Potęgom nie udało się podzielić Ukrainą

0
0
0
/

Kanclerz Angeli Merkel oraz prezydentowi Francji Francois Hollandowi nie udało się złożyć Władimirowi Putinowi dostatecznie dobrej propozycji, aby wycofał się ze wspierania rosyjskich separatystów na terytorium wschodniej Ukrainy. Szczyt w Rosji, który odbył się ponad głowami ukraińskich władz, zakończył się brakiem porozumienia.

 

Przedstawiciele państw zachodnich przez ponad pięć godzin usiłowali wywierać naciski na Rosję, m.in. grożąc rozlokowaniem wojsk na terytorium Polski i krajów bałtyckich. Warto w tym momencie zauważyć, jak perfidną grę prowadzi kanclerz Angela Merkel, która z jednej strony przekonuje Polskę, iż ewentualne rozlokowanie na jej terytorium tzw. wojsk sojuszniczych ma na celu zapewnienie jej bezpieczeństwa, z drugiej jednak nie kryje się przed Putinem, że jeżeli ten nie spełni jej żądań, niemieckie wojska wkroczą do Polski, tak jakby ta nie stanowiła suwerennego podmiotu państwowego, ale terytorium zależne którejkolwiek ze stron. Nota bene w podobny sposób traktowane są kraje bałtyckie.

 

Zawieszenie negocjacji oznacza, iż na Rosję zostaną nałożone dodatkowe sankcje, na których najbardziej ucierpią takie kraje, jak Polska i Litwa, używane przez Berlin jako narzędzie w prowadzeniu polityki względem Rosji, przy służalczej akceptacji obecnych władz w Warszawie. Jedną z konsekwencji będzie też zapowiadanie w tej sytuacji zwiększenie dostaw broni na Ukrainę przez Stany Zjednoczone, w tym m.in. rakiet, środków do walki na lądzie oraz stworzenie sieci komórek wojskowego rozpoznania w Europie Wschodniej i być może również w Skandynawii.

 

Wprawdzie ze strony rosyjskiej w świat popłynęły sygnały, że politycy nadal pracują nad rozwiązaniem, niemniej jednak nikt już chyba nie ma żadnych wątpliwości, iż to ostatnie nastąpi w postaci regularnej wojny.

 

- W oparciu o propozycje, jakie otrzymaliśmy od Merkel i Hollanda, będziemy kontynuowali przygotowanie wspólnego dokumentu, mającego na celu implementację porozumień z Mińska - oświadczył rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow, odnosząc się do wypracowanego w stolicy Białorusi traktatu pokojowego, który nie został dotrzymany. Rzecz jasna praca nad kolejnymi dokumentami implementacyjnymi nie sprawi, że nagle zapanuje pokój, ale Rosja wydaje się nie mieć innego wyjścia, jak tylko grać na zwłokę i wykazać, iż to Niemcy i Francja prą do zbrojnego konfliktu, nie zaś Kreml, który zgodnie z oficjalną retoryką, jedynie występuje w obronie rosyjskiej mniejszości na Ukrainie.

 

W niedzielę wszyscy trzej uczestniczący w rozmowach w Moskwie przywódcy mają przekazać swoje stanowisko prezydentowi Ukrainy Petrowi Poroszence.

 

Z danych zgromadzonych przez Organizację Narodów Zjednoczonych wynika, iż w konflikcie na Ukrainie od kwietnia zginęło 5350 osób.

 

Anna Wiejak

 

Źródło: Bloomberg

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną