Straciła pracę, bo jest chrześcijanką
/
Multikulti w natarciu. Pracująca na londyńskim lotnisku kobieta była prześladowana przez swoich islamskich współpracowników, aby na koniec... stracić pracę.
Nohad Halawi jest chrześcijanką. Do wielkiej Brytanii przybyła w 1977 roku z targanego konfliktami religijnymi Libanu. Od 13 lat pracowała w sklepie wolnocłowym na lotnisku Heathrow, jednak niespodziewanie i tu dosięgły ją spory na tle wyznaniowym.
Kobieta opowiada, że od zawsze pracowała z osobami wierzącymi w innego Boga niż ona. Nie sprawiało jej to problemów ani nie było źródłem jakichkolwiek konfliktów. Aż do pojawienia się coraz większej liczby muzułmanów, o bardzo radykalnych poglądach. Zaczęli oni agresywnie indoktrynować całą załogę sklepu, rozdając im ulotki i Koran czy opowiadając historie o odpowiedzialności Żydów za ataki na wieże World Trade Center z 11 września 2001 roku. Pracownicy musieli się też liczyć z uszczypliwymi komentarzami, wyszydzającymi Jezusa i krzyże. Chrześcijanie milcząc znosili te oszczerstwa mimo zadawanym im cierpień oraz upokorzeń i nie powiadamiali o tym przełożonych, obawiając się oskarżeń o brak tolerancji pod swoim adresem, które mogły by zakończyć się zwolnieniem ich z pracy.
Po ostrzejszej wymianie poglądów między pracownikami, jeden z muzułmanów złożył doniesienie do centrali firmy, do której należy sklep, w który stwierdził, że Nohad Halawi obraziła jego uczucia religijne. Dwa dni później otrzymała ona list, w którym została poinformowana, że jej zachowanie jest niedopuszczalne i pracodawca po 13 latach postanowił cofnąć jej przepustkę do sklepu, czyli faktycznie pozbawił pracy. Mimo petycji kolegów ze sklepu domagających się przywrócenia jej na stanowisko podpisanej przez 28 osób, w tym także kilku mniej radykalnych muzułmanów, w której oskarżenia pod jej adresem nazwano "złośliwymi kłamstwami", decyzja nie została zmieniona. Sprawą zajęli się już prawnicy Christian Centre, organizacji zajmującej się monitorowaniem podobnych przypadków.
Sprawa Nohad Halawi nie jest odosobnionym dowodem na swobodę i bezkarność, którą cieszą się islamiści na brytyjskich lotniskach. Kilka dni temu Arieh Zucker, biznesmen działający w branży nieruchomości, złożył skargę na pracowników lotniskowych służb bezpieczeństwa, którzy także byli muzułmanami. Jego zdaniem właśnie ze względu na swoje pochodzenie, został wielokrotnie poddany upokarzającym kontrolom, m.in. zmuszano go do kilkukrotnego przechodzenia przez urządzenia skanujące i traktowano go jak potencjalnego przestępcę.
Kuba Klimkowicz
Źródło: Daily Telegraph
Źródło: prawy.pl