Rośnie ilość samobójstw w Bundeswehrze! Spada morale niemieckich żołnierzy
Coś niedobrego dzieje w niemieckiej armii. Samobójstwa, rozpad związków, problemy rodzinne - pełnomocnik niemieckiego parlamentu ds. obronności Hellmut Königshaus ostrzega przed "spiralą kręcącą się w dół" w niemieckiej armii, obarczanej coraz to nowymi zadaniami.
- Jeżeli spirala nie zostanie przerwana, doprowadzi to do załamania się systemu - powiedział Königshaus, wymieniając konkretnie niedobory materiałowe oraz deficyty personalne w armii. Poza tym Hellmut Königshaus zaznaczył, że podczas swoich wizyt w koszarach częstokroć ma do czynienia z żołnierzami, „z których właściwie żaden nie ma uregulowanego życia osobistego”.
Jest wiele wiarygodnych relacji o tym, że po dłuższych misjach zagranicznych rozpadają się związki co drugiego żołnierza. Potwierdza je także szef Sztabowego Centrum Historii Wojskowości i Nauk Społecznych Bundeswehry prof. Winfried Heinemann. Jak podkreśla, wśród żołnierzy obserwuje się więcej rozwodów i rozpadów związków, niż w porównywalnych grupach całego społeczeństwa.
Z kolei Major Tobias Broesdorf, zaangażowany w kwestie kultury dowódczej w Bundeswehrze, przyznał na spotkaniu, że sam od 2,5 roku widzi swoją rodzinę tylko w weekendy ze względu na dużą odległość z pracy do domu. - Ale nie chcę; żeby moja rodzina musiała wypróbować 16 różnych systemów edukacji w 16 niemieckich krajach związkowych – powiedział.
W obliczu takich obciążeń i niedogodności Hellmut Königshaus zaapelował do szefostwa MON, by wpłynęło na konferencję niemieckich ministrów edukacji, by zadbali o możliwość harmonizacji systemów edukacji, właściwych każdemu z landów. Nawet, jeżeli Niemcy mają federalny system oświaty, federacja powinna zadbać o to, by dzieci mogły mieć „ujednoliconą karierę szkolną”, bo inaczej na skutek służbowych przeprowadzek cierpi cała rodzina.
Jak podaje strona Deutsche Welle już wcześniej głośno mówiło się o „przeciążeniu” i „niepewności” szerzącej się zarówno wśród podwładnych jak i dowódców. Manifestują się one w "aktach bezradności i przemilczaniu problemów".
Zasada obowiązująca w niemieckiej armii, że żołnierze są "obywatelami w mundurach", ze wszystkimi przysługującymi im prawami i obowiązkami, nie zawsze jest w mocy i częstokroć odrzucana jest jako zbyt uciążliwa w trakcie służby wojskowej.
Prowadzi to do podmiotowego traktowania żołnierzy i obarczania ich zadaniami ponad siły, w miejsce prawdziwego dowodzenia i troski. Pojęcie "obywatela w mundurze" łączy się z wysokimi oczekiwaniami wobec dowódców i żołnierzy; jedną z zasad jest np. to, że żołnierze nie mają ślepo wypełniać rozkazów, tylko mają uczyć się podchodzenia krytycyzmem do zadań.
Hellmut Königshaus mówił o generalnie wyraźnie odczuwalnej poprawie kultury dowodzenia w Bundeswehrze. Zdarzają się jednak także wpadki, przyznał. W przypadku misji zagranicznych zaznaczył, że wie, iż "niektórzy dowódcy, zupełnie nie hołdowali tej kulturze". Około 10 proc. wszystkich skarg żołnierzy, trafiających na jego biurko, dotyczyło zachowania dowódców.
Hellmut Königshaus powiedział także, że wciąż słyszy skargi żołnierek z powodu seksistowskich uwag żołnierzy pod ich adresem.
Pomimo, że do służby w armii od 10 lat przyjmowane są kobiety, wciąż jeszcze w wielu miejscach nie ma wymaganych warunków sanitarnych, np. osobnych toalet dla mężczyzn i kobiet. Sytuację tę potwierdza po części także szef Sztabowego Centrum Historii Wojskowości i Nauk Społecznych Bundeswehry prof. Winfried Heinemann. Jego zdaniem przypadki molestowania seksualnego w Bundeswehrze należą do wyjątków.
Not. Mp
za: dw.de
fot. Nico. Vassilopoulos, flickr.com, creative commons
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl