Spełni się marzenie J. Kaczyńskiego: powinien zejść z polskiej sceny politycznej
Jeśli ktokolwiek łudzi się, że Radosław Sikorski wciąż będzie zajmował jakiekolwiek stanowiska polityczne w Polsce jest w poważnym błędzie. Ukraina i jej plany rozbioru przez Rosję przypieczętowały decyzję demokratycznych instytucji.
Czy te instytucje w Polsce są rzeczywiście w pełni demokratyczne, dowiemy się już niebawem. Odsunięcie Radosława Sikorskiego z życia politycznego będzie ostatecznym „sprawdzam”. Ktokolwiek będzie usiłował przedstawić sprawę, jako „wypadek przy pracy”, „lapsus językowy” czy jakkolwiek inaczej wybielając, okaże się obrońcą innego systemu politycznego niż demokracja.
Minister Bogdan Klich, 28 lipca 2011 złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska, ponieważ pojawił się cień wątpliwości dotyczących jego odpowiedzialności za nieprawidłowe szkolenie żołnierzy i pilotów w specpuku (36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego i Dowództwie Sił Powietrznych).
- Mógłbym być niepotrzebnym obciążeniem przy wprowadzaniu niezbędnych rekomendacji i wytycznych ze względu na swoje emocjonalne związki z armią po czterech latach wspólnej pracy. (…) Nikt nie będzie mógł powiedzieć, że w takiej trudnej sytuacji zabrakło mi odwagi – tłumaczył swoją decyzję.
Bogdan Klich odszedł już z polityki, choć wiele można mu zarzucić... Sam jednak ostatnio potwierdził słowa Radosława Sikorskiego ws. „rozbioru Ukrainy”, cytowane przez amerykańskie pismo „Politico”.
Były szef MON Bogdan Klich w TVN24 Biznes i Świat przypomniał wypowiedź Władimira Putina z kwietnia 2008 roku ze szczytu NATO-Rosja w Bukareszcie. - Wszyscy słyszeliśmy długą opowieść Putina, który użył sformułowania "artificial state", czyli "sztuczne państwo" mówiąc o Ukrainie. Robił bardzo długi wywód o tym, z jakich kawałków pozlepiana jest Ukraina i do jakich krajów historycznie należały. To był jasny wywód i to była jasna groźba - mówił Bogdan Klich.
Podkreślił, że to "nie była opowieść historyka przy tablicy, który wyjaśniał uczniom zawiłości historii europejskiej". - To była opowieść polityka po to, żeby dać jednoznaczny sygnał, że jeśli NATO pójdzie za daleko w swoim poparciu dla Ukrainy, że jeżeli będzie chciało ją przyjąć do Sojuszu, to Ukraina zostanie podzielona ponieważ - cytując Putina - jest to sztuczny kraj - zaznaczył.
- To była jednoznaczna groźba, którą bardzo poważnie wzięliśmy wtedy pod uwagę i razem z ministrem Sikorskim uzgodniliśmy, że natychmiast przekażemy tę sprawę Ukraińcom.
- Kilka miesięcy później mieliśmy inwazję rosyjską na Gruzję, która była faktem. To już nie były opowieści, to już nie były groźby, tylko to była realna inwazja większego sąsiada na mniejszego sąsiada, dokonana środkami wojskowymi. Wtedy już nie było wątpliwości, co do tego, że polityka zagraniczna Rosji jest zmilitaryzowana – przypomniał Bogdan Klich.
Do sprawy odniosła się premier Ewa Kopacz. - Chcę powiedzieć, że nie spodziewałam się odesłania pana marszałka do wywiadu i nie miało to być odesłanie z wywiadu do wywiadu, ale miało to być oświadczenie i bardzo konkretne odpowiedzi na pytania. Stało się jednak inaczej. Chcę, żebyście państwo wiedzieli: nie będę tolerować tego rodzaju zachowań, nie będę też tolerować takich standardów, które spróbował zaprezentować pan marszałek Sikorski podczas dzisiejszej konferencji - oświadczyła Ewa Kopacz, przepraszać „w imieniu marszałka” za zachowanie na konferencji.
Czy sprawdzi się sen Jarosława Kaczyńskiego o odejściu z polskiej polityki Radosława Sikorskiego? - Niezależnie od tego, jaką przewidujemy reakcję Sejmu w tej sprawie, chociaż zawsze trzeba liczyć na to, że zdarzy się coś nadzwyczajnego, że Sejm otrzeźwieje, składamy wniosek, bo każdy odpowiedzialny polityk polski powinien dążyć do tego, żeby ten pan zniknął z polskiego życia publicznego - powiedział Jarosław Kaczyński na spotkaniu prasowym.
Szef PiS dodał jednocześnie, że „ktoś, kto usłyszał, dowiedział się o planach rozbiorowych w stosunku do istniejącego i uznawanego międzynarodowo państwa, powinien podjąć odpowiednie działania zarówno w sferze informacyjnej, wewnątrz Polski, powinien poinformować prezydenta RP, a nie został on o tym poinformowany, i powinien podjąć także odpowiednią akcję międzynarodową”.
Jarosław Kaczyński przypomniał także, że prezydent Lech Kaczyński nie chciał powołać Sikorskiego na stanowisko ministra spraw zagranicznych bo - jak mówił - „miał ku temu powody", które on, jako były premier, znał. - To są powody bardzo poważne i przez cały czas, można powiedzieć, to jest weryfikowane. Działalność Sikorskiego to wszystko weryfikuje - powiedział Jarosław Kaczyński.
Michał Polak
za: tvp, politico
fot. J. Cieślikowska / MFA , flickr.com, creative commons
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl