Wyrok śmierci na polskich armatorów
Koszty transportu morskiego wzrosną od 1 stycznia 2015 roku o ok. 60 procent. Przyczyna - dyrektywa siarkowa - będzie obowiązywała jedynie na Morzu Bałtyckim i Morzu Północnym. Pozostała część europejskich akwenów będzie od niej wolna. Niemcy już opracowały plan pomocy dla armatorów, polski rząd skazuje ich na bankructwo.
Zarządcy portów morskich nie ukrywają niepokoju. Obowiązek przejścia na paliwo bezsiarkowe, a co za tym idzie gwałtowny wzrost kosztów transportu morskiego, może w sposób istotny zahamować bardzo dobry obecnie rozwój polskich portów morskich i przeładunkowych. Szczególnie zagrożone są porty znajdujące się w korytarzu TNT Północ-Południe. Może się okazać, że porty śródziemnomorskie staną się zdecydowanie bardziej atrakcyjne i konkurencyjne w porównaniu do polskich.
Środki zaradcze podjęli już Niemcy. - Z tych pierwszych założeń, które były proponowane przez poszczególne rządy wynika, że będą oni przekazywać subwencje firmom, które bezpośrednio ucierpią na tej dyrektywie siarkowej - powiedział w rozmowie z portalem Prawy.pl eurodeputowany Marek Gróbarczyk (PiS). Zdecydowali się na taki krok, mimo że Unia Europejska zabrania subwencjonowania firm. - Praktyką Niemiec jest to, że się po prostu nie przejmują decyzjami Komisji Europejskiej i realizują swoją politykę - zauważył Gróbarczyk.
W przeciwieństwie do niemieckiego, polski rząd nie zamierza wprowadzić żadnych ułatwień dla firm, co w sposób istotny uderzy w konkurencyjność naszych przewoźników, prowadząc w najgorszym wypadku nawet do ich bankructwa. - Rząd stoi na stanowisku, że jest to sprawa armatorów i oni sami muszą sobie poradzić - nie krył oburzenia europoseł. Podkreślał, że wpisuje się to w całokształt polityki polskiego rządu w stosunku do branży morskiej, który nie stworzył dotychczas żadnej strategicznej koncepcji jeśli chodzi o gospodarkę morską.
Anna Wiejak
Fot. Logismarket.pl
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl