4,4 miliona Polaków zabitych podczas Potopu Szwedzkiego - 364 lat temu Szwedzi rozpoczęli oblężenie Jasnej Góry

0
0
0
Obrona Częstochowy w trakcie potopu szwedzkiego, 1655
Obrona Częstochowy w trakcie potopu szwedzkiego, 1655 / wikimedia.org

Żydzi nie pozwalają nikomu zapomnieć o milionach ofiar holocaustu. Pola-cy tak jak Żydzi muszą pamiętać o cierpieniach swojego narodu i non stop przypominać o polskiej martyrologii, tej z ostatnich dekad i tej sprzed wie-ków, w tym i o 4,4 miliona Polaków zabitych podczas Potopu Szwedzkiego, a także o bohaterstwie naszych przodków walczących z wrogami naszej ojczyzny.

18 listopada 1655, w czasie potop szwedzki, rozpoczęło się oblężenia klasztoru paulinów na Jasnej Górze. Trwało ono do 27 grudnia. Klasztoru przed 3200-osobowymi siłami Szwedzkimi (niemieckimi kondotierami, polskimi zdrajcami, i szwedzkimi żołdakami), broniło 300 Polaków. Polacy przetrwali. Zawdzięczali to dobremu przygotowaniu do walk, odsieczy szlacheckiej i działalności polskiej chłopskiej partyzantki. Zwycięska obrona stała się symbolem narodowo religijnym, który umożliwił wyzwolenie Polski spod szwedzkiej okupacji.

 

Na portalu Muzeum Historii Polski dzieje.pl znajduje się niezwykle ciekawy tekst o stratach Polski w wyniku Potopu Szwedzkiego. Według Fundacji Odbudowy Zniszczeń Dokonanych w Czasie Potopu Szwedzkiego w wyniku potopu szwedzkiego w latach 1655 - 1660 Polska straciła gigantyczny majątek.

 

W wyniku szwedzkiej agresji „zniszczono całkowicie: 188 miast, 186 wsi, 81 zamków, 136 kościołów, 30 młynów, 10 browarów, 89 pałaców. Wywieziono lub zniszczono wiele dóbr kultury oraz duże ilości dokumentacji".

 

Szwedzka agresja pociągnęła za sobą śmierć 4.400.000 mieszkańców Polski (40% populacji liczącej według encyklopedii PWN 11 milionów ludzi).

 

Gigantyczne straty Polski w wyniku potopu szwedzkiego są dziś w Polsce zapomniane. Taka skleroza jest bardzo szkodliwa, bo Szwecja wspiera szkodliwe dla Polski działania – np. wspierając tęczową zarazę w naszym kraju.

 

Pięknym dokumentem epoki świadczącym o roli Jasnej Góry w historii Polski, o związkach katolicyzmu z polskością, jest „Pamiętnik Oblężenia Częstochowy 1655 r." autorstwa księdza Augustyna Kordeckiego (wydany staraniem zasłużonego w promocji myśli narodowej Domu Wydawniczego "Ostoja").

 

We wstępie do publikacji autor wprowadzenia do książki bardzo słusznie pisał, że „patrząc na ponad tysiącletnie dzieje Polski, można dostrzec pewien mechanizm stosowany przez naszych wrogów. Każdy z nich, kiedy postanowił zaatakować Polskę, uderzał przede wszystkim w Kościół, dążąc do jego zniszczenia. Okres w historii Polski, po którym będziemy się poruszać za sprawą pamiętnika o. Kordeckiego, przeora Paulinów, bohaterskiego przywódcy obrońców Jasnej Góry przed Szwedami w 1655 r., jest przepełniony przykładami wspomnianego działania naszych wrogów".

 

Jak czytelnicy mogą przeczytać, we wstępie do publikacji „rok 1655 przyniósł Polsce najazd szwedzki, nie pierwszy w XVII stuleciu. Król szwedzki Karol Gustaw, przy wsparciu protestanckiej szlachty i magnaterii zdobył Rzeczpospolitą prawie w całości. Z kolei król Polski Jan Kazimierz, nie poddał się. W czasie „potopu" przebywał na Śląsku, patrząc na beznadziejną sytuację w królestwie, wyglądając jakiegoś znaku, który pozwoliłby mu spojrzeć z nadzieją na podjęcie walki ze Szwedami".

 

Wprowadzani przez autora wstępu w kontekst epoki czytelnicy dowiedzą się, że „pod koniec 1655 r., gdy większość polskich miast i fortec była obsadzona przez Szwedów, zapragnęli oni zająć klasztor na Jasnej Górze, w którym znajdował się Cudowny Obraz Matki Boskiej. Wiedzieli o ogromnej ilości wotów ze złota i srebra, zanoszonych przez wiernych w podzięce za łaski Jasnogórskiej Pani. Wcześniej zdobywając miasto za miastem, dokonywali Szwedzi potężnych grabieży kościołów i klasztorów, dokonywali mordów na biskupach, księżach, zakonnikach i zakonnicach. Straty polskiego Kościoła podczas „potopu szwedzkiego", a co za tym idzie, straty polskiej kultury były nieopisane, a można je porównać do późniejszych grabieży i zniszczeń niemieckich z lat ostatniej wojny światowej".

 

Ze wstępu czytelnicy dowiedzą się, że „wojska szwedzkie okupujące Jasną Górę, z gen. Burchardem Millerem na czele, nie przypuszczały, że napotkają tam na tak zdecydowany i silny opór, opór, który po czterdziestu dniach zmusi ich do odwrotu. Tym wspaniałym oporem kierował właśnie o. Augustyn Kordecki. Obrona Jasnej Góry przyczyniła się do ogólnonarodowego powstania. Zachęciła do zdecydowanej walki z protestanckim najeźdźcą. Nie bez przesady Jędrzej Giertych, opisując bohaterską postawę załogi z Jasnej Góry, tak scharakteryzował ówczesne zwycięstwo: „Wiadomość o tym, że Szwedzi targnęli się na taką świętość narodową, jaką był klasztor jasnogórski, w którym mieści się najbardziej w Polsce czczony obraz Matki Boskiej — i że się Szwedom ten zamach nie udał, a garstka obrońców wyszła ze zmagania zwycięsko, obiegła jak błyskawica całą Polskę, stając się hasłem i przykładem. Cały naród porwał się do walki. Była to walka o niepodległość Polski. Oraz o wiarę. Powstanie antyszwedzkie, pierwotnie samorzutne, a potem coraz lepiej zorganizowane, ogarnęło cały kraj, od Wielkopolski do Litwy i Rusi i od gór aż do morza. Kierunek nadawały mu odezwy Jana Kazimierza nadsyłane spoza kordonu granicznego. Stopniowo zaczęły odradzać się poszczególne gałęzie aparatu państwowego". [Tysiąc lat historii polskiego narodu, Londyn 1986, s. 321–322.]".

 

Zdaniem autora wstępu do publikacji „Cudowna Jasna Góra, jej zwycięski opór stawiony Szwedom, był impulsem do powołania konfederacji tyszowieckiej i powrotu do królestwa Jana Kazimierza, co pozwoliło już w sposób zorganizowany i skuteczny prowadzić wojnę pod dowództwem hetmana Stefana Czarnieckiego".

 

We wstępie do publikacji jego autor przypomniał też pierwszą próbę „rozbioru Rzeczypospolitej z 1656 r., kiedy to 6 grudnia w Radnot w Siedmiogrodzie — Szwedzi, ks. Rakoczy, Brandenburgia, Chmielnicki i ks. Bogusław Radziwiłł postanowili dokonać rozbioru ziem polskich, oraz całkowicie zniszczyć Kościół katolicki w Rzeczypospolitej. Duszą tego porozumienia był osławiony biskup braci czeskich i ceniony do dzisiaj pedagog Jan Amos Komensky (Comenius). Tak się jednak nie stało. Polska dokonała wielkiego zrywu w obronie niepodległości i katolicyzmu. Zrywu, którego dokonała ponownie w XVII stuleciu pod Wiedniem, broniąc cywilizacji łacińskiej, tym razem przed Turkami. Niestrudzona walka w obronie wiary katolickiej i niepodległości w naszych dziejach świadczy o tym, co pisał dwa wieki później Roman Dmowski, że katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, ale stanowi jej istotę. W 1656 r. mechanizm uruchomiony przez protestanckich wrogów został szczęśliwie dla Kościoła i Polski złamany".

 

Jak wskazuje autor wstępu „pamiętnik o. Kordeckiego, który ukazuje się nakładem Domu Wydawniczego »Ostoja« w serii »Biblioteka Wszechpolaka«, to bezpośrednia relacja z tych niezwykłych czterdziestu dni, które zmieniły oblicze wojny polsko–szwedzkiej z lat 1655–1660. Pamiętnik zawiera cytaty z ówczesnych dokumentów i korespondencji głównych bohaterów oblężenia i obrony Jasnej Góry. Lektura dzieła ks. Kordeckiego pozwoli Państwu na przeniesienie się do jasnogórskiej twierdzy i wzięcie udziału w jej obronie. Książka będzie doskonałym uzupełnieniem wiedzy zarówno dla historyka, jak i dla miłośnika historii i literatury pięknej, w tym twórczości Henryka Sienkiewicza, który opisując obronę twierdzy jasnogórskiej w „Potopie", oparł się przede wszystkim na relacji o. Kordeckiego".

 

Sam ksiądz Augustyn Kordecki rozpoczął swoją książkę, opisują losy Jasnej Góry. Z opisu tego czytelnicy dowiedzą się, że „jest w Małopolsce w diecezji Krakowskiej góra Częstochowska, którą przodkowie Jasną Górą nazwali dlatego: że miły na wszystkie strony przedstawia widok i nieznacznie dążąc ku szczytowi, z twardej się wysuwa opoki. Nazwę tę uświetniły bardziej słynne owe cuda, którymi jaśnieje obraz Najświętszej Maryi Panny, przez św. Łukasza na stole cyprysowym odmalowany, przy którym Jezus syn Boży, ze swą najmilszą Matką i św. Józefem, opiekunem, w domu Nazareńskim zwykł był pokarm przyjmować. Obraz ten z Jeruzalem dostał się do Konstantynopola, a stamtąd na Ruś, gdzie go Lew, książę Ruski, w zamku Bełskim złożył, a w pięćset prawie lat Władysław, książę Opolski, w r. 1382 tu go umieścił, wielki i dosyć okazały kościół, oraz klasztor wybudowawszy, który zakonnikom reguły św. Pawła, pierwszego pustelnika, z Węgier sprowadzonym, oddał. Ponieważ zaś podobało się Wszechmocnemu Bogu szczególniejszymi łaskami miejsce to głośnym uczynić i wielkimi dobrodziejstwami pobożnych katolików do uwielbienia obrazu Matki Boskiej skłonić, zaczęli nie tylko mieszkańcy Królestwa pielgrzymki odbywać, lecz także liczne ludy z sąsiednich i odległych krajów: Rusini, Litwini, Żmudzini, Prusacy, Kaszubi, Kroaci, Dalmatowie, Inflantczycy, Węgrzy, Dakowie, Mołdawianie, Albańczycy, Ślązacy, Czesi, Sasi; a królowie, książęta i biskupi, senatorowie, szlachta i inni składali tu liczne swoje wota. Ażeby zaś drogi ten skarb świętego obrazu, z którego tyle dobrodziejstw Boga na Jego czcicieli spływa, ocalić od grabieży nieprzyjaciół (czego się już przedtem Czech, Zyska, Husyta w r. 1430 na tym świętym miejscu dopuścił), Władysław IV król polski z pobożną i wspaniałą szczodrobliwością otoczył kościół i klasztor murem (który już byli pierwej zakonnicy własnym kosztem wznieśli) i basztami umocnił. W tymże czasie także Maciej Łubieński, arcybiskup gnieźnieński, prymas Królestwa Polskiego, kaplicę, gdzie pierwiastkowo święty obraz był umieszczony, z wielkim kosztem obszerniej odbudował i kształt jej kościoła nadał. Gdy Karol Gustaw, król szwedzki, w r. 1655 Polskę najechał, i pustosząc wszystkie jej ziemie, po kościołach święte naczynia i skarby zrabował, i na tym sobie wiele założył, aby klasztor częstochowski nie pozostał wolnym od rabunku jego wojska. Wysłał więc z licznym żołnierstwem generała Millera na jego zdobycie. Co przy tym dokonywaniu zaszło, porządkiem czytaj i składaj, dzięki wielkiej niebios i ziemi Królowej na Jasnej Górze siedzibę mającej, tryumfującej z zuchwałych a świętokradzkich zamachów heretyków, w której cudowne dzieła Boskie uwielbiaj".

 

Ksiądz Augustyn Kordecki w swoim liście do Króla Polski, Wielkiego Księcia Litewskiego, Ruskiego, Pruskiego, Mazowieckiego, Żmudzkiego, Inflandzkiego, Smoleńskiego, Czerniechowskiego, Jan Kaziemierza pisał:

 

„Przedstawiamy Ci, Najpotężniejszy Królu, obraz powstającej z pomocą Najświętszej Panny ojczyzny. Bolałeś nad jej pognębieniem, słuszna więc, abyś się cieszył, kiedy ją widzisz na przekór zuchwałym zamachom, nad spodziewanie sąsiednich narodów, Boskim cudem od ostatecznej zagłady uratowaną. Nie zazdrość, Wasza Królewska Mość, owym wielkim mocarzom, którzy albo nad licznymi królestwy swoim berłem władając, niezliczone wystawiają wojska niedostępne budują warownie, wznoszą ogromne i rozległe mury, lub też się chlubią groźnymi twierdzami, co w niebo patrzą ze szczytów skał spadzistych. Większać Tobie, Janie Kazimierzu, chwała, że panujesz nad takim narodem, którego sam Bóg potężną prawicą przeciwko wszelkim zamachom nieprzyjaciół cudownie broni i zasłania; że rządzisz takim królestwem, którego Najchwalebniejsza nieba i ziemi Pani Bogarodzica sama jest Królową, a stolicę swojego panowania na Jasnej Górze założyła. Słuszna też, aby wszyscy Chrystusa, i Matki Jego czciciele śpiewali narodowi Polskiemu z niewoli srogiego wroga wyzwolonemu, ową pieśń króla proroka: „Błogosławiony naród, którego Panem Bóg jego, błogosławiony lud, który On obrał za dziedzictwo sobie!"

 

Jeżeli kiedy, to niezawodnie teraz odnowił Bóg w Polsce dawne potęgi swej cuda, które był niegdyś na obronę wybranego, a od Madyanitów gnębionego ludu, przez ręce Gedeona uczynił.

 

Pychą nadęty Karol Gustaw, podstępnie przez stany wybrany, opanował gwałtem Królestwo Szwedzkie z wielką krzywda dla prawdziwego dziedzica i prawego swoich przodków następcy o nienasyconej żądzy panowania, przeciągnąwszy na swoją stronę niektórych zwolenników Machiawela i Kalwina, najechał Wielko i Małopolskę, ubezpieczoną rozejmem, bez poprzedniego wypowiedzenia wojny i podania przyczyny, jak tego prawa narodów wymagają.

 

Rozlały się po Królestwie słynnym z wiary katolickiej hordy ludów rozmaitymi kacerstwami splamionych, jako: Szwedzi, Finowie, Niemcy, Pomorzanie, Szkoci, Kaszubi, Cyganie, Ślązacy, Węgrzy, Żydzi, Czesi, Prusacy, a co najgorsza, byli tam i swoi, którzy jadem żmii ojczyznę zabić byli gotowi.

 

Najwyżsi Kościoła i Rzeczypospolitej naczelnicy przymuszeni zostali uciekać z kraju i na obcej ziemi przebywać, wystawieni na szyderstwa gawiedzi i urąganie heretyków. Poburzone zamki, wywrócone miasta, szlachta w pęta okuta, nierycerscy i płeć niewieścia żelazem, więzieniem lub sromotną niewolą wyniszczeni. Kościoły świętokradztwem splamione, święte naczynia i sprzęty potłuczone, ołtarze powywracane, święte obrazy powyrzucane, podarte, spalone. Najświętsze ciało Chrystusa Pana po ziemi rozrzucone i zdeptane, grobowce umarłych pootwierane, trupy powyrzucane, słudzy ołtarza męczeni, mordowani, wieszani!

 

Wszystkiego się dopuszczano, co tylko szalona rozpusta na myśl przyniosła. Dymiły się pożarem święte przybytki, śladów wsi szukano w popiołach, po polach leżały trupy pomordowanej szlachty, z żadnej innej winy, tylko że byli Polakami. Cóż miał uczynić wtenczas Polak? Wołał do Pana, wzywając pomocy. A jak dobrze wszakże przepowiedział niegdyś Anioł Pański Gedeonowi: „Pan z Tobą z mężów najmocniejszy, idź w tej mocy twojej, a wybawisz Izraela z ręki Madiańskiej"; tak z szczęśliwym skutkiem, Najpotężniejszy Królu, udzielił Ci błogosławieństwa Najwyższy Pasterz owczarni Chrystusa i Naczelnika Kościoła katolickiego Aleksander VII. I jako Gedeon niepierwej wziął się do walki, aż otrzymał cudownie znak pewnego zwycięstwa, rano niebieską rosą skropione, tak dopiero wtenczas szli śmiało Polacy na nieprzyjaciela, kiedy Najświętsza Panna runem Gedeona osłonięta, pożar Jasnej Góry ugasiła i rosą męstwa, umysły obrońców napoiła.

 

Ciesz się, Panie, tym tak widocznym znakiem łaskawości Bożej dla Polski, i niewątpliwą opieką Bogarodzicy, której siebie samego i Twoje Królestwo świętą zobowiązałeś przysięgą. Z tym od nieba udzielonym męstwem postępuj w pożądanym zwycięstwie, a nad samymi piekielnymi bramami tryumf odniesiesz, jeżeli zwalczysz najzawziętszego imienia Maryi nieprzyjaciela i kacerstwo grożące obaleniem katolickiej wiary wytępisz.

 

Niech nam żyje najszczęśliwiej Jego Świątobliwość Aleksander VII i niech darzy ojcowską przychylnością życzliwą sobie Polskę! Niech żyje Jan Kazimierz, Król nasz niezwyciężony, Kościoła Bożego pobożny i waleczny obrońca! Niech żyją szlachetne serca polskich żołnierzy i niech bronią z niezmordowaną gorliwością i niepokonanym męstwem powagi Świętej Apostolskiej stolicy! Niech przepadnie w piekło bezbożne kacerstwo, ów niszczyciel pokoju i bezpieczeństwa ludów!

 

Przyjmij, Najpotężniejszy Królu, to za świętą przyszłych zwycięstw wróżbę: że Jasna Góra jedynie za łaską Bogarodzicy niezdobytą się stała. Ażeby zaś Twoje życzenia najpomyślniejszy osiągnęły skutek, przed Najwyższy Majestat korne modły zasyłać będziemy. Nas zresztą uniżone i życzliwe sługi Twoje, zwykłą sobie łaskawością zasłaniaj i zachowaj".

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną