Amerykański rząd chce zmusić sektor prywatny do aktywnego udziału w inwigilacji obywateli
Komisja ds Wywiadu amerykańskiego Senatu przyjęła w zeszły czwartek Akt o Przekazywaniu Informacji Cyberbezpieczeństwa i Ochronie, który zmusza prywatne firmy do przekazywania rządowi wszystkich możliwych informacji dotyczących ich klientów, pracowników itp. Oznacza to wciągnięcie prywatnego sektora w system inwigilacji obywateli.
Oficjalnym powodem przyjęcia takiego prawa jest zapobieganie cyberatakom, dla wszystkich jest jednak oczywiste, iż to kolejne narzędzie kontroli nie cyberprzestępców, ale zwykłych obywateli. Co ciekawe podczas głosowania nad wspomnianymi rozwiązaniami nie wybrzmiał żaden głos sprzeciwu - jedynie demokrata z Oregonu, senator Ron Wyden wstrzymał się od głosu.
- Cyberataki i ataki hakerskie wymierzone w amerykańskie przedsiębiorstwa i sieci stanowią poważny problem dla gospodarki USA oraz bezpieczeństwa narodowego - powiedział Wyden w wydanym oświadczeniu. - Ma zatem sens zachęcanie prywatnych firm do dzielenia się informacjami o zagrożeniach w obszarze cyberbezpieczeństwa. Jednakże przekazywanie [rządowi - przyp. red.] tej informacji jest dopuszczalne jedynie w sytuacji, kiedy istnieje silna ochrona prawa do prywatności - dodał. Tymczasem - wskazywał - wspomniana ustawa owych praw nie gwarantuje. Co więcej - istnieje duże prawdopodobieństwo, że dane przekazane rządowi trafią do powiązanych z nim firm, które mogą wykorzystać je na swoją korzyść.
Wprawdzie ostateczna wersja Aktu nie doczekała się jeszcze wydania, jednakże jego dostępna publicznie wersja wyraźnie zezwala na przekazywanie władzom danych mogących przyczynić się do zapobieżenia "terroryzmowi" lub jakiemukolwiek innemu "zagrożeniu śmiercią lub uszczerbkiem na zdrowiu", a te obszary wykraczają daleko poza cyberbezpieczeństwo.
Co ciekawe wymienione wyżej rozwiązania nigdy nie zostały poddane pod publiczną debatę.
Nie pierwszy raz zresztą rząd domaga się dostępu do tego typu informacji - latem zeszłego roku analogiczny akt legislacyjny został przedłożony Senatowi, jednakże nie doczekał się przyjęcia i implementacji do amerykańskiego prawa. Przy czym stało się tak tylko i wyłącznie dlatego, że sprzeciwiły się temu największe amerykańskie koncerny Google, Facebook oraz inne, których interesy zostałyby przez wspomniane prawo naruszone. Prawo przeciętnego obywatela nikogo w rządzie USA nie interesuje.
Julia Nowicka
Źródło: Global Research
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl