Leki (nie)refundowane. Rząd ma problem

0
0
0
/

„Zachowujmy się tak, jakby problem nie istniał” - proponował w Sylwestra, po meczu premier Donald Tusk. Taka postawa nie mogła ujść na sucho, tym bardziej, że zarówno pacjencji jak i lekarze mieli poważny problem. Będą zmiany, ale piłka wciąż po stronie polityków partii rządzącej.


Rząd niestety musiał przyznać, że popełnił błąd. Jak się okazuje problem rzeczywiście istnieje i niewiele wskazuje na to, że lada dzień przestanie istnieć. Dobrze, że zdał sobie z tego sprawę nawet dopiero teraz, niż kilka miesięcy później.

Wydaje się, że wówczas – w desperacji – wielu obywateli z pewnością zaczęłoby poszukiwać innych dróg rozwiązania problemu leków. Na razie rząd zajmuje się nowelizacją ustawy refundacyjnej autorstwa poprzedniej minister zdrowia, Ewy Kopacz.

- Bartosz Arłukowicz jest merytorycznie przygotowany do tego, żeby poprowadzić resort zdrowia; jest samodzielny, zdeterminowany. Trzymam za niego kciuki i gwarantuję, że mu się uda – argumentowała w rozmowie z dziennikarzami Marszałek Sejmu Ewa Kopacz. Jednak działać trzeba szybko, bo w grę wchodzi zdrowie, a niekiedy nawet życie pacjentów.

Na mocy obecnych przepisów, przeforsowanych jeszcze przez Ewę Kopacz, to lekarze mają odpowiadać za pacjenta i ustalać, czy jest on uprawniony do otrzymania leku po niższej cenie. Tym samym rząd, nowymi przepisami, zdjął z siebie odpowiedzialność administracyjną za bałagan w służbie zdrowia. Jeśli lekarz wypisze niewłaściwą receptę, będzie musiał z własnej kieszeni pokryć koszty refundacji wraz z należnymi odsetkami.

Dlatego od prawie dwóch tygodni trwa protest „pieczątkowy”. Lekarze na recepcie przystawiają stempel z napisem: „refundacja do decyzji NFZ”. Tylko przez pięć dni akcji lekarzy do Rzecznika Praw Pacjenta napłynęło blisko 2 dwa tysiące skarg. Najwięcej z Mazowsza.

Na razie Centrum Informacyjne Rządu poinformowało, że do momentu wejścia w życie znowelizowanej ustawy, lekarzy niewłaściwie klasyfikujący stan ubezpieczenia pacjenta nie będzie się karać. Nowelizacja ustawy refundacyjnej – jak się okazuje bubla prawnego – jest już w Sejmie.

Istotną zmianą zapisaną w nowelizacji, oprócz zdjęcia z lekarzy odpowiedzialności karnej, jest także wprowadzenie możliwości objęcia refundacją leków o wskazaniach do stosowania, dawkowania lub sposobu podawania innych niż jest to określone w charakterystyce produktu leczniczego.

Chodzi o to, że pacjent, w porozumieniu z lekarzem lub farmaceutą będzie mógł nabyć odpowiednik leku, mającego w składzie zalecaną przez lekarza substancję czynną. To prawdopodobnie doprowadzi do tego, że pacjenci będą kupowali tańsze specyfiki i zaostrzy się konkurencja na rynku farmaceutycznym.

Ale problem z dostępnością leków refundowanych dla pacjentów – zresztą, jak widać, wykreowany przez gabinet Donalda Tuska – może zostać rozwiązany dopiero z chwilą wejścia w życie nowelizacji, która zdejmie z lekarzy obowiązek rozstrzygania pod groźbą kary finansowej, w jakim stopniu i czy w ogóle dany pacjent jest uprawniony do uzyskania leku refundowanego.

Jeżeli Sejm uchwali nowelizację, wówczas trafi ona do Senatu. Tymczasem najbliższe posiedzenie zaplanowano na 1 lutego.

Michał Polak
fot. Dominik Różański
 

 

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną