W całej Europie brakuje absolwentów szkół zawodowych
Z raportu OEDC wynika, że wciąż jest za mało pracowników dobrze wykształconych zawodowo. Młodzi ludzie bardzo często decydują się na studia, nawet jeżeli te zapewnią jedynie papier, a nie wykształcenie. Tymczasem znalezienie dobrego frezera czy ślusarza graniczy obecnie z cudem.
Faktem jest, że zdecydowana większość nie tylko młodych, wykwalifikowanych zawodowo ludzi szuka zatrudnienia poza granicami kraju. Przyczyną nie jest jedynie wielokrotnie wyższa w porównaniu do polskiej pensja, warunki socjalne czy mieszkaniowe, ale przede wszystkim brak perspektyw na zatrudnienie w kraju. Wielu z nich nawet nie próbuje przeglądać krajowych ofert. Tym bardziej, że w zasadzie we wszystkich krajach zachodnich rynek bardzo chętnie przyjmuje fachowców. W każdej liczbie.
Co ciekawe w Polsce bezrobotnych pozostaje aż 35 proc. osób teoretycznie wykształconych zawodowo. Problem jednak polega na tym, że gdy przychodzi do praktyki, okazuje się, iż to przygotowanie jest na delikatnie mówiąc miernym poziomie, co oznacza, że człowiek ten, jeżeli nie podniesie swoich kwalifikacji, nie będzie miał szans na zatrudnienie, nawet za granicą.
Wbrew powszechnym opiniom, również w Polsce jest zapotrzebowanie na fachowców po szkołach zawodowych, ale zdecydowana większość z nich po prostu nie spełnia podstawowych wymagań stawianych przez pracodawców. Wystarczy prześledzić, jak przebiega nabór na stanowisko tokarza, ślusarza czy frezera w instytutach naukowo-badawczych w całej Polsce, a także w prywatnych przedsiębiorstwach. Wypowiedzi pracodawców nie pozostawiają złudzeń: jest naprawdę źle.
Wprawdzie Ministerstwo Edukacji Narodowej postawiło sobie jako priorytet na 2015 r. odbudowę szkolnictwa zawodowego w Polsce, jednakże będzie to trudne i to nie tylko dlatego, że będzie trzeba od nowa kompletować kadry nauczycielskie. Otóż niewielu spośród pozostałych w kraju absolwentów szkół zawodowych posiada umiejętności wystarczające do szkolenia młodych adeptów poszczególnych zawodów. A jeżeli już posiadają, to - nie będzie to przesadą - rywalizują o nich przedsiębiorstwa, oferując zdecydowanie lepsze warunki niż w szkolnictwie, i to nie tylko finansowe.
Rozwiązaniem w tej sytuacji mogłoby być zatrudnianie emerytów, jednakże istnieje szereg problemów, który stawia je pod znakiem zapytania. Przede wszystkim rzadko który z nich miał do czynienia z supernowoczesnymi maszynami typu np. obrabiarki sterowane numerycznie, czy też komputerami. Trudno też jednoznacznie stwierdzić, jaki procent jest takich, którym zdrowie pozwoliłoby na podjęcie pracy.
Wygląda zatem na to, że rządzący stworzyli potężną czarną dziurę w szkolnictwie zawodowym, którą niełatwo będzie zlikwidować, szczególnie przy pomocy tak niewielkich środków, jakie MEN przeznacza na ten cel.
Julia Nowicka
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl