Ekipa PO-PSL oskarża Polaków o lenistwo
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej ustami ministra Jacka Męciny podczas ostatniego posiedzenia sejmowej Komisji Polityki Senioralnej zarzuciło osobom po 50 roku życia, iż szukają ucieczki z pracy, ponieważ nie dokształcają się i nie nadążają za rozwojem m.in. technologicznym. Co ciekawe zamiast miejsc pracy, których nie ma, resort proponuje szkolenia.
Stawianie tego typu zarzutów w sytuacji, kiedy miejsc pracy brakuje dla młodych, natomiast zmuszone pasożytniczą polityką fiskalną rządu firmy szukają oszczędności zwalniając etatowych, doświadczonych pracowników i zatrudniając świeżo upieczonych absolwentów szkół i uczelni na umowach śmieciowych, to niewątpliwie szczyt bezczelności, na który stać może być jedynie chyba tę jedną ekipę.
Jeżeli do tego dodamy utrudniony dostęp do służby zdrowia (jego autorem jest koalicja PO-PSL), przez co wielu ludzi we wspomnianym wyżej wieku nie jest po prostu zdolnych do pracy, to bezczelność ta wyda się monstrualnych wprost rozmiarów. Co ciekawe w ocenie ministerstwa winni nie są rządzący, ale sami pracownicy, którzy rzekomo "migają się" od pracy, nie czując się do niej zdatnymi.
- Mówimy pracodawcom, jak ważne jest podnoszenie kwalifikacji i kompetencji - przekonywał przedstawiciel resortu pracy. - Dla mikro- i małych przedsiębiorstw finansujemy 100 proc. szkolenia zawodowego, dla większych - 80 proc. - poinformował. Podkreślał, że umiejętności osób starszych obsługi komputerów, nowych modeli telefonów komórkowych czy tabletów są o tyle wskazane, że zwiększają popyt na te urządzenia, co jest korzystne dla gospodarki. W tym momencie rodzi się pytanie, dlaczego za pieniądze z naszych podatków dokształca się ludzi, którzy dzięki temu napędzają biznes elektronicznym gigantom? Czy nie należałoby raczej wprowadzić dobrego obyczaju, aby do zakupionego przez przedsiębiorcę sprzętu, sprzedający dołączał kurs doszkalający w obsłudze? Raz, że nie następowałoby to kosztem podatników i pieniądze te można byłoby przeznaczyć na inny cel, dwa, że zapewniłoby pracę wielu tysiącom polskich, a nie zagranicznych informatyków, którzy służyliby pomocą klientom zatrudniających ich firm. Niestety taka propozycja na komisji nie padła.
Rekordy w kpinach z osób w wieku przedemerytalnym biło również Ministerstwo Gospodarki, którego przedstawicielka, perorując o służącej rzekomo tym ludziom innowacyjności w medycynie i farmacji, nie zająknęła się ani słowem, iż większość z nich do wspomnianych nowinek nie ma dostępu, gdyż albo są one nieobecne w ich rejonowych placówkach zdrowia, albo po prostu, aby z nich korzystać należy czekać kilka miesięcy, a nawet lat.
Problematyczna jest także ustawa o odwróconym kredycie hipotecznym. Poseł Józefa Hrynkiewicz skrytykowała tę przyjętą niedawno ustawę, wskazując, iż nie chroni ona w dostatecznym stopniu korzystających z tego typu rozwiązań emerytów, za to świetnie zabezpiecza interesy instytucji finansowych, w tym przede wszystkim banków. Zwróciła również uwagę na brak prawnej ochrony przed złodziejskimi firmami pokroju Amber Gold, które przecież działają zupełnie legalnie.
Warto w tym momencie podkreślić, na co uwagę zwraca strona społeczna, że emerytom nie jest potrzebna ustawa o odwróconym kredycie hipotecznym, ale o rencie dożywotnej, a ta ostatnia, mimo że już gotowa, jeszcze nie doczekała się omówienia na forum żadnej z sejmowych komisji.
Anna Wiejak
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl