W zarządzie PGZ potrzeba fachowców a nie politycznych nominatów
Z senatorem Wojciechem Skurkiewiczem (PiS) na temat stanu i perspektyw rozwoju polskiego sektora zbrojeniowego, o stanowiska w którym walczą partyjni zausznicy rządzącej w Polsce koalicji, rozmawia Anna Wiejak
Jak Pan ocenia proces konsolidacji sektora zbrojeniowego w Polsce?
- O procesie konsolidacji powtarza się od wielu lat. Jeżeli mówimy o utworzeniu Polskiej Grupy Zbrojeniowej, to jest to posunięcie w dobrym kierunku, dlatego, że ten "PeGaZ" (Polska Grupa Zbrojeniowa) będzie takim podmiotem, który wydaje się, że przynajmniej na rynku europejskim powinien mieć pozycję dość ugruntowaną, znaczącą. Szkoda tylko, że te działania konsolidacyjne są z takimi oporami wprowadzane i tak długo. Wydaje się, że ta grupa będzie w sposób racjonalny zarządzała polską zbrojeniówką.
Czy nie niepokoi Pana, że sektor zbrojeniowy zamiast szukać rynków zbytu zagranicą, stawia jedynie na polską armię?
- Ależ oczywiście. Jeżeli mówimy o przyszłości polskiej zbrojeniówki, to zarządzający tym sektorem powinni poszukiwać różnych rynków zbytu i to nie tylko w Europie, lecz również poza nią. Wiadomym jest, że wydatki, które będą przeznaczone na modernizację polskiej armii w ciągu najbliższych kilku lat będą znaczące, gdyż wyniosą około 100 mld złotych. Ale to oczywiście powinno posłużyć rozwojowi przemysłu zbrojeniowego i poszukiwaniu nowych rozwiązań przy współpracy chociażby z Wojskową Akademią Techniczną, czy z Politechniką Warszawską, czy też z innymi ośrodkami naukowymi. To powinno podążać w tym kierunku, aby ten produkt, ten towar, który proponuje polska zbrojeniówka był konkurencyjny przynajmniej na rynku europejskim. I tu mówi się o poszukiwaniu nowych rynków zbytu. Niedawno uczestniczyłem w wizycie marszałka Senatu w Rumunii, gdzie doszło do spotkania z ministrem obrony narodowej Rumunii. Wykazał on wolę współpracy z polskim przemysłem zbrojeniowym tym bardziej, że w najbliższym czasie jego kraj będzie zwiększał środki na obronność.
Jak to wszystko ma się do umów międzynarodowych, którymi związana jest Polska, a które ograniczają jej możliwość handlu bronią. Co poniektórzy politycy uważają, że to nasz sukces. Czy rzeczywiście? Czy nie powinniśmy otworzyć się na wszystkie rynki?
- Absolutnie nie, dlatego że jeżeli Polska jest krajem, który należy do Paktu Północnoatlantyckiego i jest sygnatariuszem różnych umów międzynarodowych, to powinna się z tych umów wywiązywać. Ja sobie nie wyobrażam, żeby Polska mogła eksportować uzbrojenie, broń, do krajów, które wspomagają terrorystów. To absolutnie stoi w sprzeczności z polską racją stanu. Jeżeli Polska podpisała konwencje to po to, żeby je respektować.
Czechy i Francja się podobnymi zobowiązaniami zbytnio nie przejmują...
- To już jest sprawa Czechów czy Francuzów.
Obecnie jest uzupełniany skład zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Pojawiają się informacje, że owo uzupełnienie dokonuje się z klucza partyjnego, czemu dotychczas żaden z polityków formacji obecnie rządzącej nie zaprzeczył. Czy należy obawiać się, iż również z tej spółki koalicja PO-PSL uczyni partyjną synekurę?
- Oczywiście tak i to nie ulega żadnej dyskusji, bo przecież i osoba, która jest prezesem Polskiej Grupy Zbrojeniowej, pan Dąbrowski, czy osoby, które zasiadają w zarządzie, w radach, czy w ogóle osoby, które zasiadają w zarządach poszczególnych firm sektora zbrojeniowego, one są nadawane z klucza politycznego i zarówno PO, jak i PSL traktują te funkcje jako zdobycz wyborczą i obsadzają te stanowiska swoimi działaczami. Wielokrotnie jako Prawo i Sprawiedliwość podkreślaliśmy, że to jest błędne i złe, że jeżeli chodzi o sektor obronny, to powinniśmy opierać się przede wszystkim na fachowcach z danej branży, a nie urządzaniu skoków na stanowiska.
Czy fakt ten nie odbije się na konkurencyjności polskiego sektora zbrojeniowego?
- Myślę, że dokąd są kontrakty, są umowy, są porozumienia, jest zbyt, to myślę, że na razie nie ma problemu. Problemy zaczęłyby się w sytuacji tąpnięcia na rynku zbrojeniowym. Na razie zakłady działają a ludzie mają pracę. Kwestią otwartą pozostaje, czy te podmioty będą w stanie wykorzystać tę koniunkturę, która jest i która będzie przez najbliższe lata, żeby dalej się rozwijać.
Przedstawiciele rządu nie obawiają się prób wrogiego przejęcia PGZ. Czy słusznie?
- Myślę, że na obecną chwilę nie ma takiej możliwości, aby polski sektor obronny został przejęty w jakikolwiek sposób przez inny zewnętrzny podmiot.
Dziękuję za rozmowę.
Fot. LasyTV
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl