Prawda o proteście w PKW
Wobec pojawiających się tu i ówdzie teorii oraz pomysłów na temat przebiegu wczorajszej manifestacji oraz strajku w PKW podaję najważniejsze wydarzenia w porządku chronologicznym.
1. We wtorek wieczorem, wobec kolejnych informacji obrazujących skalę zafałszowania tegorocznych wyborów samorządowych ogłaszam mobilizację struktur RN na sobotnie protesty w miastach wojewódzkich i rozpoczynam organizację manifestacji w czwartek przed siedzibą PKW w Warszawie.
2. Środa upływa nam na sprawach organizacyjnych manifestacji (nad logistyką czuwa kol. Krzysztof Bosak) i analizowaniu napływających danych oraz komentowaniu narastającego skandalu wyborczego. Od godzin południowych chęć dołączenia do manifestacji deklarują kolejno m.in.: Solidarni 2010, KoLiber, KNP, Demokracja Bezpośrednia.
3. W czwartek o 17:00 rozpoczynamy manifestację przy ul. Wiejskiej, którą można było obserwować dzięki transmisji po raz kolejny prowadzonej przez niezrównanego w takich przypadkach p. Włodzimierza Skalika i jego ekipę.
4. Ostatnim elementem manifestacji jest przejście pod budynek PKW, gdzie skandujemy hasła i okrzyki pod adresem rządzących i obradujących sędziów. Kończymy Hymnem Narodowym. Ludzie zaczynają się powoli rozchodzić. Ja, po sprawdzeniu czy sprzęt nagłaśniający jest uprzątnięty, udaję się do siedziby RN.
5. W międzyczasie do PKW (bez mojej wiedzy o tym) wchodzi grupa manifestantów pod wodzą Grzegorza Brauna i Ewy Stankiewicz. Z relacji świadków wynika, że członkowie PKW decydują o wpuszczeniu (zaproszeniu) ich do środka i zapewniają gotowość do rozmów. O całej sytuacji dowiaduję się będąc już w drodze do sztabu RN. Poinformowany telefonicznie o sytuacji i zaproszony do przybycia przez inicjatorów wracam do PKW, w którym grupa manifestantów zajmuje w tym czasie salę konferencyjną.
6. Po przybyciu zastaję małą grupę osób (w tym dziennikarzy) przed wejściem i zamknięte drzwi do PKW. Manifestanci obecni w środku otwierają drzwi przy sprzeciwie ochrony. Wchodzimy do środka grupą, w której znajduję się m.in. ja, Krzysztof Bosak i poseł Przemysław Wipler. Nie mieliśmy w planie wchodzenia do PKW ale skoro grupa obywateli (i wyborców) postanowiła w tych nadzwyczajnych okolicznościach sięgnąć po ten rozpaczliwy środek protestu, udzielam im pełnego poparcia. Po konsultacjach formułuję również trzy zasadnicze postulaty:
-natychmiastowa dymisja PKW
-powtórzenie wyborów
-zmiana ordynacji wyborczej
7. Konsultujemy sytuację z liderami strajku. W PKW znajduje się niewielka liczba osób, wejście w międzyczasie obstawia policja, nie dopuszczając nikogo do środka i gromadząc w pobliżu bardzo duże siły. Pomimo wezwań mobilizacyjnych na zewnątrz gromadzi się zbyt mała liczba manifestantów by myśleć o przedostaniu się do środka. Dyskutujemy o tym jak powinniśmy podzielić role. Ja oraz Krzysztof Bosak mamy szereg zadań do wykonania na zewnątrz związanych z protestami w kraju, które potrzebują koordynacji, wsparcia medialnego. Powoli padają nam telefony, poza Warszawą są inni liderzy, m.in. Artur Zawisza, więc spodziewane odcięcie nas w PKW i/lub ewentualne zatrzymanie doprowadzi do paraliżu działań RN w najważniejszym miejscu - w centrali. Dlatego decyzja jest taka, że inicjatorzy strajku zostają w PKW, a my wychodzimy na zewnątrz.
8. Jedną z najważniejszych przesłanek jest również to, że będąc odciętymi w PKW nie będziemy w stanie udzielić strajkującym efektywnej pomocy. Dlatego siedzibę opuszczają najpierw K.Bosak i pos. Wipler, a po kilku godzinach - również ja. Mniej więcej półtorej godziny po moim wyjściu następuje wejście siły policyjnych przez Kancelarię Prezydenta i zatrzymanie strajkujących. Jestem w kontakcie tel. z jedną z grup zatrzymanych, udzielam wskazówek jak się mają zachowywać, trzymam kontakt do momentu, w którym na komendzie dostają polecenie wyłączenia telefonów.
9. Dziś od rana zajmuję się organizacją pomocy prawnej. Wysyłamy ludzi do monitorowania sądu, utrzymujemy kontakt z Solidarnymi 2010 i działamy na rzecz zatrzymanych. Wieczorem udajemy się do sądu na pierwsze rozprawy. Organizujemy manifestację solidarnościową jutro na 10:00. Przede wszystkim - bierzemy na siebie obronę strajkujących w mediach, wobec ataku jaki idzie na nich ze wszystkich absolutnie stron. Organizujemy konferencję prasową, udzielamy szeregu wypowiedzi w ciągu dnia, walczymy o prawdę o tym proteście.
10. Uwagi końcowe:
- nie byliśmy organizatorami tego strajku (gdybyśmy zaplanowali taką akcję to do PKW weszłoby nie 20, a 200 osób i protestu nie byliby w stanie tak szybko spacyfikować, a wsparcie prawnicze byłoby zagwarantowane od ręki) i zostaliśmy nim zaskoczeni, ale od momentu, w którym się dowiedziałem o tym, że taki fakt zaistniał, Ruch Narodowy udzielił wszelkiego możliwego wsparcia strajkującym (również naszym działaczom i działaczkom)
- obecność liderów RN w trakcie nocnego strajku w budynku PKW byłaby zupełnie przeciw-skuteczna - paraliżowałaby działania podejmowane na zewnątrz i w kraju i nie dałaby żadnej wartości dodanej do protestu; prawda jest brutalna - gdybyśmy zostali w PKW żadne "medialne twarze" nie pojawiłyby się w piątek 21. listopada by bronić strajkujących, ponieważ wszyscy poza Ruchem Narodowym się od nich odcięli albo ich potępiają
- w przeciwieństwie do mediów oraz polityków lewicowo-liberalnych, oraz PiS-u i jego medialnych agend (Fronda, Gazeta Polska) wyrażaliśmy, wyrażamy i będziemy wyrażać solidarność ze strajkującymi obywatelami, których reakcja, wobec skali zafałszowania wyborów samorządowych 2014, nie jest niczym nadzwyczajnym
- dobrze się stało, że doszło do tego spontanicznego strajku; w Polsce mamy do czynienia z jawnym zamachem na demokratyczne procedury; nie ma żadnego "zagrożenia dla demokracji", ponieważ ta, nawet jeśli przyjmiemy, że była przed 16.11.2014, to w tym dniu się skończyła; państwo jest w rozsypce, media podtrzymują fikcję, a parlamentarna opozycja konserwuje gnijący system zamiast z nim walczyć,
Wszelkie, rozpowszechniane w temacie "okupacji PKW" plotki, fantazje oraz kłamstwa traktuję jako pomoc tym, którzy radykalny protest przeciwko fałszerstwu wyborczemu starają się sprowadzić do działalności "ludzi niepoważnych", "prowokatorów", "putinowców", "faszystów", "wrogów demokracji" itd. Proszę byście dawali odpór temu walcowi wrogiej propagandy.
Walczmy o Polskę, walczmy o prawdę!
Robert Winnicki
Źródło: prawy.pl