Siostrzyczki i braciszkowie zamordowanego dziecka
Koszmary senne. Najpierw pojedyncze, potem cykliczne. Cierpiące, nienarodzone rodzeństwo woła o pomoc. Żyjący braciszek czy siostrzyczka nie dają sobie rady z przerażającymi snami. Nie może zrozumieć, kim jest tak cierpiące, nieznajome - a przecież tak bliskie - dziecko.
Rodzice też zachowują się jakoś inaczej. Szczególnie mama. A potem strzęp przypadkowo usłyszanej rozmowy. Dziwne myśli gonią kolejne.
Dorośli nazwaliby to „syndromem ocaleńca aborcji”. Wydumana nazwa tu na nic. Dziecko ma coraz większe poczucie zagrożenia, lęk, a potem już liczne lęki rozlewają się. Domyśla się, że - mówiąc językiem poprawności dorosłych –„rodzice abortowali jego rodzeństwo”. Dziecko zadaje sobie pytanie: „Dlaczego JA żyję, a moja siostrzyczka – mój braciszek nie?
W dorosłości osiągnie nawet sukces, ale ciepłe słowa i pochwały nie będą go cieszyć. Żyje na kredyt, bo rodzice byli niesprawiedliwymi sędziami i skazali jego rodzeństwo w maleńkości na śmierć.
Kim byłby jego braciszek, gdyby żył? Lekarzem? Ogrodnikiem? Dobrym ojcem licznej gromadki dzieci?Kim byłaby jego siostrzyczka w dorosłości? Pielęgniarką w hospicjum? Ilustratorką książek dla dzieci? Panią przedszkolanką?
„Gdzie teraz jest mój braciszek? Gdzie teraz jest moja siostrzyczka?” – pyta dziecko określane mianem „ocalonego od aborcji”. Przeżyło, ale dotknięte jest nieustającym lękiem przed śmiercią. Cierpi na napady paniki. Straszliwie boi się ciemności i bólu.
Może rodzona matka planowała i na nim dokonania aborcji, ale w ostatniej chwili od tego odstąpiła? Ma ona wyrzuty sumienia? Jest zaprogramowana na wyrachowanie? Trudno wyrokować.
Tyle, że to jej dziecko będzie miało nieustające poczucie winy i musi żyć ze świadomością, że komuś nieustannie przeszkadza, że nie spełnia oczekiwań otoczenia. Będzie uciekać w uzależnienie, potem w liczne uzależnienia albo przynajmniej stanie się współuzależnione. Obciążone wygórowanymi oczekiwaniami matki weźmie na siebie ciężar dziecka niechcianego.
Ocaleńcy od aborcji to są właśnie osoby, które z różnych powodów „chciano”. To one są dotknięte Zespołem Osoby Ocalonej od Aborcji. Ich rodzeństwo zostało zabite, zaś oni są ocaleńcami. Czasem matka w przypływie irracjonalnego gniewu wykrzyczy im prosto w twarz „Szkoda, że ty żyjesz!”, obwiniając ocalonych za jej własne niepowodzenia.
Może zaś jego braciszek-bliźniak lub siostrzyczka-bliźniaczka została zabita podczas aborcji, a ono ocalało? Może ono też miało być zamordowane, ale matka odstąpiła od decyzji? Albo zwlekała do czasu, gdy już za późno było na zabicie nienarodzonego?
Siostrzyczki i braciszkowie zamordowanego dziecka będą już zawsze mieli niskie poczucie wartości. Deficyt asertywności skomplikuje im codzienność. Staną się bardziej podatni na przemoc. Uwikłani w wieczną niedojrzałość nie będą umieli tworzyć zdrowych relacji.
Pierwszym prawem każdego człowieka jest prawo do życia – a nie „bycie chcianym/niechcianym”, a matka winna być ostoją swoich dzieci, a nie - katem.
Marta Cywińska
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl