Schizofrenia PO sięga zenitu
Podczas środowego posiedzenia Sejmu przedstawiciele Platformy Obywatelskiej przekonywali o konieczności ratyfikowania dwóch konwencji: z Lanzarote (przeciwko pedofilii) oraz konwencji dotyczącej przeciwdziałaniu przemocy. Obydwa dokumenty stoją ze sobą w sprzeczności.
Na pytania opozycji w tej sprawie żaden z mówców rządzącej koalicji nie udzielił odpowiedzi. Z taką reakcją spotkało się m.in. pytanie poseł Marii Nowak (PiS), która - mówiąc o dokumencie z Lanzarote - zapytała przedstawicieli PO, dlaczego skoro twierdzą, że jest to jedna z najważniejszych konwencji, skoro dotychczas nie została ratyfikowana. To ona - jako pierwsza z mówców - zwróciła uwagę na fakt, iż zapisy konwencji z Lanzarote stoją w sprzeczności z procedowaną ustawą o ratyfikowaniu konwencji o przeciwdziałaniu przemocy.
W podobnym tonie wypowiedział się jej partyjny kolega Czesław Hoc. - Dwa tygodnie temu Sejm głosami PO odrzucił inicjatywę ustawodawczą "stop pedofilii" - zauważył, zwracając uwagę na niespójność działań PO-PSL w tej sprawie. - Rząd PO-PSL wyznaje filozofię: Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek – skonstatował.
Opozycja, w czym - co mogło budzić zdziwienie - wsparł ją koalicyjny PSL ustami m.in. Franciszka Stefaniuka, przysłowiowej suchej nitki nie pozostawiła na ustawie o ratyfikacji konwencji o przeciwdziałaniu przemocy. Franciszek Stefaniuk zwrócił uwagę na fakt, że "w sytuacji przemocy wobec kobiet na świecie, w tym w nowo utworzonym Kalifacie świat milczy, natomiast tam, gdzie tradycja i wiara chroni rodzinę, a co za tym idzie kobietę, stara się narzucić jakieś ideologiczne rozwiązania".
- W konwencji wcale nie chodzi o zapobieganie przemocy, ale do dokonania sprzecznych z Konstytucją RP zmian cywilizacyjnych - przekonywał Artur Górczyński (PSL). - Dorobek cywilizacyjny w konwencji jest traktowany jako zagrożenie - dodał. - Nie ma żadnych argumentów, aby przyjmować kolejne rozwiązania prawne. Powinniśmy zachować suwerenność, a nie uzależniać się od decyzji obcych instytucji – tłumaczył.
PSL wyraził stanowczy sprzeciw wobec przyjęcia tej niezwykle szkodliwej konwencji. Wyraził nadzieję, że Sejm odrzuci konwencję, jako wprowadzającą chaos pojęciowy i dyskryminującą rodzinę.
Punktem kulminacyjnym było jednak wystąpienie poseł Beaty Kempy, która w mocnych i dobitnych słowach zdefiniowała, czym jest wspomniany dokument i jakie niesie za sobą zagrożenia. Zaprezentowane przez nią stanowisko znalazło silne wsparcie ze strony posłów PiS oraz niezrzeszonych.
- W tym szaleństwie jest metoda. Po ratyfikowaniu tej konwencji sporo zachodnich firm będzie organizowało szkolenia, produkowało pomoce naukowe itp, tylko czy jakakolwiek ofiara w ten sposób zostanie uratowana? - pytała Beata Kempa. - My temu deprawowaniu od przedszkoli mówimy NIE - oświadczyła dobitnie. - Dlaczego PO nie głosowała nad projektem ustawy, żeby zwiększyć wyrok do 25 lat dla osoby, która pobije czy zamorduje maleńkie dziecko? - indagowała.
Marszałek Wanda Nowicka zapowiedziała podanie Beaty Kempy do Komisji Etyki, po tym, jak Kempa zarzuciła jej brak bezstronności, również w prowadzeniu obrad Sejmu. Co ciekawe podobnej inicjatywy nie wykazała w stosunku do Roberta Biedronia (TR), który dopuścił się na sali sejmowej obrazy uczuć religijnych parlamentarzystów, i to w sposób najbardziej obrzydliwy z możliwych. - Gdyby Jezus mógł do was dzisiaj przemówić, to apelowałby o przyjęcie konwencji - zwrócił się do zgromadzonych, co wywołało słuszne poruszenie.
- Ja sobie nie życzę, żeby ktoś mnie "wyzwalał" z mojej tradycji, kultury i historii mojego narodu - mówiła poseł Marzena Wróbel. - Ustawa rozpocznie wojnę państwa z Kościołem i podważy ład społeczny. Nie było zresztą na ten temat żadnych konsultacji społecznych - wskazywała Krystyna Pawłowicz.
- Konwencja to ideologia w czystej postaci: w marksizmie była wojna klas, tu jest wojna płci. Dlaczego twórcy i lobbyści konwencji jako źródło przemocy wskazują tradycyjne rodzinę, a nie szukają jej w nałogach, wszechobecnej seksualizacji? - pytała Małgorzata Sadurska (PiS). - Polska kultura, tradycja, zwyczaje nie przeszkadzają kobietom, ale twórcom ideologii - zauważyła przytomnie.
- Ta konwencja, która ma zapobiegać przemocy jest przemocą w stosunku do społeczeństwa - mówiła poseł Marzena Machałek. - To jest taka smycz, którą chce się zniewolić społeczeństwo i powiedzieć, że jest społeczeństwem postkolonialnym. Autor chciał zlikwidować przemoc w rodzinie, likwidując rodziny - wtórował jej poseł Piotr Pyzik.
Do żadnego z powyższych zarzutów nie mógł odnieść się poseł sprawozdawca Robert Kropiwnicki, który opuścił salę sejmową jeszcze przed rozpoczęciem debaty i już na nią nie wrócił, dając do zrozumienia, w jak wielkim poważaniu ma zarówno Sejm, jak i prawodawstwo, o obywatelach, którzy go wybrali nie wspominając.
Głosowanie nad obydwoma dokumentami nastąpi w piątek.
Anna Wiejak
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl