NIK zbada lotniczą Amber Gold
Wniosek do Najwyższej Izby Kontroli w sprawie spółki EuroLOT S.A. i niejasnych umów zawartych przez nią z zajmującą się lotami czarterowymi firmą-krzak 4 You Airlines, nie posiadającą nawet stosownych certyfikatów, złożyli posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
Jeszcze w czerwcu bieżącego roku prezes spółki EuroLOT Tomasz Balcerzak informował, że na umowie z wyżej wymienioną firmą EuroLOT zarobi krocie. Zarząd nie dopatrywał się przy tym w 4 You Airlines konkurencji. Tymczasem okazało się, iż nikomu nie znana firma, nie posiadająca ani zaplecza, ani maszyn, zamierza przejąć rynek pasażerów i EuroLOT i LOT - z pomocą ich własnych samolotów [!!!].
Zdaniem Mariusza Błsaszczaka cała sprawa przypomina lotniczą piramidę finansową. - Tu również zostały sprzedane bilety na loty, które się nie odbyły - tłumaczył, nawiązując do afery OLT. Pikanterii całej aferze dodaje fakt, iż uwikłani w nią byli przedstawiciele spółki Skarbu Państwa.
- Na barkach EuroLOTu ta prywatna firma budowała konkurencję w stosunku do Polskich Linii Lotniczych LOT - alarmował poseł Adam Kwiatkowski, dodając, iż w Polsce nie ma jednolitej polityki wobec rynku lotniczego. - Często podejmowane przez polityków decyzje są sprzeczne - przypomniał.
Niepokój budzi brak transparentności w rozliczeniach 4 You Airlines z portami lotniczymi oraz EuroLOTem. Ale nie tylko. - Pasażerowie kupili bilety na linię, która nigdy nie była linia lotniczą. Żaden organ administracji państwa nie zareagował - skonstatował Kwiatkowski.
Na osobne śledztwo zasługuje sprawa przekazywania przez lotnicze spółki Skarbu Państwa know-how ich potencjalnemu konkurentowi. Nie wiadomo jeszcze, czy sprawą zajmą się odpowiednie służby. Na razie w temacie wypowiedzą się posłowie na specjalnym posiedzeniu sejmowej Komisji Skarbu Państwa. Na szwank został narażony bowiem nie tylko interes obydwu polskich spółek, lecz również ich wizerunek, a przede wszystkim bezpieczeństwo pasażerów.
Karolina Maria Koter
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl