Węgry wybudują South Stream. UE grozi karami
Po tym, jak w poniedziałek węgierski parlament przyjął ustawę umożliwiającą wybudowanie na terytorium Węgier odcinka gazociągu South Stream, premier Viktor Orban potwierdził poparcie swojego rządu dla tej inwestycji. Komisja Europejska domaga się wyjaśnień w tej sprawie.
Zdaniem Viktora Orbana zgoda na powstanie tego rurociągu jest kluczowa dla bezpieczeństwa energetycznego państwa węgierskiego, jako że umożliwi zabezpieczenie dostaw błękitnego paliwa, omijając Ukrainę i tym samym w sytuacji odcięcia dostaw do tego państwa, zapewni Węgrom dostęp do zakontraktowanego gazu.
- Popieramy budowę każdego gazociągu, który zapewni nam dostęp do źródeł energii - powiedział szef węgierskiego rządu podczas zorganizowanej po posiedzeniu gabinetu konferencji prasowej.
Reakcja Brukseli była natychmiastowa. Zakazała ona realizacji inwestycji, grożąc, iż nałoży karę na każde państwo, które zdecyduje się na budowę South Stream mimo nałożonych na Rosję sankcji. Warto w tym momencie zauważyć, że Unia Europejska jest mocno podzielona co do realizacji tego projektu. Wspierają go te kraje, które są zależne od dostaw gazu z Rosji przez Ukrainę. Co ciekawe w sprawie tej nie wypowiedziało się dotychczas ani polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ani kancelaria premiera.
- W sytuacji kiedy na Ukrainie wrze, Węgry muszą mieć zapewnione dostawy gazu, a do tego potrzebujemy innego gazociągu - ripostował Orban, wskazując, iż leży to w dobrze pojętym interesie Węgier, co nie powinno stanowić obiektu zainteresowania władz w Brukseli.
W poniedziałek parlament w Budapeszcie 131 głosami za, przy zaledwie 35 głosach sprzeciwu przyjął poprawkę do ustawy z 2008 roku, aby umożliwić wybudowanie gazociągu bez wymaganej licencji do jego obsługi.
Anna Wiejak
Fot. sxc.hu
Źródło: Eubusiness, politics.hu, Russia Today
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl