Atak na naturę, to atak na Boga - cz. I

0
0
0
/

Papież Leon XIII, który żył pod koniec XIX w. wydał w trakcie swojego pontyfikatu wiele dokumentów podejmujących najważniejsze, jego zdaniem, problemy świata. Zawarł w nich swoiste przesłanie dla przyszłych pokoleń.

Znalazły się w nim również liczne wskazania dotyczące stosunku człowieka do przyrody. Możemy się z nimi dziś zapoznać, dzięki, między innymi, „Historii filozofii współczesnej” autorstwa E. Gilsona, T. Langana i A. A. Maurera. Co takiego ważnego papież Leon XIII powiedział w dziedzinie ochrony przyrody?

Powiedział on mianowicie, że przyroda jest „konieczna w sobie”, „zasługująca na szczególny szacunek” i „święta” bo jest dziełem Boga. Bóg ustanowił ją, nadał jej prawa. Zrobił to we właściwy dla siebie sposób, sposób doskonały. Przyroda jest doskonała, kompletna, harmonijna. Nic nie jest w niej przypadkowe. Każdy najmniejszy nawet organizm spełnia w niej swoją ważną rolę. Prawa przyrody, które zakładają, między innymi takie jej funkcjonowanie jakie przez Boga zostało ustalone (a więc również istnienie każdego stworzonego przez Niego organizmu) są prawami Bożymi.

„Wszystko co pomija lub neguje porządek przyrody – powiedział papież – jest złe, ponieważ występować przeciwko przyrodzie to występować przeciwko woli Bożej.” Gdy człowiek występuje przeciwko woli Bożej grzeszy. Grzech nie rani Boga, nawet Go nie dotyka. Jest, tak Bóg ustanowił, jak bumerang. Uderza w człowieka, dotyka go, rani, a nawet zabija. Człowiek działający przeciwko Bogu, łamiący Jego prawa jest jak samobójca – sam ukręca sobie powróz na swoją szyję i sam, nie zawsze o tym wiedząc, na tym powrozie się wiesza.

Niszczenie przyrody przez człowieka to niszczenie przez niego samego siebie. Łamanie jej praw to próba jej zniszczenia, która niezależnie od tego czy będzie skuteczna czy nie ugodzi człowieka boleśnie.

Oto sformułowane przez dziewiętnastowiecznego papieża podstawy teologii przyrody, które są zarazem zbiorem bardzo ogólnych zasad naszego postępowania wobec niej. Zasady te łatwo uszczegółowić i wprowadzić w życie.

„Czyńcie sobie ziemie poddaną.” – mówi Pismo Święte. Zdania tego jednak nie można wyrywać z jego naturalnego kontekstu, kontekstu, który określa objawienia, a za nim nauczanie Kościoła, tradycja, teologia i klasyczna, realistyczna filozofia. Czynić sobie ziemię poddaną to nie oznacza gwałcić ją, ignorować jej twórcę – Boga. Nauka samego Boga jest następująca: Czyńcie sobie ziemie poddaną działając zgodnie z regułami, które ustanowiłem.

„No tak – powie ktoś – ale ja nie jestem katolikiem. Nie jestem nawet chrześcijaninem. Ta nauka to nie dla mnie.” Nie trzeba długiej refleksji, by dojść do wniosku, że słowa papieża zawierają jakąś uniwersalną mądrość. Wystarczy do tego odrobina wiedzy, logiki, zwykłego zdrowego rozsądku.

Przyroda nie jest dziełem człowieka. Jest autonomiczna. Rządzi się swoimi własnymi prawami, których człowiek nie może zmienić, ignorować, obejść.

Przyroda, jak powie to dzisiaj każdy jej badacz, jest dla człowieka w znacznej mierze tajemnicą. Poznał wiele jej płaszczyzn i praw, ale im bardziej ją poznawał tym bardziej zdawał sobie sprawę jak dalece jest ona nieuchwytna, nieznana i niezbadana.

W XIX w. gdy każdy dosłownie dzień przynosił nowe epokowe odkrycia i nowe wynalazki naiwnym i niedoświadczonym jeszcze ludziom mogło się wydawać, że przyjdzie taki czas, że człowiek zapanuje w pełni nad ziemią, nad prawami określanymi przez fizykę, astronomię, chemię, biologię i medycynę. Już Kartezjusz w XVII w. wierzył, że osobiście „wynajdzie” taką medycynę, która pozwoli mu stać się nieśmiertelnym. Ludzie wieku XIX byli już tego prawie pewni. Dlatego, jak można sądzić, papież Leon XIII podjął temat przyrody wiedząc w oparciu o mądrość Kościoła, że się mylą i że ta ich pomyłka może być straszna w swoich skutkach.

W XX wieku, szczególnie pod jego koniec ludzie uświadomili sobie swoją bezradność i ten fakt, że w znacznej mierze pozostaną bezradni do końca świata.

Wynikało to z postępu wiedzy i techniki, które prowadziły również do odkrywania płaszczyzn niewiedzy i sfer niemożności. Dodatkowo uzmysłowiły im to nowe choroby i kataklizmy. Rak, ebola, AIDS, trzęsienia ziemi, powodzie udowodniły, że przyroda jest nieposkromiona, niezbadana, nieprzewidywalna. Jeszcze w początkach drugiej połowy XX wieku gdy wynaleziono penicylinę ludziom się zdawało, że są na progu pokonania bakterii i wirusów. Penicylina była jednak krótko cudownym lekiem. Okazało się, że mikroorganizmy, które miała zabijać uodporniły się na nią i „kpią sobie” z człowieka. Zaczęto tworzyć nowe antybiotyki i inne lekarstwa. Pod koniec XX wieku okazało się, że, szczególnie w szpitalach, grasują nowe, złośliwe, zabójcze szczepy odporne na wszystko, co odkrył czy wymyślił człowiek. Wydawało się, że wyeliminowano z życia człowieka gruźlicę. Powróciła po latach i pokazała swoje nowe, przerażające oblicze. I znów ludzie, i to w najbardziej rozwiniętych krajach takich jak USA, umierają na gruźlicę. Takie przykłady można mnożyć w nieskończoność.

Wielu spokorniało i zaczęło głosić szacunek dla przyrody, proponować zawarcie z nią pokoju, podporządkowanie się jej prawom, życie z nią w symbiozie. W znacznej mierze okazało się, że jest już za późno, że pewnych procesów nie można cofnąć, pewnych faktów zmienić. Okazało się też, że w wielu wypadkach koszty takiego pojednania się z przyrodą będą olbrzymie, niewyobrażalne, że to pojednanie może obniżyć poziom dobrobytu, spowolnić wiele procesów, z którymi ludzie wiązali swoje nadzieje, uczynić życie mniej wygodnym, trudniejszym. Nie wycofano się zatem z wielu działań, które powinny być zaniechane. Podjęto półśrodki.

Okazało się, że wielu ludzi to leniwi egoiści, skąpi głupcy. Podwyższono np. kominy (nas wtedy nie zatruje). Zrobili to jedni i drudzy i sytuacja powróciła do poprzedniego poziomu. Dalej stosuje się plastikowe opakowania i foliowe torebki. No bo to takie wygodne. Po nas niech będzie potop.

Wielu zaślepiła żądza zysku. Okazało się, że nie mają żadnych zasad, że wiedzą już, iż ich działanie niszczy zdrowie innych, a nawet ich zabija i robią to, w pełni świadomie, nadal.

Okazało się też, że ci pełni zarozumialstwa i pychy istnieją nadal, że także wśród uczonych są tacy, którzy hołdują utopii, wierzą, są głęboko przekonani o tym, że zgwałcą przyrodę, pokonają ją, podporządkują sobie. Ci ludzie chcą być już nie tylko mądrzejsi od przyrody ale również mądrzejsi od Pana Boga. W Stanach Zjednoczonych nazwano ich „poprawiaczami Pana Boga”.

To ich dziełem jest inżynieria genetyczna, genetycznie modyfikowane rośliny i zwierzęta (genetycznie zmodyfikowana żywność). To ich dziełem są szalone krowy. Ich pomysły realizują wspomniani tu leniwi egoiści, skąpi głupcy, zaślepieni żądzą zysku.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną