Czeczeński bandzior Khalidov znów będzie walczył... dla Polski

Me(n)dia głównego nurtu (zarówno demoliberalne, jak i paradoksalnie rządowe) szybko zapomniały o naszym czeczeńskim wilku Mamedzie Khalidovie. Choć wcześniej wyraziły głębokie zdziwienie, że zakończył karierę sportowca, więc mógł zająć się swoim prawdziwym hobby, krzywdzeniem niewiernych, paserką i bandytyzmem.
Cóż trafiają się ludzie, którzy się wszystkiemu dziwią. Temu, że zimą jest zimno i pada śnieg, a latem jest gorąco, bo świeci Słońce. Dziwią się, że ich pociąg znów się spóźnił półtorej godziny, jakby przez ostatnie 70 lat, w tym przez „trzydziestolecie wolności” tak nie było. Dziwią się, że autobus łódzkiego, czy warszawskiego MPK nie przyjechał, albo że Cyganka ich orżnęła wróżąc z najgrubszego nominału posiadanego banknotu. Myślę, że zadziwienie faktem, że niejaki Mamed Khalidov (przez wiele lat pokazywany, jako wzorcowy przykład integracji imigrantów i to jeszcze z muzułmańskiego kręgu kulturowego) okazał się zwyczajnym bandziorem i paserem jest właśnie zdziwieniem z tego rodzaju. No przecież nie było ku temu żadnych podstaw.
Me(n)dia głównego nurtu przez krótką chwilę przeżywały głębię zdziwienia, że „nasz świeżo importowany” w cudzysłowie Polak (choć Polak z niego taki sam, jak z Emmanuela Olisadebe, Johnnego Danielsa, czy ukraińskich sutenerów od burdeli z nieletnimi na Podkarpaciu, choć wszystkie te łajzy też dostały polskie obywatelstwo), który w 2010 roku prawie się popłakał dostając polskie obywatelstwo, niejaki Mamed Khalidov okazał się złodziejem, paserem i bandziorem. Cóż po kim, jak po kim, ale po Czeczenie zupełnie nie można było się spodziewać, że w jakikolwiek sposób może być powiązany z przestępczością zorganizowaną, zwłaszcza jak w jego rodzinnym klanie, już inni wcześniej parali się bandyterką i zorganizowaną gangsterką. Także w Polsce. Handlowali alkoholem, papierosami, bronią, narkotykami, zmuszali kobiety do prostytucji. Tak wyglądała (i w wielu przypadkach nadal wygląda) „praca” Czeczenów w Polsce. Jest ich w Polsce około 10 tysięcy z czego tysiąc to dorosłe samce. Oficjalnie pracuje z nich… dwóch. A teraz wielkie zdziwko, że czeczeński wykidajło robił szemrane interesy na kradzionych brykach. No przecież całe życie po gębie nie będzie brał, trzeba o przyszłości myśleć. Mamed Chalidow urodził się w 1980 roku w Groznym. Z pochodzenia jest Czeczenem. W 1997 roku jako 17-latek przyjechał do Polski. I od tego czasu on i jego kumple nas „wzbogacają” kulturowo. 21 grudnia 2010 roku otrzymał polskie obywatelstwo. Warto przypomnieć inne sprawy tej nacji. W 2015 roku inny pochodzący z Czeczenii zawodnik MMA Asłan A., podejrzewany o dokonanie w Rosji zabójstwa, opuścił gdański areszt śledczy. Sąd okręgowy w Olsztynie zwolnił go za kaucją uznając, że ministerstwo sprawiedliwości zbyt długo odwleka decyzję ws. ewentualnej ekstradycji. Kaucję w wysokości 250 tys. zł za Asłana A., czyli Abulhana Khalueva wpłacił wówczas... Mamed Chalidow
Dodajmy Asłambeka S. kuzyna Khalidowa, który też miał niejeden napad w karierze. Czy tych Czeczenów, którzy zbierali kasę na Państwo Islamskie (ISIS). Każdy kto jest z Olsztyna i okolic doskonale wie co Khalidov i jego ekipa wilków (to symbol Czeczeni i jej wahabickich wojowników) ma za uszami. Można zapytać kto i po co dał mu polskie obywatelstwo? Do tego działalność przestępcza i alergia na pracę. Ich wszystkich należałoby wywalić z Polski, ponieważ do niczego nie są nam potrzebni.
Zatrzymano go na Warmii i Mazurach. Operacja została przeprowadzona przez Biuro Operacji Antyterrorystycznych i policjantów z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Jak widać służby podeszły poważnie do naszego deklarującego wyjątkowo pokojowy iSSlam wahabicki milusińskiego. Cóż na początku zarzuty wobec Khalidowa obejmowały tylko paserstwo, czyli zachowanie polegające na nabyciu rzeczy uzyskanej za pomocą czynu zabronionego (najczęściej kradzieży), lub udzieleniu innej osobie pomocy w czynie zabronionym. Cóż jeżeli kupisz od kogoś rzecz wartą 10000 zł za 1000 zł i okaże się, ze była kradziona, to masz sprawę o paserstwo. powinieneś domyślić się, że skoro cena jest absurdalna, to jest to podejrzane. No chyba, że jesteś czeczeńskim wilkiem, który postanowił zostać białym orłem Europy. Przy kilku, czy kilkunastu lamborgini, mercedesach i ferrari nasz milusiński mógł się nie zorientować, że bierze udział w przestępczym procederze. Biedaczek. Potem doszły jeszcze zarzuty dotyczą zlecenia podpalenia samochodu, zastraszania oraz naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy policji oraz znieważenia ich obelżywymi słowami podczas zupełnie innych czynności. I sąd mimo wszystko nie pozwolił go przymknąć. A szkoda.
Jednak ponieważ jednak nie udało się godne życie z przestępczego procederu ten farbowany w cudzysłowie „Polak” wraca na ring. Na KSW 52 w Gliwicach zawalczy z mistrzem kategorii średniej, Scottem Askhamem (18-4, 12 KO, 2 Sub). Walka odbędzie się 7 grudnia w Arenie Gliwice.
Źródło: Piotr Stępień