Resort rolnictwa walczy z rolnikami, a nie z ASF
Ministerstwo Rolnictwa pod pozorem walki z ASF zamierza doprowadzić do ograniczenia liczby gospodarstw zajmujących się hodowlą świń, ponieważ w ocenie resortu rozdrobnienie hodowli utrudnia walkę z chorobą [sic!!!]. - Co ma jedno do drugiego? - pytają zaniepokojeni rolnicy.
- Gdyby państwo polskie zadziałało sprawnie, to nie byłoby w ogóle problemu - ocenił w rozmowie z portalem Prawy.pl Marcin Kamiński, sołtys wsi Ciechanowczyk na Podlasiu. Nie jest to głos odosobniony. Ministerstwo Rolnictwa jeszcze przed wykryciem choroby na terytorium Polski i w obliczu pojawienia się jej ognisk za wschodnią granicą kraju twierdziło, że jest w pełni przygotowane do reakcji na przeniesienie się ASF na terytorium naszego kraju. Okazało się, że jest dokładnie odwrotnie.
- Nie byłoby mowy o tym problemie, gdyby starano się wcześniej zapobiegać, a nie leczyć skutki - dodał Kamiński. Jego zdaniem ogromna większość rolników, którzy zajmowali się hodowlą trzody chlewnej na Podlasiu od tej produkcji odejdzie. Nie był jednak w stanie podać nawet szacunkowej liczby gospodarstw, które upadną, oraz tych, które przetrwają. Takich statystyk nie przeprowadza nawet resort rolnictwa.
- Jako rolnicy mamy wroga zewnętrznego, który nas wyraźnie pognębił, ale mamy też wroga wewnętrznego i to wyraźnie mówimy. To są dyskonty, to są mafie rządzące tym rynkiem i zwożą wszystko, co idzie i to są też handlowcy, bo nie ukrywamy, że jeżeli to mięso byłoby trochę tańsze, to ludzie też by więcej kupili - nie krył rozgoryczenia Mirosław Jackowiak producent trzody chlewnej ze Środy Wielkopolskiej.
Kolejne dramatyczne apele do rządu pozostają bez odpowiedzi. Tymczasem rynek polski powoli zalewają tuczniki z zagranicy i to one zapewne zdominują go w przyszłym roku, kiedy zdecydowana większość producentów trzody chlewnej będzie zmuszona się przebranżowić.
Julia Nowicka
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl