Jeśli polskość jest stanem katolickiego ducha na słowiańsko-polskiej glebie to zastanówmy się jaki „duch” - a raczej anty-duch zawładną zbiorową wyobraźnią budowniczych i mieszkańców wyśnionej post-socjalistyczno-komunistycznej III RP.
Stawiam tezę: CHCIWOŚĆ jako 2 grzech główny wg. katechizmu i MATERIALIZM jako owoc tegoż.
Zmęczeni niedostatkami lat 80-tych, które nas zubożyły materialnie, ale zbliżyły jako ludzi, zaakceptowaliśmy zaproponowany przez solidarnościowy rząd Mazowieckiego turbo-kapitalizm. Jeszcze nie znaliśmy tego określenia, jak globalizm i neo-liberalizm wykute w kuźniach amerykańskiej inżynierii społecznej. Polacy naród przedsiębiorczy i spragniony wolności nie tytko politycznej, ale i gospodarczej, a w zasadzie (o zgrozo!) WOLNOŚCI ABSOLUTNEJ rzucił się do swoich handlowych „szczęk”, do swoich garaży, by mieszać/wykuwać/składać podwaliny swoich biznesów, małych, a dla niektórych globalnych, jak to w kapitalizmie, gdzie zwycięscy są nieliczni. Wydawało się, że to naturalne -wszak Polak w realnym socjalizmie swoją naturalną zaradność przekuł na „kombinowanie/załatwianie”, by w kapitalizmie nazwać ją „przedsiębiorczością”. I co w tym złego, skoro wszyscy tego pragnęliśmy? Odpowiadam – sprawdzaj PO OWOCACH.
Na szczęście po wyborach 2015 liberalny paradygmat życia społecznego został - jeśli nie złamany, to przynajmniej zepchnięty do defensywy Ale zatruty, już dojrzały owoc zaczął smakować bardzo wielu. To CHCIWOŚĆ.
Mam, ale chcę więcej! Jedno mieszkanie? Dwa? Osiem!!! Skąd pieniądze? Korupcja. Jacht! Duży! Za co? Za płacenie najniższej krajowej robotnikom w mojej firmie? A jak ich wyemigruje 2,5 miliona (straty jak za potopu szwedzkiego i II WŚ), to co z tego? Mam yacht.
Duma III RP -samorządy stały się łupem lokalnych grup oligarchiczny zblatowanych z mających ŻYWĄ GOTÓWKĘ developerów. To nic, że tereny zielone padają po toporem, ale JA MAM DOBRZE, pojęcie dobra wspólnego jest dla naiwnych. Nawet panią wójt najbogatszej gminy wiejskiej Kleszczów (kopalnia i elektrownia Bełchatów) skusił wąż chciwością.
Byłam/byłem w opozycji, więc się nie dorobiłem, ależ od czego są nagrody i spółki skarbu państwa. Jak brać to garściami. Teraz i dziś! „Mózgi” z klasy średniej z „mięśniakami” z klasy plebejskiej z chciwym okrucieństwem realizowali swoją wizję dobrobytu w aferach reprywatyzacyjnych.
Naturalnym jest, że przy międzynarodowym pokoju i koniunkturze, społeczeństwo się bogaci i szczyci się swoim dobrobytem/stabilizację. Ale wszędzie czuć zaduch MATERIALIZMU. Nic Bogu nie zawdzięczam, sam spłacam kredyt, SAM SAM, JA JA! W nowym mieszkanku nie będzie wizerunku Ukrzyżowanego, bo wiara to bajki wieku dziecięcego. I owszem, dalej jestem wierzący, ale obiekt jest już inny. Wierzę w KARTĘ KREDYTOWĄ.
I tu zakończę pastwienie się na III RP by znowu jak analizie II RP nie wspomnieć o tysiącach „Judymów/Siłaczek”, księży, braci i sióstr zakonnych, ludzi świeckich, czyniącym ten świat pełnym miłości bliźniego. Oni nie pracują dla celu bezbożnego liberalizmu, czyli RAJU NA ZIEMI, ale dla celu jak najbardziej realnego - KRÓLESTWA BOŻEGO. Nawet na lewicy, ale nie tej zblatowanej z oligarchami, znalazł się jeden sprawiedliwy Piotr I.
Oj Narodzie, obyś się nie obudził jak po fałszywym gierkowskim dobrobycie lat 70-tych XX wieku. Albo i jeszcze gorzej. Wtedy chciwa III RP odejdzie w niebyt.