaż była to najsilniejsza i najsprawniejsza bojowo organizacja, (...) dlatego, że w odróżnieniu na przykład od „komunistów”, Żydowski Związek Wojskowy, skupiający oficerów i podoficerów Wojska Polskiego, demonstrował przywiązanie do Rzeczypospolitej Polskiej i nawet w rejonie swego działania wywiesił polską flagę obok żydowskiej, no a poza tym skupiał żydowskich działaczy prawicowych, związanych z AK, podczas gdy według ówczesnych, stalinowskich mądrości etapu, z „nazistami” walczyli komuniści, podczas gdy zaplute karły reakcji stały „z bronią u nogi”.”