Początek drugiego etapu?
Czyżby rozpoczął się już drugi etap kryzysu ukraińskiego? Pierwszy etap, to polityczny przewrót, który za aprobatą, jeśli nie z inspiracji Stanów Zjednoczonych, kupił sobie jeden z tamtejszych oligarchów, Piotr Poroszenko, który po ojcu mógłby nosić nazwisko Walcman, gdyby nie przybrał z ukraińska brzmiącego nazwiska po matce.
Stany Zjednoczone zapaliły dla tego przewrotu zielone światło, ale dalszy rozwój wypadków skłania do podejrzeń, że nie wiedziały, co robić dalej. Wykorzystał to zimny rosyjski czekista Putin i kiedy tylko Nasza Złota Pani zapewniła go, iż na Ukrainie nie będzie żadnej zewnętrznej interwencji wojskowej, odebrał Ukrainie Krym, a następnie doprowadził do wojny domowej we wschodnich, uprzemysłowionych obwodach Donieckim i Ługańskim.
Doprowadziło to do faktycznego rozbioru Ukrainy, bo chociaż zimny rosyjski czekista Putin powstrzymał się przed otwartą aneksją i obydwa obwody formalnie pozostają w granicach Ukrainy, ale Kijów nie ma i według wszelkiego prawdopodobieństwa, nie będzie miał tam nic do gadania.
Gwarantką autonomii tych obwodów będzie Moskwa, a to oznacza, że będzie je politycznie kontrolowała, zapewniając sobie w ten sposób stabilne dostawy produktów tamtejszego przemysłu zbrojeniowego, zwłaszcza silników rakietowych.
Wprawdzie Kijów robi dobra minę do tej gry, ale prędzej czy później musi pojawić się tam pytanie, kto powinien ponieść odpowiedzialność za faktyczny rozbiór państwa. To właśnie będzie moment rozpoczęcia drugiego etapu kryzysu ukraińskiego i bardzo możliwe, że ten etap się rozpoczął, bo właśnie prezydent Poroszenko zdymisjonował ministra obrony Walerego Hełeteja.
Powodów dymisji nie podano, ale nietrudno się ich domyślić. Podczas walk z separatystami armia ukraińska utraciła około dwóch trzecich uzbrojenia, a ponadto musiała być nieudolnie dowodzona, skoro ukraińska ofensywa zakończyła się okrążeniem uderzeniowych batalionów przez separatystów w kotle iłowajskim.
Kolejną poszlaką wskazującą na możliwe rozpoczęcie drugiego etapu są zabiegi prezydenta Poroszenki w sprawie przerwania ognia na wschodzie. Wyznaczył on wcześniej termin wyborów do Rady Najwyższej na 26 października. Po tych wyborach wyjaśni się, kogo nadal chroni immunitet, a kogo już nie chroni. Z tej drugiej grupy będą wybierani kandydaci na kozłów ofiarnych, na których zwali się odpowiedzialność za rozbiór państwa.
Wygląda na to, że ci kandydaci świadomi są swego losu, a jedynym w tej sytuacji ratunkiem dla nich jest ucieczka w wojnę – bo kontynuacja wojny na wschodzie może jeśli nie powstrzymać, to przynajmniej odwlec wewnętrzną dintojrę w Kijowie.
Ale aktywność „partii wojny” jest nie na rękę prezydentowi Poroszence, który zaangażował się w miński kompromis, będący w istocie kapitulacją, podobną do tej, przed którą w 1871 roku został postawiony Jules Favre, a Francja na skutek przegranej wojny z Prusami musiał odstąpić im Alzację i północną Lotaryngię.
Jeżeli zatem prezydent Poroszenko zdymisjonował ministra obrony, to nieomylny to znak, iż wymiana ciosów między „partią wojny”, a partia pokojową właśnie się rozpoczęła.
Tymczasem dzięki telewizji mieszkańcy naszego nieszczęśliwego kraju mogli obejrzeć widowisko urastające do rangi symbolu. Podczas oficjalnej wizyty w Niemczech naszej premierzycy Ewy Kopacz mogliśmy obejrzeć, jak Nasza Złota Pani uczy ją chodzić i to w dodatku metodą ręcznego sterowania.
Jest to znakomita, chociaż oczywiście niezamierzona ilustracja stosunków Republiki Federalnej Niemiec z naszym nieszczęśliwym krajem.
Stanisław Michalkiewicz
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl