Premier o ACTA: „Strachy na lachy”
/
- To są trochę strachy na Lachy, na wyrost – uznał premier Donald Tusk, odnosząc się do sprawy ratyfikacji przez Polskę porozumienia ACTA. Czy należy przez to rozumieć, że śledzenie internautów będzie powszechne?
Kamera monitoringu znajduje się niemal na każdej rogatce. Do tego telefony komórkowe wyposażone w system GPS, tak samo zresztą jak samochody. Bramki rentgenowskie na lotniskach, dowody osobiste wyposażone w mikroukłady, policyjne bazy danych z odciskami palców i… Możliwości inwigilacji obywateli można wyliczać w nieskończoność.
Rzeczywiście, w obliczu takich „zdobyczy” cywilizacji, śledzenie ruchu w internecie to skromny dodatek do całości! Trudno tym samym nie zgodzić się z premierem Donaldem Tuskiem, który uznał, że ratyfikowany w czwartek dokument to po prostu „strachy na Lachy”.
Ale czy wobec tego także ataki hackerów na strony instytucji państwowych także należy uznać za swojego rodzaju „strachy”? A jeśli tak, to dlaczego nikt nie zatrzymuje sprawców? Wszak aż 15 instytucji państwowych zostało na wiele dni pozbawionych strony internetowej!
Rodzi się także kolejne naturalne pytanie: dlaczego na „czas paraliżu cyberprzestrzeni” nie został wprowadzony STAN WYJĄTKOWY? Takie możliwości daje przecież ustawa nie tak dawno podpisana przez prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Nie wiadomo na razie czy w tej sprawie zbierze się Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Z taką propozycją do prezydenta Bronisława Komorowskiego wyszedł klub Solidarna Polska.
Rzetelność dziennikarska nakazuje w tym miejscu odnotować, że poszukiwaniami sprawców zajmuje się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jednak trudno oczekiwać, że będzie ferowała oskarżenia pod adresem osób chcących wchodzić na stronę internetową premiera. Zauważmy, że przecież z takim właśnie procederem mieliśmy do czynienia – w relacji rzecznika rządu Pawła Grasia.
W związku z licznymi manifestacjami przeciwników ACTA łupy polityczne zbiera jak na razie opozycja. Jednak najbardziej, jak się wydaje w tym zakresie jest poseł Janusz Palikot, lider Ruchu Palikota. Pojawia się on na wielu wiecach, także pod Pałacem Prezydenckim.
Lepiej zapobiegać niż leczyć – wiemy nie od dziś. Dlatego, pewnie problemu wokół ACTA nie byłoby w ogóle, jeśli projekt tego międzynarodowego porozumienia zostałby szczegółowo omówiony z samymi zainteresowanymi. Jak wiadomo, opinie na temat dokumentu są podzielone, nawet wśród specjalistów branży teleinformatycznej.
Pewne jest jedno – problem piractwa w wielu państwach nie występuje na tak wielką skalę, co np. w Polsce. Jednak „ciche” przyzwolenie na obrót nielegalnymi filmami, piosenkami, grami komputerowymi czy programami wciąż istnieje. Każdy bez trudu może przecież pobrać co chce przy pomocy sieci internetowej. Choć działa ona na całym świecie, to jednak inne państwa poszły krok naprzód i dosłownie za grosze sprzedają muzykę czy filmy wyprodukowane w dowolnym zakątku globu.
Zyski takich firm sięgają krocie, bo tani towar lepiej się sprzedaje. Co więcej, na handlu prawami autorskimi także można nieźle zarobić. Dlaczego więc w Polsce tak niewielu jest chętnych, aby wyjść naprzeciw potrzebom twórców i wykonawców i jeszcze na tym zyskać?
Michał Polak
fot. Dominik Różański
Źródło: prawy.pl