Kiszczak skazany. Jaruzelski też jest winny!

0
0
0
/

Proces trwał trzy lata, choć zdaniem wielu prawników wystarczyło najwyżej kilkanaście miesięcy by skazać odpowiedzialnych za wprowadzenie stanu wojennego. Jednak wyrok nie obejmuje szefa „związku przestępczego o charakterze zbrojnym”. Nie jest też prawomocny!


Było burzliwie i dość nerwowo. Jednak Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że stan wojenny 13 grudnia 1981 roku był wprowadzony nielegalnie przez „tajną grupę przestępczą” pod kierunkiem Wojciecha Jaruzelskiego. Miała ona na celu przede wszystkim likwidację rodzącego się właśnie ruchu społecznego „Solidarność”.

Ówcześni decydenci obawiali się, że ustój panujący w Polsce Ludowej mógł zacząć chwiać się w posadach, a tym samych ich osobiste stanowiska na szczeblach władzy PRL. Sąd stwierdził w ustnym uzasadnieniu, że grupa ta działała w tajnym porozumieniu co najmniej od marca 1981 roku.

Jednak sędzia Sądu Okręgowego Ewa Jethon wydała wyrok skazujący na dwa lata w zawieszeniu na pięć jedynie generała Czesława Kiszczaka. Z powodu zastosowania amnestii wymiar kary został obniżony o dwa lata (z czterech).

Uniewinniony został z kolei Stanisław Kania, były I sekretarz KC PZPR. Z powodu przedawnienia, ale z uznaniem winy, umorzono sprawę Eugenii Kempary, byłej członkini Rady Państwa PRL. Oskarżana była o przekroczenie uprawnień przez głosowanie za przyjęcie dekretów o stanie wojennym.

Z uzasadnienia wyroku wynika przede wszystkim, że ową grupą przestępczą dowodził osobiście Wojciech Jaruzelski. Jednak dla niego kary brakło. Podobnie zresztą, jak w przypadku Floriana Siwickiego. Zarówno były premier i jednocześnie szef PZPR, jak i ówczesny wiceminister obrony i szef Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego w ocenie sądu są zbyt chorzy, by zasiadać na ławie oskarżonych i dlatego wyłączono ich z postępowania. Wyroki wobec nich nie zapadły.

Tymczasem media z tak zwanego „głównego nurtu” chętnie dopuszczają do głosu przeciwników uznania przez sąd winnym wprowadzenia stanu wojennego Wojciecha Jaruzelskiego. Ten zresztą chętnie udziela komentarzy w swojej sprawie. - Jestem zbulwersowany wyrokiem, bo sąd znał materiały, które mu dostarczyłem – oświadczył w rozmowie z jednym z portali Wojciech Jaruzelski.

Warto podkreślić, że dopiero po trzydziestu latach polski wymiar sprawiedliwości był w stanie wydać jakikolwiek wyrok dotyczący sprawców ogromnej tragedii niezliczonej ilości rodzin, nieszczęść osobistych, złamanych karier zawodowych niczemu niewinnych osób. W ocenie wielu komentatorów to i tak zbyt łagodna kara wymierzona oprawcom. Wciąż nie ma na przykład wyroku w sprawie masakry robotników w kopalni Wujek.

Z tzw. „przecieków medialnych” wynika, że sprawa ta na wokandę wróci po raz piąty 20 lutego. Możliwe, że na ewentualny wyrok wpłynie ostatnie orzeczenie sądu co do winy Czesława Kiszczaka. Ustalanie winnych strzelania do górników sprzeciwiających się wprowadzeniu stanu wojennego trwa już 18 lat! Mimo że za każdym razem sądy apelacyjne, uchylając wyroki, dawały precyzyjne i jasne wskazówki, którymi powinny się kierować sądy okręgowe, ponownie rozpatrując sprawę.

W wyjaśnieniu tego, czy podlegli mu funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej mieli prawo strzelać do strajkujących górników pojawia się zaskakująco duża ilość pomyłek, błędów proceduralnych czy komplikacji. Tajne szyfrogramy ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Czesława Kiszczaka miały zawierać rozkazy o strzelaniu do niezadowolonych z wprowadzenia stanu wojennego. W wyniku strzałów oddanych przez Milicję zginęło dziewięciu górników zatrudnionych w kopalni „Wujek”.

Michał Polak

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną