Co dalej z ustawą antyaborcyjną?

0
0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Youtube/ Bractwo Małych Stópek

Społeczeństwo konserwatywne, które sprzyja partii rządzącej niestety zawiodło się przez cztery lata na niej. A chodzi o stawę antyaborcyjną, którą PiS schował na półkę. Przez ten czas w Polsce w szpitalach zabito już 4 tys. nienarodzonych dzieci. Przed objęciem rządów PiS sprzyjał projektowi ustawy o dzieciach nienarodzonych. Za każdym razem głosował za przyjęciem ustawy antyaborcyjnej, zgłaszanej przez obywateli. Gdy w 2012 roku projekt został złożony przez polityków Solidarnej Polski, posłowie PiS go poparli. Wówczas wiadomo było, że projekt nie przejdzie w Sejmie, którym panuje koalicja PO z PSL. Wielokrotnie politycy PiS wspierali w działaniach ludzi z organizacji pro live. Dlatego społeczeństwo miało nadzieję, że gdy PiS dojdzie do władzy, ustawa antyaborcyjna ruszy z miejsca. Nic się takiego nie stało.

W 2016 roku powstał projekt ustawy „Stop Aborcji”. Został on przygotowany przez ludzi walczących o całkowity zakaz aborcji. Pod projektem podpisało się 450 tys. Polaków. Gdy feministki zobaczyły, że jest szansa, aby nad tym projektem rozpoczęły się prace sejmowe, ruszyły do ataku. Wystąpiły zdecydowanie przeciwko projektodawcom z Ordo Iuris i zaatakowały Kościół katolicki.  Zorganizowały marsz czarnych parasolek w Warszawie i szły z transparentami, że to one obalą świeżo zaprzysiężony rząd PiS.  I rząd się wówczas ugiął, tłumacząc, że to jeszcze nie pora, aby walczyć z aborcją, bo sytuacja, którą zastał jest w wielu dziedzinach tak zabagniona i rządy PiS-u czekają ostre boje o wszystko z totalną opozycją, dlatego na dzieci nienarodzone zabrakło już miejsca.  Projekt został wycofany z Sejmu. Jako oficjalny powód podano wprowadzenie kary dla kobiet, które poddały się aborcji. A przecież wystarczyło, aby projekt trafił pod obrady Sejmu i wówczas nad kontrowersyjnym zapisem można było dyskutować i wycofać go z projektu.  Do tego przysłużyło się także ówczesne oświadczenie Episkopatu. „Biskupi podkreślają, że instytucje Kościoła nie zajmują się przygotowywaniem projektów ustaw cywilnych, ale korzystają z prawa do wyrażania swoich opinii na temat proponowanych regulacji prawnych. W tym kontekście Konferencja Episkopatu Polski zaznacza, że życie każdego człowieka jest wartością podstawową i nienaruszalną. Biskupi polscy przypominają, że nie popierają projektów zapisów prawnych, które przewidują karanie kobiet, które dopuściły się aborcji”.

Tej samej nocy, w której projekt został odrzucony, Krystyna Pawłowicz poseł PiS napisała na Facebooku: „ PiS odrzucił w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka projekt społeczny wywołujący zamieszanie. PiS wkrótce przedstawi własny projekt ustawy wyłączający 90 proc. obecnych aborcji i karanie kobiet oraz przewidujący osłony dla kobiet w trudnych sytuacjach”. Przez cztery lata nie doczekaliśmy się takiego projektu.

W tym czasie do sejmowej komisji petycji trafiła petycja Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia. Był to projekt stojący w opozycji do poprzedniego „Stop Aborcji”. Umieszczono w nim klauzulę automatycznej abolicji dla kobiet, które poddały się aborcji. Wydawało się, że zostały spełnione wszystkie warunki, aby takim projektem zajął się Sejm, w którym PiS ma większość. I znów nic się takiego nie stało. PiS grał na zwłokę, a projekt wędrował pomiędzy różnymi instytucjami.

W 2017 roku trafił do Sejmu nowy projekt „Zatrzymaj Aborcję” autorstwa Fundacji Życia i Rodziny z Kają Godek. Zebrano pod nim 830 tys. podpisów. Poparł go Kościół. Nie było w nim zapisu o karaniu kobiet. Projekt trafił do Sejmu i tam ugrzązł. Nie został zdjęty z półki do dziś. . Prawo i Sprawiedliwość wpadło bowiem na pomysł, aby „kontrowersyjnym tematem” zajął się Trybunał Konstytucyjny. Dlatego ponad stu posłów z tego ugrupowania skierowało do TK wniosek o zbadanie obecnie obowiązującej ustawy z konstytucją. Udowadniano, że Trybunał Konstytucyjny nie może wydać wyroku, że zabijanie dzieci nienarodzonych może być zgodne z konstytucją. Ale TK przez dwa lata wniosku nie rozpatrzył, a kadencja Sejmu się skończyła, tak że wniosek automatycznie nie będzie rozpatrywany. Przewodniczący Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki opublikował oświadczenie, że „ze smutkiem przyjął odmowę rozpatrzenia wniosku poselskiego odnoszącego się do kwestii konstytucyjności tzw. aborcji eugenicznej przez Trybunał Konstytucyjny”. Wyraził również „rozczarowanie z powodu niedotrzymania jak dotąd obietnicy wyborczej złożonej kiedyż przez partię rządzącą o ochronie życia od poczęcia.(…) W kolejnych latach zabijane będą setki dzieci tylko dlatego, że są bezbronne i poszkodowane przez los”.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze  poparcie dla Magdaleny Biejat na szefowanie sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Znana jest ona ze skrajnie lewicowych poglądów. Jest także zwolenniczką aborcji na życzenie.

Co ma do powiedzenia w tej kwestii PiS, który chlubi się tym, że zawsze jest wiarygodny i spełnia przyrzeczenia wyborcze. Jak dotąd w sprawie aborcji zawiódł.

Źródło: Iwona Galińska

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną